Gastronomia była jedną z tych branż, które 24 października 2020 roku decyzją rządu zostały zamknięte, a ściślej mówiąc, których funkcjonowanie znacząco ograniczono. Wyjątek stanowiła sprzedaż na wynos lub z dowozem. 2-tygodniowy, jak wtedy zakładano, lockdown, przedłużył się na wiele miesięcy. W końcu nadszedł czas na stopniowy powrót do normalności.
W opublikowanym wczoraj wieczorem rozporządzeniu czytamy, że od 15 maja nastąpi otwarcie ogródków, a od 29 maja zjemy posiłki również wewnątrz lokali, choć z pewnymi ograniczeniami.
Klienci będą mogli zajmować co drugi stolik, a minimalna odległość między nimi to 1,5 m, chyba, że ustawione zostaną przegrody, co pozwoli zmniejszyć dystans do 1 m. Pracownicy, jak i klienci będą musieli poruszać się po lokalach w maseczkach. Te będzie można zdjąć dopiero przed posiłkiem.
O komentarz do aktualnej sytuacji w gastronomii poprosiliśmy Macieja Zielińskiego, właściciela restauracji Tam Gdzie Kiedyś w Inowrocławiu.
- Jeśli chodzi o luzowanie obostrzeń - mam wrażenie, że jest to naprawdę ostatni moment w przypadku wielu firm. Aktualny lockdown trwa od wielu miesięcy i zdecydowanie trudniej było go przetrwać, niż ten z zeszłego roku. W naszym przypadku trudności było dość dużo - po pierwsze z uwagi na to, że poza lokalem mam jeszcze m.in. hurtownię i to sprzedaż hurtowa jest w przypadku mojej firmy wpisana jako główne PKD. To spowodowało, że moja firma nie mogła skorzystać z tzw. tarcz branżowych, mimo spadku przychodów o ponad 40% w skali roku. Straty odnotowaliśmy także na działalności związanej z produkcją Piwa Inowrocławskiego. Na szczęście pomogła tarcza PFR i szybkie zmiany organizacyjne - działalność Wirtualnego Targowiska i szybka decyzja o zamknięciu Kropy, która będąc kojarzona z imprezami nie działała praktycznie od marca 2020 roku. I w dotychczasowej formie nie działałaby pewnie przez wiele kolejnych miesięcy. Firma przetrwała, udało się utrzymać zatrudnienie, są duże szanse na stworzenie kolejnych miejsc pracy, ale warunek jest jeden - szybki powrót do normalności i brak kolejnych lockdownów - mówi nam Maciej Zieliński i dodaje, że odrobienie strat może zająć kilka kolejnych lat.