Po niemal 10 latach postępowania warszawski sąd wydał w środę przełomowy wyrok w sprawie znęcania się nad karpiami. Trzech pracowników hipermarketu, w którym sprzedawano ryby w niehumanitarny sposób, zostało skazanych na kary więzienia w zawieszeniu. Sprawa wróciła na wokandę za sprawą kasacji do Sądu Najwyższego.
Sprawa sięga grudnia 2010 r., kiedy hipermarket E. Leclerc prowadził sprzedaż żywych karpi. Według Fundacji "Noga w Łapę" sprzedawane ryby nie miały zapewnionych humanitarnych warunków. Karpie były tam trzymane w skrzynkach bez wody, co w większości przypadków prowadziło do ich śmierci przez uduszenie. Z kolei po zakupie ryby pakowane były przez pracowników sklepu do plastikowych toreb, również bez wody.
"Wyrok pokazał jednoznacznie, że nie ma już możliwości sprzedawania żywych ryb w torebkach foliowych i transportowanie ich w taki sposób, bez wody. Nie będzie też możliwe trzymanie ich w specjalnych kadziach, gdzie są pozbawione tlenu, bo to będzie uznane za znęcanie się nad zwierzętami" - powiedziała PAP szefowa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt Katarzyna Piekarska (KO), która była obecna przy ogłaszaniu wyroku.
"Ten wyrok to jest bardzo ważny sygnał dla sieci handlowych, a także dla branży, która handluje karpiami, że muszą zmienić swój sposób postępowania i dostarczać karpie na przykład w formie mrożonej" - dodała.
Jej zdaniem "pora już, aby pan minister Grzegorz Puda wydał w tej sprawie stosowne rozporządzenie, które wprost określi sposób sprzedaży karpi". "Bo to jest pierwszy taki wyrok, a za chwilę będą kolejne" - zaznaczyła.
Piekarska skierowała niedawno w sprawie karpi interpelacje, ale czeka na odpowiedź. Poinformowała też, że chciałaby się spotkać z przedstawicielami branży, zajmującej się handlem karpiami. Wielu z tych producentów nie ma bowiem, przyznała, specjalnych urządzeń chłodniczych, które do tej pory nie były im potrzebne.
Obecne przepisy stanowią, że osoba, która znęca się nad zwierzęciem, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz