Jak zastrzeżono w uchwale podjętej przez blisko 60 sędziów SN i odczytanej przez I prezes SN Małgorzatę Gersdorf odnosi się ona zarówno do obsady składów Sądu Najwyższego, jak i obsady składów sądów powszechnych i wojskowych.
W uzasadnieniu uchwały podkreślono, że SN nie odnotował potencjalnego sporu kompetencyjnego, kiedy sąd ten zajmuje się wykładnią obowiązującego prawa, Sejm jego stanowieniem, a prezydent wykonuje swoje uprawnienia. Tymczasem resort sprawiedliwości w stanowisku wydanym wkrótce po podjęciu uchwały podkreślił, że uchwała ta z mocy prawa jest nieważna i nie wywołuje skutków prawnych; została wydana z rażącym naruszeniem prawa.
Rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski pytany przez dziennikarzy o to stanowisko Ministerstwa Sprawiedliwości wskazał, że polskie władze prezentują taktykę "ani kroku wstecz". "W mojej osobistej ocenie nie jest to dobre dla kraju i apeluję, aby tę taktykę zmienić i próbować szukać innego rozwiązania" - dodał Laskowski.
Generalnie - zgodnie z uchwałą - nienależyta obsada sądu występuje wtedy, gdy w składzie sądu znajduje się osoba wyłoniona na sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa w obecnym składzie. Zastrzeżono jednak, że w przypadku sądów powszechnych nienależyta obsada występuje tylko wówczas, jeżeli "wadliwość procesu powoływania sędziów prowadzi w konkretnych okolicznościach do naruszenia standardów niezawisłości i bezstronności" w rozumieniu Konstytucji RP i prawa europejskiego.
Uchwała nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed dniem jej podjęcia. Wyjątkiem są orzeczenia Izby Dyscyplinarnej SN, w odniesieniu do której ma zastosowanie do orzeczeń tej Izby bez względu na datę ich wydania.
Jednocześnie uchwała - jak wyjaśnił Laskowski - ze względów praktycznych wyłącza z jej natychmiastowego stosowania postępowania karne, "które już się rozpoczęły i się toczą". "Uznaliśmy za ważnie społecznie, aby nie przerywać bardzo pracochłonnych rozpraw, które już się odbyły. Do zakończenia tych postępowań ta uchwała zastosowania nie znajdzie" - wskazał rzecznik SN.
Uchwała zapadła 53 głosami "za", z sześcioma głosami "przeciw". Jeden z sędziów głosujących przeciw - sędzia Zbigniew Myszka - zapowiedział już pisemne zdanie odrębne.
Jak stwierdził w uzasadnieniu uchwały sędzia Włodzimierz Wróbel "chodzi o to, żeby na przyszłość, kiedy dojdzie do wydania orzeczenia sądowego istniał mechanizm sprawdzenia, czy to orzeczenie, aby na pewno może zapaść w takich warunkach, że może być sprawiedliwe".
Z uzasadnienia wynika, że w ocenie SN mechanizm, który miał gwarantować wybór na sędziów najlepszych kandydatów, został zepsuty. "W związku z powołanymi przez nowy KRS sędziami, ze względu na to, jak ten KRS działa, ten organ, który miał gwarantować pozapartyjny, poza wpływami sposób powoływania sędziów, tak żeby to byli najlepsi z najlepszych, ten mechanizm został zepsuty. To zepsucie spowodowało, że dzisiaj nie mamy pewności, kto został sędzią, czy to są ci najlepsi" - wskazano.
W uchwale SN podkreślono, że to co się zdarzyło w polskim systemie prawnym doprowadziło do niepewności i chaosu w kwestii tego, czy orzekający sędziowie i sądy są sądami, które mogą wymierzać sprawiedliwość. "To jest także niepewność sądów innych krajów" - dodał sędzia Wróbel. "Sędziowie SN powołani w tak dramatycznie wadliwych procedurach na przyszłość nie powinni się podejmować orzekania, bo ich orzeczenia w sposób trwały będą skażone podejrzeniem braku bezstronności" - zaznaczył Wróbel.
"Izba Dyscyplinarna ma tutaj szczególny status, bo niezależnie od wad w powołaniu tych sędziów, których orzeczenia nie będą już przecież kontrolowane, bo SN jest sądem ostatniej instancji (...). Izba Dyscyplinarna ma jeszcze inny defekt, okazuje się nie być sądem, bo takich sądów wyjątkowych nie przewiduje polska konstytucja. Te orzeczenia i tak by się nie ostały, jeśli nie w Polsce, to przed sądami europejskimi" - wywodził.
Jak dodał odnosząc się do Krajowej Rady Sądownictwa w obecnym składzie, Rada ta "milczała, kiedy powstawały istotne zagrożenia dla stabilności orzecznictwa sądów, ich niezależności i niezawisłości sędziów". "To całe funkcjonowanie pokazuje, że ta Rada nie jest organem niezależnym" - dodał Wróbel.
"Czy z chorego drzewa mogą być dobre owoce? Mogą, ale nie wiemy tego. I nie można ryzykować, żeby orzeczenia sądowe wydawane przez sędziów tak powołanych mogłyby być następnie kwestionowane, nie tylko w Polsce, ale też za granicą" - podkreślił Wróbel.
Jak zastrzegł, trudno, żeby generalnie liczne procesy toczyły się od początku. "Ale na przyszłość niech tych błędów nie będzie. Żyjmy w jakimś pewnym państwie" - zaznaczył. Dodał, że SN mówi o standardzie, że "nie będzie sądów waszych i naszych, to się musi jakoś zakończyć". "SN nie jest w stanie tego zakończyć, może co najwyżej próbować minimalizować skutki" - mówił Wróbel.
Rzecznik SN zwrócił natomiast uwagę, że wprowadzone rozwiązania w sądownictwie doprowadziły do stanu niepewności i niestabilności prawnej w Polsce. "Sądy zaczęły różnie interpretować i różnie stosować wskazania TSUE. Stąd ta uchwała i próba wprowadzenia pewnych reguł, które chociaż w minimalnym stopniu uporządkują ten niestabilny stan prawny" - dodał sędzia Laskowski.
Zaznaczył, że uchwała ta jest decyzją procesową i ma moc zasady prawnej. "Zatem wiąże wszystkie składy SN. Natomiast wykładnia przepisów, która została zaprezentowana dzisiaj z reguły jest brana pod uwagę przez wszystkie sądy w kraju. Dotychczas było tak, że reguły przedstawiane przez SN były brane pod uwagę przez wszystkie sądy powszechne" - wskazał Laskowski.
Sprawa tydzień temu została zainicjowana wnioskiem I prezes SN Małgorzaty Gersdorf, która przedstawiła trzem Izbom zagadnienie prawne odnoszące się do rozstrzygnięcia rozbieżności w orzecznictwie SN, dotyczących udziału w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i statusu takich sędziów.
Pytanie, które trafiło do trzech Izb dotyczyło tego, czy udział w składzie sądu powszechnego lub SN osoby powołanej na sędziego przez Prezydenta RP na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa w jej aktualnym składzie prowadzi do naruszenia Konstytucji RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności oraz Traktatu o Unii Europejskiej, wskutek czego osoba taka jest nieuprawniona do orzekania lub skład sądu jest sprzeczny z przepisami.
W posiedzeniu nie uczestniczyli sędziowie z Izby Dyscyplinarnej i Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN oraz siedmioro sędziów z Izby Cywilnej SN. Wszyscy oni zostali wyłonieni w postępowaniach prowadzonych już przed obecnym składem KRS. Na posiedzeniu nie stawił się przedstawiciel prokuratury.
W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem RP a SN. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów. Prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że w związku ze wszczęciem przez Trybunał postępowania z wniosku marszałek Sejmu czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN - z mocy ustawy - uległo zawieszeniu.
Z kolei prezes Gersdorf w piśmie do prezes TK napisała w czwartek, że "nie ma sporu kompetencyjnego między Sejmem i prezydentem a Sądem Najwyższym". Julia Przyłębska odpowiedziała w piśmie do I prezes, że pismo Gersdorf jest bezprzedmiotowe, a zawieszenie posiedzenia trzech Izb SN następuje z mocy prawa. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński, Mateusz Mikowski
mja/ mm/ godl/