O sprawie poinformował nas właściciel tutejszego dworku i zabytkowego parku zapraszając media na planowany “protest”. Na miejscu zastaliśmy grupę kilku mieszkańców, radnych, wójta gminy, właścicieli parku oraz przedstawicieli urzędu ochrony zabytków.

- Dzisiejsze spotkanie dotyczy wykonania zaleceń, które zostały wydane przez konserwatora, jak dobrze pamiętam, w 2020 roku, dotyczących przecinki drzew. Drzewa te utrudniają trochę naszemu rolnikowi wjazd i prowadzenie działalności gospodarczej. W związku z tym, że jest to park zabytkowy, jest konieczność konsultacji z konserwatorem - powiedział Witold Cybulski, wójt gminy Złotniki Kujawskie.

- Trzy lata temu wskazywaliśmy, że wymagane jest wykonanie cięć pielęgnacyjnych w koronie drzewa. Te prace nie zostały wykonane. Pozostawienie drzewa w takim stanie może powodować pogorszenie jego stanu fitosanitarnego - mówił Janusz Flemming, kierownik Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Toruniu.

Jak dodał, drzewo rośnie na terenie prywatnym i właściciel jest zobowiązany do dbania o nie.

Wspomniana robinia akacjowa oraz inna roślinność znajdująca się na terenie zabytkowego parku, zdaniem rolnika Jerzego Zająca, stanowi poważne utrudnienie w funkcjonowaniu jego gospodarstwa. Zdanie to podzielają mieszkańcy, którzy uczestniczyli w czwartkowym spotkaniu wraz z rolnikiem oraz wójt. Ponadto suche gałęzie zwisające nad całą szerokością drogi i pobliską linią energetyczną, mogą stanowić zagrożenie w przypadku wichur.

DSC_6179

- Te gałęzie i odrosty przeszkadzają w dojeździe do mojego gospodarstwa ciężarówkom i kombajnom. Ich kierowcy mają do mnie o to pretensje. Ja o nic więcej nie wnioskuję. Niepotrzebnie zrobił się z tego taki konflikt - mówił gospodarz.

Zdaniem właścicieli parku, o ewentualnej przycince drzew decydować mogą tylko konserwator i oni sami, a nie gmina, czy sąsiedzi.

- Kupiłem ten park w 1986 roku i to drzewo wyglądało tak, jak dzisiaj. To gmina popełniła wtedy błąd, że wycięła drzewa pod tę drogę. Tutaj rosło 20 drzew, przepięknych kasztanowców i to drzewo zostało niejako odsłonięte - zaznaczał Zbigniew Mielcarek, właściciel parku. Jak dodawał, pobliski rolnik ma drugą drogę do swojego gospodarstwa, z której może korzystać.

- Druga droga wiedzie przez pole. Tam nikt nie będzie jeździł ciężkim sprzętem - kontrował Jerzy Zając.

Zdaniem wójta, cała istota sprawy to kwestia wycięcia kilku gałęzi i nie powinna ona być przedmiotem takiego konfliktu.

- Tutaj toczy się polska wojenka o byle co. Ta gałąź, pod którą stoję w tej chwili, zagraża bezpieczeństwu i moim zdaniem jest natychmiast do wycięcia. Jeżeli pan konserwator wyrazi zgodę, to czy one należą do was, czy do nas, należy je po prostu wyciąć nie kalecząc tych drzew - mówił Witold Cybulski.

Jak zapewnia Aron Mielcarek, właściciel terenu, jeśli tylko wydana zostanie prawomocna decyzja konserwatora zabytków, odpowiednie zabiegi zostaną wykonane.

- Przeprowadzenie takich prac bez decyzji-zgody konserwatora, jest karalne. Kary są bardzo wysokie, liczone w setkach tysięcy złotych za nielegalną przycinkę na terenie zabytkowego parku. W latach 2020-2023 wojewódzki urząd ochrony zabytków nie wydał decyzji, a jedynie wytyczne - kwituje.