Historia starań mieszkańców o odpowiednie zabezpieczenie składowiska odpadów i regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych sięga 2015 roku. Wówczas na spotkaniu z prezydentem Ryszardem Brejzą apelowali o dokonanie niezbędnych inwestycji, które chroniłyby ich przed negatywnymi skutkami jej działania. Po czterech latach od rozmów z władzami miasta przyznają, że warunki życia w Mątwach nie uległy poprawie, a wręcz z roku na rok się pogarszają. Co więcej, teraz pojawiło się kolejne zagrożenie.

wysypisko3

Inwestycje

Już cztery lata temu mieszkańcy i były zarząd osiedla Mątwy apelowali do władz miasta i wskazywali na konkretne działania, które wpłynęłyby na poprawę komfortu ich życia. Chodziło m.in. o wybudowanie wokół RIPOK tzw. wysokich łapaczy z gęstej siatki, które miały skutecznie zabezpieczyć przed niekontrolowanym rozprzestrzenianiem się śmieci na osiedle podczas silnych wiatrów. Kolejnym priorytetem miało być stworzenie strefy ochronnej, czyli zalesienie terenu w pobliżu składowiska. Jak twierdzą, realizacja tych postulatów nie doszła do skutku.

Jak twierdzi Adrianna Herrmann, rzeczniczka prezydenta, ratusz wielokrotnie informował o realizowanych i planowanych proekologicznych inwestycjach w rejonie osiedla Mątwy.

- Nieprawdą jest, że miasto nie wybudowało łapaczy, które uniemożliwiają przedostanie się odpadów za teren regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych. Łapacze istniały już w momencie oddania siedziby do użytku. Co więcej, w ubiegłym miesiącu zakończono prace związane z podwyższaniem o cztery metry siatki z drobnymi oczkami przy kwaterze, od strony północnej. Koszt tych prac wyniósł ok. 15 tys. zł. - twierdzi Adrianna Herrmann.

- Na spotkaniu z prezydentem w 2015 roku nie było żadnej informacji o łapaczach, a już wtedy o to wnioskowaliśmy. Jeśli faktycznie tam był, to niestety, należy stwierdzić, że miał on małą skuteczność. Świadczą o tym zdjęcia opadów, które przedostały się z terenu wysypiska na nasze osiedle - mówi Irena Białkowska, była przewodnicząca zarządu osiedla.

59211550_821016748291405_7792215537131454464_o (1)

Film i nowe zagrożenie

Przypomnijmy, że do regionalnej instalacji przetwarzanie odpadów komunalnych w Mątwach trafiają śmieci z rejonu miasta i gminy Inowrocław oraz z przeważającej części powiatu mogileńskiego. W tym roku nakręcony został film pokazujący jej obecny stan.

Na materiale widać m.in. siatkę, która przez ostatnie lata miała chronić okolicznych mieszkańców (film został nagrany na początku roku, czyli przed jej podwyższeniem, do czego doszło wskutek interwencji byłego zarządu osiedla). - Siatka - teoretycznie łapaczowa - jest porwana i zniszczona. Może powstała cztery lata temu, ale widać, że jest bezużyteczna. To nas nie chroni, co odczuwamy w codziennym życiu - dodaje Irena Białkowska.

W marcu 2019 roku byli członkowie zarządu osiedla przedstawili nagranie Krzysztofowi Kuźmińskiemu, prezesowi Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Podczas spotkania dowiedzieli się o planach i kolejnym zagrożeniu. Chodzi o uruchomienie drugiej kwatery (o pojemności ok. 550 tys. m3), która w tej chwili stanowi rezerwę, a po uszczelnieniu ma przejąć funkcję składowania odpadów. Dla porównania - dotychczas użykowana kwatera ma pojemność 105 tys. m3.

- Mieszkańcy boją się o skalę niedogodności, zagrożenia dla zdrowia i życia oraz wpływu na środowisko, gdy plany uruchomienia kwatery o tak dużej pojemności, staną się faktem - mówi Irena Białkowska. I dodaje: - Uważam, że ludzie mają prawo domagać się, aby działania związane z ich ochroną, ochroną gleby, wody i powietrza, były przeprowadzane nie tylko zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska w sprawie składowisk odpadów, ale aby zakres ich był zwiększony o dodatkowe działania, które skutecznie i odczuwalnie zabezpieczą nasze osiedle i oczekiwać realnej pomocy ze strony miasta.

- To, że na osiedlu jest składowisko odpadów, to temat pozamiatany. Oczekujemy jednak, że miasto zaproponuje nam skuteczne rozwiązania. Nie uzurpujemy sobie prawa do tego, by być fachowcami od ochrony środowiska i składowania śmieci, ale kiedy się na to godziliśmy - obiecywano nam złote góry. Śmieci miały być zwałowane i przelewane wapnem. To były obiecanki - przekonuje nas mieszkaniec Mątew, który woli pozostać anonimowy. I dodaje: - Nic dziwnego, że ludzie zaczynają się buntować. W zamian za wysypisko mamy szczury, śmieci na osiedlu, ptaki, które potrafią wynieść stamtąd całe reklamówki i smród.

Mieszkańcy podkreślają też, że inwestycje zabezpieczające ich osiedle powinny zostać zrealizowane, ponieważ składowanie odpadów nie jest działalnością non-profit i przynosi pokaźne zyski. Jak twierdzi Adrianna Herrmann z Urzędu Miasta Inowrocławia, jest wręcz przeciwnie.

- Za składowanie odpadów należy wnosić opłaty z tytułu korzystania ze środowiska - tłumaczy rzeczniczka ratusza.

- Przykro nam, że RIPOK, której działanie jest tak odczuwalne dla mieszkańców, nie przynosi miastu zysków - dodaje Irena Białkowska, była przewodnicząca Zarządu Osiedla Mątwy.

wysypisko