Szanowni Państwo,
Za tydzień wybieramy naszych przedstawicieli, którzy będą zarządzać Inowrocławiem przez najbliższe 5 lat. Istotne ze względu na sprawne funkcjonowanie naszej małej ojczyzny jest dotychczasowe doświadczenie wszystkich kandydatów, które będą mogli wykorzystać w służbie miastu. Wydaje się jednak, że najważniejsze w tym aspekcie jest doświadczenie przyszłego prezydenta Inowrocławia, który realizuje wielomilionowy budżet, nadzoruje inwestycje, ale przede wszystkim wykonuje zadania ułatwiające nasze codzienne życie (m.in. pomoc społeczna, mieszkania komunalne).
W związku z powyższym uważamy, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć w czym dotychczas realizowali się wszyscy kandydaci. O większości kandydatów wiemy bardzo wiele. Trochę mniej jest informacji, jakie doświadczenie zawodowe posiada Pan radny Jacek Olech. Wiemy, że wiele lat temu był m.in. zastępcą prezydenta Inowrocławia. Pan radny często powołuje się na swoją aktywność samorządowca, mniej na doświadczenie zawodowe. Opierając się na dostępnych cały czas w Internecie i nie sprostowanych artykułach, chcielibyśmy Pana radnego prosić o odpowiedź na kilka pytań, ponieważ ich treść wydaje się zastanawiająca:

  1. Czy Pan radny jest pełnomocnikiem właścicieli kamienic, których wcześniej reprezentował Piotr Ś., znany Wielkopolsce pod pseudonimem „czyściciel kamienic”?
    Na stronie Głosu Wielkopolskiego możemy przeczytać: „Na początku pracownikiem właścicieli był Piotr Ś., określany jako "czyściciel" kamienic. Obecnie ich pełnomocnikiem jest były wiceprezydent Inowrocławia. Gdzie jeszcze działali czyściciele kamienic w Poznaniu?”
    Cytat za: https://gloswielkopolski.pl/czysciciele-kamienic-w-poznaniu-na-garbary-42-tez-dotarli/ar/943375
  2. Czy Pan radny Jacek Olech ma ten sam zakres obowiązków co Pan Piotr Ś.?
    Ponownie w tym samym artykule możemy przeczytać: „Zanim Olech został ich pełnomocnikiem, pracował dla nich Piotr Ś. Określany jest jako "czyściciel" kamienic. Obecnie ma proces za nękanie lokatorów poznańskich kamienic.”
    I dalej: „Kiedy z mieszkania Iwony K., pod jej nieobecność wyniesiono cenne dla niej przedmioty, Piotr Ś. nie był już pracownikiem Borowiaków. Wcześniej mieli zrezygnować z jego usług. Kiedy zapytaliśmy ich o powody rozstania, obecny pełnomocnik Borowiaków zaczął powoływać się na... ustawę o ochronie danych osobowych.”
    Cytat za: https://gloswielkopolski.pl/czysciciele-kamienic-w-poznaniu-na-garbary-42-tez-dotarli/ar/943375
  3. Jak się zakończyła sprawa zamurowania okna w pokoju dziecięcym jednego z mieszkań? Czy pełnomocnikiem właściciela kamienicy był wtedy Pan radny? Czy Pan radny miał wiedzę na temat zakresu remontu elewacji, podczas którego zamurowano okno? Tym razem na portalu www.epoznan.pl możemy się dowiedzieć, że: „Budowlańcy zamurowali jedyne okno w pokoju dziecięcym mieszkania przy ulicy Nowowiejskiego. Twierdzą, że zrobili to w pełni legalnie. Mieszkańcy są zdruzgotani. Nie mają dopływu świeżego powietrza, a w dotychczas jasnym pokoju zapanowały egipskie ciemności.”
    Cytat za: https://epoznan.pl/news-news-52297-Budowlancy_zamurowali_jedyne_okno_w_pokoju
  4. Czy prawdą jest, że mieszkańcy nawet nie zostali poinformowani o tym fakcie?
    „ Jedliśmy obiad, a nagle zaczęło się robić ciemno, bo robotnicy nakładali styropian. Zapytaliśmy robotników, co robią, a oni mówią, że zamurowują okno – opowiada Pan Piotr.”
    Cytat za: https://epoznan.pl/news-news-52297-Budowlancy_zamurowali_jedyne_okno_w_pokoju
  5. Czy prawdą jest, że prace były prowadzone bez pozwolenia na budowę?
    „Sprawą zainteresował się też Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego – Sprawdzimy legalność prowadzonych tam prac, a także legalność samego okna. Na zamurowanie okna potrzebne jest pozwolenie, dlatego że to jest przebudowa części obiektu budowlanego. Takiego zamurowania można dokonać tylko po uzyskaniu pozwolenia z Wydziału Urbanistyki i Architektury – tłumaczy Paweł Łukaszewski.”
    Cytat za: https://epoznan.pl/news-news-52297-Budowlancy_zamurowali_jedyne_okno_w_pokoju
  6. I kolejny artykuł. Czy prawdą jest, że chciał Pan postawić tylko płot na granicy, czy zmierzał Pan do nabycia/przejęcia kamienicy od „samozwańczego” właściciela jak sugeruje Piotr Ś.?
    Cytując Piotra Śrubę (Piotr Ś.): - „Wypowiada się o mnie w negatywny sposób? Jestem zdziwiony, bo prowadziliśmy rozmowy w miłej atmosferze - opowiada Piotr Śruba. - Kilka lat temu reprezentowałem państwa Borowiaków, czyli właścicieli kamienicy z Limanowskiego 15. To eleganccy, w porządku ludzie. Chcieli powiększyć swój hotel i kupić całą „siedemnastkę”. W ich imieniu rozmawiałem z panem Ż. Mówił wtedy, że kamienicę może sprzedać, że ma wszystkie papiery wyprostowane i ją zasiedział. Twierdził też, że poprzedni właściciel był Żydem i w 1968 roku dostał 24 godziny na spakowanie się i ucieczkę z Polski.
    Zaznaczył, że jedyny problem w sprzedaniu Limanowskiego 17 polega na tym, że w tym budynku kilka mieszkań zajmuje jego rodzina, jacyś pociotkowie. Miał z nimi porozmawiać, bo my mieliśmy do zaproponowania inne mieszkania na wynajem.”
    Cytat za: https://plus.gloswielkopolski.pl/urzednik-maciejowski-ucieka-przed-sb-i-zostawia-kamienice-kto-japrzejmie/ar/11914636
  7. Dlaczego Piotr Ś stwierdził że Wojciech Ż. był wystraszony po rozmowie z Panem Jackiem Olechem?
    „W czasie rozmów proponował mi zresztą inny budynek do sprzedania, jakąś willę miejską niedaleko pętli górczyńskiej. Ale rozmowy zostały zerwane. Bo włączył się do nich pan Jacek Olech, pełnomocnik rodziny Borowiaków. Wojciech Ż. po rozmowie z nim był wystraszony i zaznaczył, że kończy wszelkie rozmowy. Nie wiem, co się wydarzyło między nimi - dodaje Śruba.”
    Cytat za: https://plus.gloswielkopolski.pl/urzednik-maciejowski-ucieka-przed-sb-i-zostawia-kamienice-kto-japrzejmie/ar/11914636

Maciej Szota, Jacek Tarczewski
członkowie Zjednoczonej Prawicy w Inowrocławiu

Odpowiedź Jacka Olecha

Szanowni Panowie, Szanowni Państwo.

Udzielenie odpowiedzi na zaprezentowane pytania jest dziecinnie proste ale dla osób, które posiadają choćby minimum wiedzy administracyjnej i prawniczej a taką powinni Panowie posiadać przy pełnionych aktualnie czy też w nieodległej przeszłości stanowiskach w administracji państwowej lub spółkach prawa handlowego, żeby móc być odbiorcą informacji, którą będę wytrwale przekazywał. Panowie, z nieskrywanym również teraz uśmiechem w pełni rozumiem, na podstawie klasy wartości tych pytań co oznacza synonim „MISIEWICZ”.
Panie Macieju Szota, czy to przypadkiem nie Pana określały media takim oznaczeniem gdy pracował Pan na eksponowanym i wymagającym sporej wiedzy stanowisku w PGNiG? Pewnie bez wahania przedstawi Pan podstawy błyskawicznej kariery od punktu z kebabem do kierowniczego stanowiska w spółce PGNiG a zwłaszcza procedurę konkursową.
Panie Jacku Tarczewski, czy Pańskie samookreślanie na materiałach wyborczych jako doradcy wojewody kujawsko-pomorskiego jest zgodne z instrukcjami Premiera RP ? Czy udało się Panu spełnić warunki członka korpusu Służby Cywilnej w tym zdania egzaminu państwowego czy też wiedzy nie starczyło i lepiej nadal tulić się w ramiona partii PIS i zabiegać o mandat radnego ?
Panie Jacku Tarczewski, czy to Pan doradzał swojemu pryncypałowi, wojewodzie Mikołajowi Bogdanowiczowi, który w swoim oświadczeniu n/t afery fakturowej w Urzędzie Miasta Kruszwicy nakreślił schemat organizacyjny odpowiedzialności urzędniczej. Wynikało z niego, ze choć to Pan Mikołaj Bogdanowicz był osobą odpowiedzialną za nadzór nad gminnymi instytucjami kultury to jednak ten nadzór miał być tylko pośredni. Skoro pośredni to kto stał jeszcze pomiędzy Panią Agnieszką Chrząszcz a Panem Mikołajem Bogdanowiczem jako wiceburmistrzem ? Ponawiam pytanie: kto stał i czy taki ktoś był, czy też urzędniczo byli sobie bezpośrednio bliscy?

Panie Jacku Tarczewski, Czy to Pan doradził również aby napisać, że bezpośrednią kontrolę dokumentów przeprowadzała komisja rewizyjna? Jakże to wygodny wykręt na nadzór, który nie był właściwy. Doradzam zapoznać się z bogatą nauką w zakresie wykładni celowościowej art. 18a ustawy o samorządzie gminnym.

Przypomnę tylko, że to Rada Gminy kontroluje działalność wójta, gminnych jednostek organizacyjnych oraz jednostek pomocniczych gminy, w tym celu powołuje komisję rewizyjną. Czy już teraz jest to jasne dla Pana, Panie doradco. Rada Gminy powołuje w celu kontrolnym a nie nadzorczym. Uprzejmie proszę Pana doradcę o wyjaśnienie tego jakże istotnego wątku w aferze fakturowej.
Przyznaję, ze nie mam pełnych uprawnień pedagogicznych ale podejmuję próbę odpowiedzi na Panów pytania w sposób możliwie przystępny a gdy mimo to będą problemy ze zrozumieniem moich odpowiedzi to postaram się wygospodarować godzinkę na korepetycje.

  1. Panów cytat: „Na początku pracownikiem właścicieli był Piotr Ś., określany jako „czyściciel” kamienic. Obecnie ich pełnomocnikiem jest były wiceprezydent Inowrocławia. …” Halo, halo Panie Tarczewski, Panie Szota, jak z powyższego wynika PRACOWNIKIEM (nie pełnomocnikiem) był pan Piotr Ś., który przestał w tym zakładzie pracować. Już rozumiecie, przestał pracować.
    Przestał pracować zanim nastąpiły w życiu tego Pana wydarzenia nie spełniające norm zawodowych, etycznych i moralnych obowiązujących w tej spółce. W związku z powyższym Pan Piotr Ś. nigdy nie reprezentował właścicieli. Tak ja jestem pełnomocnikiem właścicieli, których wcześniej nie reprezentował Piotr Ś. . Piszę to z dumą bo w odpowiednim momencie, dużo wcześniej nastąpiło zawodowe rozstanie spółki z pracownikiem o którego pytacie.
    Skoro tamten Pan odszedł z pracy na stanowisku pracownika a nie pełnomocnika to oczywistym jest i na zasadzie ad rem i ad temporis, że nie mogę mieć tych samych obowiązków bo są one czasowo i merytorycznie rozbieżne.
    Drodzy Panowie, proszę skupcie się jeszcze troszkę. Jestem legalistą i wiem, że nie mogę udostępniać powodów rozstania pracownika ze spółką (choć każdy może sobie różnie pomyśleć). A Pan Panie Tarczewski i Pan Panie Szota nie wiedzieliście o takim zakazie. ?

  2. Sprawa okna w Poznaniu przy ul. F. Nowowiejskiego. Już nie agregując Panów pytań na poszczególne udramatyzowane pytania dla wywołania negatywnych emocji na potrzeby wyborcze opowiem Wam jak to było.
    https://epoznan.pl/news-news-52497-Zamurowali_okno,_ale_wybuduja_okno_dachowe Cyt. z artykułu: Okazało się jednak, że okno zostało wybite nielegalnie i budowlańcy mieli prawo je zamurować – Nie wydawano tam pozwolenia na powstanie tego okna i wszystko wskazuje na to, że była to samowola budowlana – wyjaśnia Paweł Łukaszewski.

Choć wyniki kontroli nie obarczają inwestora, ten deklaruje chęć pomocy mieszkańcom i proponuje wstawienie okien dachowych – Oglądając Państwa materiał, inwestor podjął decyzję, żeby złożyć publiczne oświadczenie woli, że chce tym lokatorom pomóc, chce wykonać okna połaciowe. Do tego potrzebna jest tylko i wyłącznie zgoda – wyjaśnia Jacek Olech, pełnomocnik inwestora.

W zabudowie pierzejowej, miejskiej jeszcze od czasów prawa lokacyjnego magdeburskiego nie wolno lokalizować okien w ścianach szczytowych. Jako pełnomocnik inwestora uzyskałem wszystkie prawem wymagane pozwolenia, w tym konserwatorskie a budynek jest w ścisłym rejestrze zabytków. Między innymi uzyskałem decyzję pozwolenie na podwyższenie budynku. Ściana budynku inwestora przylegająca do budynku sąsiedniego została nadbudowana. Na poddaszu budynku sąsiedniego było małe, zakratowane nie spełniające żadnych norm okno. To okno nie zostało zamurowane bo inwestor nie wnikał w tkankę materiałową ściany sąsiedniej tylko zgodnie z pozwoleniem budował swoją ścianę. Tego okna w budynku sąsiednim nie było na żadnej inwentaryzacji. Nic nie wskazywało na to, że to okno od mieszkania. Przeprowadzone kontrole przez nadzór budowlany doprowadziły do nie budzących wątpliwości ustaleń. Okno powstało nielegalnie i było samowolą budowlaną. Dodatkowo kontrola p-pożarowa stwierdziła, że gdyby doszło do pożaru połaci dachowej to ci ludzie w tym pomieszczeniu na poddaszu nie mogli by być ewakuowani ze względu na zakratowane okno i brak odpowiedniej klasy przegrody ogniowej. Przy tej okazji okazało się, że to była nielegalna prowizorka. Mimo tego inwestor, z czego jestem dumny podjął decyzję o pokryciu kosztów okien połaciowych w kamienicy należącej do miasta Poznania i zarządzanej przez zarządcę komunalnego.

Panie Szota, Panie Tarczewski. Zadaliście sobie tyle trudu

żeby coś znaleźć na Olecha i znaleźliście pierwszy artykuł a nie odszukaliście drugiego w którym jest wszystko wyjaśnione?

Jestem przekonany, że doskonale wiedzieliście jaki był prawdziwy przebieg wydarzeń ale chęć znalezienia czegokolwiek przed wyborami na mnie przesłoniła wam logiczne myślenie. I tacy ludzie, tacy „misiewicze” chcą być radnymi. Zalecam ostrożność.

  1. Sprawa kamienicy przy ul. Limanowskiego 17 to przykład mojego ogromnego zaangażowania społecznego w ratowanie majątku rodziny uciekającej w 1967 przed represjami ze strony Służby Bezpieczeństwa. Ten majątek chciał przejąć były urzędnik metodą na kuratora. Nie mając żadnych uprawnień, które są przypisane np. komisji weryfikacyjnej sam przy udziale dziennikarzy doprowadziłem do aktu oskarżenia wobec osoby chcącej zasiedzieć tą nieruchomość.
    https://plus.gloswielkopolski.pl/urzednik-maciejowski-ucieka-przed-sb-i-zostawia-kamienice-kto-ja-przejmie/ar/11914636

Cyt. z artykułu: Kłopotów narobił mu sąsiad
Tę historię poznaliśmy wskutek działań Jacka Olecha. To były wiceprezydent Inowrocławia, obecnie tamtejszy radny powiatowy. Jest także pełnomocnikiem rodziny Borowiaków, bogatych przedsiębiorców z Mogilna, którzy inwestują w poznańskie kamienice. Przy Limanowskiego, pod numerem 15, w odrestaurowanej kamienicy prowadzą niewielki hotel. Przez ścianę sąsiaduje on z Limanowskiego 17, czyli domem administrowanym przez Wojciecha Ż.
Dziennikarz stwierdza, że tę historię poznał dzięki działaniom prowadzonym przez Jacka Olecha. I tak właśnie było. Początkowo sam a później wspólnie z dziennikarzem i prokuraturą prowadziłem działania dla przerwania biegu zasiedzenia żeby kamienica wróciła do spadkobierców właścicieli. I moje działania zakończyły się pełnym sukcesem. W sierpniu poznański sąd potwierdził prawa do kamienicy na rzecz syna właścicieli, który w tym celu przebywał w Polsce bo stałe mieszka we Francji a ja otrzymałem gorące podziękowania (werbalne) . Wojciech Ż. był wystraszony po rozmowie ze mną bo jestem legalistą i dowiedział się , że od tej chwili nie może być pewnym przejęcia kamienicy w trybie zasiedzenia.

Panie Tarczewski, Panie Szota.
Taki już jestem , że stosuję zasadę zero tolerancji dla złodziejstwa i oszustwa. A Wy ? Czy teraz już mogę liczyć, że pomożecie przekonać swoich kolegów z partii (Solidarna Polska ?) o niewłaściwym postępowaniu w sprawie zajęcia stanowisk pracy w IKS Solino. Panowie gdybyście chcieli o tym rozmawiać z moim udziałem to pomogę wytłumaczyć kandydatom Zjednoczonej Prawicy na radnych miejskich w Inowrocławiu, że budowanie własnego szczęścia zawodowego na krzywdzie innych (tak uważają ci którzy stracili pracę) nie przystoi na zasadzie oczekiwań relewantnych wobec tych osób.

Z poważaniem
Jacek Olech