13 stycznia 2019 r. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został ciężko raniony nożem podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Napastnikiem okazał się Stefan W. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie zmarł następnego dnia. Do dziś nie rozpoczął się proces sprawcy.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki ocenił we wtorek na konferencji prasowej, że wokół sprawy dotyczącej zabójstwa Adamowicza dzieją się "dziwne rzeczy".
"Wszyscy to widzieli, sprawca jest znany, a przez dwa lata nie powstał nawet akt oskarżenia. Dziwne rzeczy dzieją się wokół tej sprawy, jakby ktoś chciał ukryć motywy tej zbrodni, które kierowały zamachowcem" - powiedział Grodzki.
Poinformował, że grupa senatorów KO przygotowała oświadczenie w tej sprawie, które zostało złożone ministrowi sprawiedliwości - prokuratorowi generalnemu Zbigniewowi Ziobrze.
Senator KO Marcin Bosacki wskazał, że głównym powodem przedłużania śledztwa są trudności w ustaleniu, czy przebywający w areszcie Stefan W., opuszczając przed zabójstwem zakład karny, był osobą chorą psychicznie.
"W tej chwili prokuratura poprosiła już o trzecią opinie w tej sprawie. Cała rzecz trwa już dwa lata" - mówił Bosacki.
Zwrócił uwagę, że jeden z zespołów biegłych podtrzymał swoją opinię o tym, że W. nie był w pełni świadom swoich czynów, ale sprzeczną do tej opinię wydał w ciągu 24 godzin drugi zespół biegłych. "Jak to możliwe?" - pytał senator.
Bosacki przekazał, że w oświadczeniu złożonym Ziobrze senatorowie KO pytają m.in. o to, czy decyzja o powołaniu nowych biegłych została podjęta przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku, czy prokurator krajowy Bogdan Święczkowski zapoznawał się z aktami śledztwa i wydawał jakiekolwiek polecenia w tej sprawie oraz czy treść wydanej w jeden dzień uzupełniającej opinii biegłych była uzgodniona. (PAP)
autor: Monika Zdziera, Piotr Śmiłowicz
mzd/ pś/ itm/