Wiceprezydent Soszyński nie ujawnił dokładnych kosztów budowy bypassa, którym mają popłynąć nieczystości do "Czajki", ani kwoty, za którą zostanie przeprowadzony nowy kolektor pod dnem Wisły.

Indagowany przez dziennikarzy oznajmił jedynie, że "jeśli chodzi o most pontonowy, to zakładamy, że zmieścimy się w kosztach znacznie poniżej 50 mln zł". "Jeżeli chodzi o odwiert pod dnem Wisły, (…) to są to kwoty, które idą w dziesiątki milionów złotych. (…) W sumie będzie to blisko 100 mln zł" – dodał.

Soszyński na konferencji prasowej z udziałem prezes MPWiK Renaty Tomusiak przedstawił harmonogram prac naprawczych. Wyjaśnił, że są one podzielone na trzy etapy.

"Najpierw tymczasowa przeprawa mostem pontonowym, która, mamy nadzieję, będzie funkcjonować do przełomu listopada i grudnia" - wyjaśnił. "Jeśli chodzi o ten etap, mamy już wybranego wykonawcę, jest podpisana umowa, robimy ostatnie procedury, ale jednocześnie wchodzimy już na teren budowy" - podkreślił.

Wiceprezydent ocenił, że współpraca z Wojskiem Polskim, które zbuduje most pontonowy, tak jak rok temu, układa się bez zarzutu. Roboty przygotowawcze, jak powiedział, właściwie zaczynają się już od piątku. Soszyński potwierdził zarazem, że stawianie mostu na Wiśle rozpocznie się we wtorek. "W czwartek już most będzie stał gotowy i czekał na wszystkie prace technologiczne" - dodał.

Soszyński poinformował, że miasto podpisało również porozumienie z Wodami Polskimi, dotyczące bezpłatnego użyczenia MPWiK rur, które Wody zakupiły w zeszłym roku i które ponownie posłużą do przesyłu ścieków na moście pontonowym. Decyzję o przekazaniu miastu rur podjął prezes Wód Polskich Przemysław Daca. Rury - jak zapowiedział wiceprezydent stolicy - wkrótce zostaną przywiezione na teren prac.

"Położenie mostu pontonowego i rurociągu zapasowego – zakładamy - zamknie się w ciągu czterech tygodni, licząc od dzisiaj, czyli za cztery tygodnie ścieki popłyną rurociągiem na moście pontonowym" - zapowiedział.

Dopytywany przez dziennikarzy, dlaczego w tym roku budowa mostu i bypassa potrwa cztery tygodnie, gdy w ubiegłym roku było to 15 dni, odrzekł: "Nie zamierzamy się ścigać na dni i udowadniać sobie, kto szybciej jest w stanie to zestawić".

Podkreślił, że "termin czterech tygodni jest terminem bezpiecznym". "Zakładamy, że uda się to zrobić kilka dni wcześniej, ale mówię o terminach, które będą wpisane do umowy. (…) nie możemy sobie pozwolić na błąd, który mógłby obsunąć nam na następne kilka tygodni" – oznajmił.

Awaryjny rurociąg będzie funkcjonował, dopóki nie zostanie ukończone rozwiązanie, które przewiduje wykonanie przewiertów pod rzeką. Zamontowane w nich rury przejmą przesył ścieków i pozwolą na demontaż awaryjnej instalacji na Wiśle.

Wiceprezydent nie poinformował, jaka firma została wybrana na generalnego wykonawcę przewiertu pod Wisłą. Wyjaśnił, że trwają jeszcze rozmowy. (PAP)

Autor: Wojciech Kamiński

wnk/ robs/