3 października - Jacek Sasin apeluje

Pomysł, by w sprzedaż węgla swoim mieszkańcom po preferencyjnych warunkach włączyły się samorządy, pada 3 października z ust Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. Duża część władz samorządowych odnosi się do niego krytycznie, argumentując to m.in. brakiem odpowiednich przepisów w tym zakresie.

12 października - Inowrocław jest na "nie"

- Od pośrednictwa sprzedaży węgla są prywatne firmy, a nie urzędnicy urzędu miasta - to fragment komentarza na ten temat z inowrocławskiego ratusza, który pojawia się 12 października.

26 października - prośba o wypełnienie ankiet

Rząd pracuje nad specjalną ustawą, a coraz więcej samorządów wbrew wcześniejszym wątpliwościom, przygotowuje się do włączenia w dystrybucję węgla. Inowrocławski ratusz prosi mieszkańców, aby wypełnili ankiety. Ma to pomóc w określeniu zapotrzebowania na surowiec.

Untitled-1

2 listopada - pojawia się ustawa

2 listopada w Dzienniku Ustaw RP opublikowano ustawę, która prawnie reguluje zasady przedstawionego miesiąc wcześniej pomysłu.

9 listopada - inowrocławianie mogą składać wnioski

Ratusz informuje o wynikach ankiet. Chęć zakupu węgla po preferencyjnej cenie zadeklarowało 215 osób. Od tego dnia można składać wnioski w celu zakupu.

16 listopada - wniosek trafia do MOPS-u

Ze strony internetowej urzędu miasta nasz internauta pobiera prosty wniosek, wypełnia wymagane pola, w tym ilość i rodzaj surowca. W polu "orzech" wpisuje 1 500 kg, bo tyle wynosi górny limit do końca tego roku. Wniosek zanosi do siedziby Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Inowrocławiu przy ul. Św. Ducha.

Untitled-1

30 listopada - dzwoni telefon

Pracownik MOPS-u telefonicznie informuje naszego czytelnika, że wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Ten otrzymuje polecenie zapłaty za zamówiony węgiel w kasie urzędu lub przelewem. Wybiera tą drugą opcję. Na podany rachunek wpłaca 3 000 zł za 1,5 tony węgla. Kwota, która jeszcze rok temu wydawałaby się astronomiczna, dziś określana jest jako "preferencyjna".

2 grudnia - węgiel przywieźli

Pracownik składu węgla telefonicznie informuje naszego internautę, że węgiel jest gotowy i pyta, czy może wysyłać kierowcę. Po nieco ponad godzinie na miejscu pojawia się umówiony transport. Węgiel z samochodu ląduje w wyznaczonym miejscu. Zgodnie z otrzymaną wcześniej informacją, przy odbiorze kupujący płaci 20 zł za transport. W odpowiedzi na pytanie o pochodzenie węgla słyszy "Kolumbia".

20221202_135634

20221202_135913

Ze wstępnych oględzin wynika, że zamówiony orzech ma odpowiednią frakcję - w certyfikacie dostępnym na stronach urzędu miasta mowa o wartości 25+ mm. Od innych osób, które zamawiały węgiel z tego samego źródła podobno dało się usłyszeć, że można w nim znaleźć kamienie. Nasz czytelnik potwierdza, że w jego dostawie także można na nie natrafić, ale stanowią niewielki ułamek całości.

DSC_9013

DSC_9014

We wspomnianym certyfikacie znajdujemy wartość opałową w stanie roboczym na poziomie 23,4 MJ. Pierwszych kilka szufelek trafia do pieca. Po kilkudziesięciu minutach sprawdzamy, jak przebiega proces spalania. Na tym etapie trudno dostrzec jakiekolwiek różnice pomiędzy dostarczonym właśnie węglem, a tym polskim, który w tym gospodarstwie był używany w poprzednich sezonach. Być może szersze wnioski przyjdą po zakończeniu sezonu grzewczego.

DSC_8998

DSC_9006

DSC_9009

Wszelkie informacje dotyczące preferencyjnego zakupu węgla w Inowrocławiu można znaleźć tutaj.