Jak poinformował rzecznik śródmiejskiej policji, do zdarzenia doszło we wtorek około godziny 13.45. "Przed pomnikiem AK u zbiegu ul. Jana Matejki i Wiejskiej podpalił się 48-letni mężczyzna" - przekazał policjant.
Wskazał, że mężczyznę gasili policjanci przy pomocy funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej oraz świadków zdarzenia. "Mężczyzna przytomny został zabrany karetką do jednego z warszawskich szpitali" - podał.
Dodał, że nie miał przy sobie żadnego listu ani transparentów, a motywy jego zachowania nie są na razie jeszcze znane.
Jak dowiedziała się PAP, mężczyzna najprawdopodobniej oblał się łatwopalną substancją, którą miał przynieść w teczce. Według świadków policjanci zdjęli z niego płonące spodnie. Według innych świadków, jeden z nich miał użyć gaśnicy samochodowej.
Według relacji reportera PAP, który jest przed Sejmem, mężczyzna - nim się podpalił - podszedł do stojących w pobliżu dziennikarzy i spytał, czy zajmują się dziennikarstwem śledczym. Krzyczał, że "nie ma sprawiedliwości w tym kraju". Potem odszedł w stronę pomnika i podpalił się.
Jak ustaliła PAP, 48-letni mężczyzna to Mieczysław P., który był zameldowany w jednej z miejscowości w Małopolsce.
Na miejscu zdarzenia pracowała policja, która zabezpieczała ślady, policyjny technik robił zdjęcia miejsca, w którym doszło do próby samospalenia. (PAP)
Autor: Bartłomiej Figaj
bf/ akuz/ gb/ robs/