Wakacje w czasach zarazy #3

Dwa tygodnie rodzinnych wakacji sprawiły, że plany wycieczkowe musiały ulec zawieszeniu. Moi młodzi wspólnicy przez kilkanaście dni poznawali Kaszuby. Po ich niedawnym powrocie, na rozgrzewkę podjęliśmy prostsze wyzwanie - krótką i szybką wycieczkę do Puszczy Bydgoskiej, pomiędzy Nową Wsią Wielką i Solcem Kujawskim.

Przy okazji naszej ostatniej wyprawy do Jura Parku wspomniałem, że planując powrót do Inowrocławia lub Bydgoszczy można wybrać trasę przez Puszczę Bydgoską właśnie. Zamiast wracać zwykle zatłoczoną drogą krajową nr 10, można wybrać drogę na Chrośno i dalej do Nowej Wsi Wielkiej. Oceniając tylko po liczbie przydrożnych sprzedawców grzybów, miłośnicy ich zbierania mogą ten obszar uznać za grzybowy Eden. My oprócz grzybów znaleźliśmy też poziomki.

Plan

Tym razem, mając do dyspozycji tylko kilka godzin i sprzyjającą prognozę pogody, zaplanowaliśmy wizytę w trzech miejscach:

  1. Radiowe Centrum Nadawcze
  2. Poniemiecka wieża obserwacyjna
  3. Leśna Ścieżka Przyrodniczo - Edukacyjna "Ku Źródliskom"

I niestety, także tym razem nie wszystkie z zaplanowanych punktów udało się nam zrealizować. Nasza trasa z Inowrocławia wyglądała tak:

Wielkie anteny

Maszty Radiowego Centrum Nadawczego w Solcu Kujawskim są widoczne z dużej odległości. Nie jest to szczególnym zaskoczeniem - niższy ma 289 metrów wysokości, wyższy 330 metrów. Widoczne są na zdjęciach satelitarnych, na których widać ich majestatyczne, długie cienie rzucane na pozbawiony drzew obszar wokół nich. Płot otaczający teren o powierzchni 75 hektarów, wyznaczający granicę strefy pośredniej promieniowania elektromagnetycznego, ma długość 4,5 kilometra.

Jadąc Żółtym Szlakiem od Nowej Wsi Wielkiej warto na chwilę zatrzymać się w pobliżu Pasma Szwedzkiej Góry, zostawić pojazd przy leśnym parkingu, albo w bezpiecznym miejscu na poboczu i pieszo przejść około 700-800 metrów. Nazwa miejsca jest odrobinę na wyrost, góra to w rzeczywistości piaszczysta wydma wysoka na 116 metrów. Z tego najwyższego w Puszczy Bydgoskiej wzniesienia rozciąga się ładny widok na Centrum Nadawcze oraz cały teren dawnego poligonu artyleryjskiego (rakietowego) i lotniczego, czyli oba cele naszej wyprawy.

IMG_2983

Dojazd na miejsce zajmie nam kolejnych kilkanaście minut. Asfaltowa droga kończy się pod bramą RCN, oczywiście zamkniętą więc całą konstrukcję podziwiamy zza ogrodzenia. Z tablicy informacyjnej dowiemy się, że to jedna z najnowocześniejszych w Europie stacji nadawczych o mocy 1000 kW. Stacja odpowiada za emisję Programu Pierwszego Polskiego Radia na falach długich 225 kHz i swoim zasięgiem obejmuje całą Polskę oraz część obszaru krajów sąsiednich. W sprzyjających warunkach sygnał dociera nawet do krańców Europy.

Poligon Kabat

Jeszcze kilka zdjęć i jesteśmy gotowi do kolejnego etapu. Zaplanowaliśmy wizytę w okolicach starej wieży obserwacyjnej, której ruiny, według mapy, są oddalone około 800 metrów od miejsca postoju przy RCN. Takie odległości nawet dla młodych nóg Kaliny i Kuby nie są jakimś wielkim wyzwaniem, więc tym większe było nasze rozczarowanie, gdy okazało się, że… wstęp na teren dawnego poligonu nie jest możliwy. Wjazdu nie strzegą co prawda uzbrojeni strażnicy ani kolczaste zasieki, ale jednoznacznie brzmiące ostrzeżenie umieszczone na przydrożnej tablicy skutecznie ochłodziło nasz entuzjazm - "Wstęp wzbroniony - niewybuchy - teren niebezpieczny".

IMG_2986

Teren dawnego poligonu wrócił pod zarząd władz lokalnych dopiero w latach 90. ubiegłego wieku i wtedy została podjęta decyzja o zachowaniu tego obszaru w stanie, w jakim został przejęty, a rekultywacja ma być naturalna. W ślad za tym zrezygnowano z oczyszczania terenu z pozostałości po 50 latach wojskowego zarządu. Trochę szkoda, bo te pół wieku ma ciekawą historię - od wysiedlenia przez hitlerowców w 1942 roku mieszkańców okolicznych Kabat i przeznaczeniu terenu pod poligon rakietowy dla Nebelwelferów strzelających z okolic Emilianowa, aż po lata 90. gdy zakończył się okres, w którym teren ten służył za poligon lotniczy. Ćwiczono tam celność bombardowania i betonowe atrapy bomb do dzisiaj są porozsiewane w różnych miejscach. Był to także poligon dla śmigłowców m.in. z inowrocławskiego 56 Pułku Śmigłowców Bojowych, które za cel obierały pozostałości po betonowej wieży obserwacyjnej, którą ostrzeliwały z broni maszynowej i rakietowej. Ślady tych działań są widoczne na resztkach jej betonowej konstrukcji, ale niestety pozostaje tylko wierzyć relacjom tych, którzy mimo zakazów dotarli jednak w jej pobliże, np. https://bydgoszcz.wyborcza.pl/bydgoszcz/…

Jeżeli ktoś chciałby mimo wszystko na własne oczy zobaczyć to, co powyżej opisałem, to proponuję kontakt z bydgoskim Exploseum. Być może (nie sprawdzałem tego) z pomocą ich przewodników możliwa byłaby wizyta na poligonie w Kabacie, w końcu podczas wojny teren poligonu należał formalnie do DAG Fabrik Bromberg. Jeżeli jednak nie, to może chociaż zainspiruje to do odwiedzenia tego jednego z najciekawszych polskich muzeów.

Zdecydowanie odradzam samodzielne wyprawy na teren poligonu, wbrew zakazom i ostrzeżeniom.

Ku Źródliskom

Piątkowe wczesne popołudnie, żar leje się z nieba i tylko samochodowa klimatyzacja daje nam krótkie kilkanaście minut chłodniejszego powiewu. Właśnie kilkanaście minut zajmuje dotarcie w pobliże ostatniego punktu dzisiejszego programu wycieczki i w tym przypadku określenie "w pobliże" pasuje idealnie. Samochodem nie dotrzemy bezpośrednio do celu, musimy znaleźć odpowiednie miejsce postoju i do celu po prostu pomaszerować.

Jadąc kierowałem się wskazaniami nawigacji, leśną drogą gruntową dotarliśmy do punktu oddalonego kilkaset metrów od celu. Samochód pozostawiliśmy na zacienionym poboczu i ponownie kierując się wskazaniami nawigacji pomaszerowaliśmy ledwo widoczną leśną ścieżką i po kilkuset metrach dotarliśmy na miejsce. Zdecydowanie było warto.

IMG_2997

Nazwa sugeruje istnienie źródeł wody, co na tym terenie jest raczej niespotykane. Większość obszaru Puszczy Bydgoskiej nie jest bogata w wodę, jej naturalnych źródeł praktycznie nie ma, dlatego Ku Źródliskom jest miejscem wyjątkowym. Widać to zresztą już na pierwszy rzut oka. W głębokiej kotlinie zlokalizowana jest kaskada kilku małych jeziorek połączonych groblami, razem tworzą malowniczy ciąg o długości około 1 kilometra. Wokół biegnie utworzona kilka lat temu ścieżka edukacyjna, z dziesięcioma stacjami, przy których umieszczono ładne i czytelne tablice informacyjne. Droga nie jest łatwa ani prosta, teren jest pofałdowany, miejscami przypomina nawet obszary górskie (bez dosłowności oczywiście), ale każdy da sobie radę. Atrakcją jest metalowa kładka ze stromymi schodami, którą zejdziemy na dno kotliny, bezpośrednio nad wypływające z wysokiego na 30-40 metrów, piaszczystego zbocza źródło, którego woda delikatnie szemrząc zasila pierwsze w łańcuchu jeziorko.

Bez większego wysiłku dostrzec można różnice w roślinności otaczającej to miejsce - jest bogatsza i zdecydowanie gęstsza, niż w miejscach, które odwiedzaliśmy wcześniej. Widać, że naturalne nawodnienie ma tutaj decydujący wpływ na środowisko. Świadczą o tym też bardzo liczne ślady zwierząt, które są odciśnięte w glebie na ścieżkach prowadzących do wodopojów. Ich ilość jest naprawdę imponująca. Nam co prawda nie udało się spotkać żadnego czworonoga, ale mimowolnie spłoszyliśmy wielkiego ptaka, którego "marki" nie rozpoznałem, ale tak "na oko" wyglądał jak kormoran. Być może zatrzymując się na dłuższą chwilę i czekając w ciszy, udałoby się spotkać czworonożnych lokatorów okolicznych lasów udających się do wodopoju. Ślady wyraźnie na to wskazują.

IMG_3010

Niestety, w niedalekiej przyszłości to piękne miejsce może utracić, przynajmniej częściowo, swój naturalny walor. Zgodnie z zatwierdzonymi już planami, biegnąca w pobliżu droga DK10 ma zostać zmodernizowana i jej nowy odcinek ma przebiegać mniej więcej w połowie kotliny, nad groblą. Warto więc korzystać z tego, że jeszcze nic tam nie uległo zmianie i cały czas możemy obcować z naturą niedoświadczoną działaniami człowieka.

Podsumowanie

Startowaliśmy około godziny 10.00 i na wędrówce zeszło nam ponad pięć godzin. Po drodze zaliczyliśmy jeden dłuższy przystanek, na leśnym parkingu małolaty zjadły swoje drożdżówki, który to posiłek można potraktować jak podwieczorek. Całą resztę czasu dzieciaki dzielnie maszerowały, nawet nie okazując nadmiernego zmęczenia. Jednak o 15.00 głód dał już o sobie znać i trzeba było znaleźć miejsce na posiłek. Wybór padł na Bar u Justyny zlokalizowany w Solcu Kujawskim przy Placu Jana Pawła II. Oceny w Google co prawda nie są imponujące, ale daliśmy się skusić ofertą domowych pierogów - ja wybrałem z mięsem, dzieciaki na słodko z serem. Ładnie podane przez sympatyczną panią, smakowały dobrze i zniknęły z talerzy co do sztuki. Po obiedzie na deser lody w sąsiadującej z barem lodziarni i mogliśmy wracać.

Tym razem koszty były odrobinę niższe:

  1. Po powrocie licznik samochodu wskazał przejechane 130 kilometrów - koszt 25 PLN (LPG).
  2. Pierogowy obiad z sokiem porzeczkowym i butelką wody - 35 PLN.
  3. Lody - 10 PLN.

Łącznie pożegnałem się z kwotą 70 PLN, co można uznać za wynik przyzwoity. Młodym się podobało, chociaż nie wiem, jakie to ma znaczenie, bo im prawie zawsze się podoba. Jednak tym razem chyba można im wierzyć - Kalina wyśledziła co najmniej kilka efektownych motyli, niezliczoną ilość koników polnych i mnóstwo innych żywych stworzeń niespotykanych w mieście. Kuba doświadczył pierwszego w swoim krótkim życiu poparzenia pokrzywą, która była większa od niego. A oboje chyba po raz pierwszy wyzbyły się tego irracjonalnego, dziecięcego strachu przed naturą i dzielnie maszerowały przez zwisające gałęzie, wysokie trawy i pajęczyny. Tylko perspektywa spotkania żmii zygzakowatej budziła lekki niepokój. Żadnej nie spotkaliśmy.

PS.
Teren, który odwiedziliśmy polecam szczególnie miłośnikom turystyki rowerowej. Szlaki są dobrze oznaczone, drogi gruntowe przejezdne i jest ich bardzo dużo, drogi asfaltowe z minimalnym ruchem samochodów, nawet w godzinach szczytu. Niezbyt liczne parkingi leśne, ale w zamian sporo miejsc z ławkami, na których można przysiąść i odpocząć. Na dwóch kółkach łatwiej dotrzeć do miejsc, do których samochodem nie dojedziemy. Lub do których samochodem jechać po prostu nie wypada.

IMG_2972 IMG_2983 IMG_2989 IMG_2980 IMG_2985 IMG_2986 IMG_2991 IMG_2993 IMG_2994 IMG_2995 IMG_2996 IMG_2997 IMG_2998 IMG_2999 IMG_3001 IMG_3002 IMG_3003 IMG_3005 IMG_3006 IMG_3007 IMG_3009 IMG_3010 IMG_3012 IMG_3016 IMG_3017 IMG_3018 IMG_3020 IMG_3021 IMG_3022 IMG_3027 IMG_3028 IMG_3029 IMG_3033 IMG_3034 IMG_3041
photo_size_select_actual 35