Według IMGW tegoroczne lato było w Polsce ciepłe i suche. "Lokalnie padły rekordy temperatury, ale raczej w ujęciu średniej miesięcznej, niż wartości ekstremalnej" - napisano w komunikacie instytutu przesłanym PAP.

Temperatury czerwca na terenie Polski były znacznie powyżej normy - wynika z podsumowań synoptyków i meteorologów. "Największe odchylenie dodatnie powyżej normy zanotowano na stacji w Poznaniu i wyniosło ono 7,0 st. C., a najmniejszą wartość powyżej normy, wynoszącą 4,0 st. C, zanotowano na stacji w Elblągu" - czytamy. Najwyższą temperaturę czerwca, 38,2 st. C, odnotowano w Radzyniu.

Upalny był również lipiec, z temperaturami powyżej normy na przeważającym obszarze Polski. Najgoręcej było we Włodawie, gdzie zanotowano 37,3 st. C. Z kolei sierpień pod względem temperatur na północnym wschodzie kraju był "powyżej normy", a na pozostałym obszarze - "znacznie powyżej normy" - podaje IMGW.

"W ostatnich kilkunastu latach temperatura meteorologicznego lata jest praktycznie cały czas powyżej średniej" - podsumowuje w rozmowie z PAP dr Szymon Walczakiewicz z Pracowni Klimatologii i Meteorologii Uniwersytetu Szczecińskiego.

Zarówno lato 2018, jak i kolejne - 2019, uznano za rekordowo ciepłe w naszym kraju. Z wyliczeń na stronie meteomodel.pl (na podstawie danych z IMGW) wynika, że mijające było o 2,5 st. C. cieplejsze niż średnia z okresu referencyjnego 1981-2010. "Średnia temperatura lata okresu 1981-2010 wynosiła 17,3 st. C, zaś lato 2019 r. miało średnią temperaturę powietrza wynoszącą 19,8 st. C" - tłumaczy klimatolog.

Naukowiec zaznacza, że bardzo wysokie temperatury zdarzały się już w poprzednich latach i dekadach. Niepokoić może jednak ich długotrwała obecność. "Jedno-, dwudniowe fale upałów nie są znacząco groźne, ale już 10-dniowe - jak najbardziej" - mówi.

Letnie upały odczuwali w tym roku mieszkańcy większości Europy, zaś media donosiły o temperaturowych rekordach, zwłaszcza na zachodzie Europy. Np. pod koniec lipca na jednej ze stacji meteorologicznych w Paryżu (Paris-Montsouris) odnotowano 42,5 st. C. To rekord gorąca w skali ponad 70 lat. W Niemczech, po raz pierwszy od rozpoczęcia pomiarów (w 1881 r.), służby meteorologiczne zanotowały pod koniec lipca aż 42 st. C! Historyczne rekordy ciepła dla lipca padły w Holandii i w Belgii, gdzie termometry wskazywały odpowiednio 40,4 i 40,6 st. C.

Gorąco było również w Europie Środkowej i Wschodniej. Według służb hydrometeorologicznych Litwy temperatura w drugiej połowie czerwca była tam wyższa od średniej dla tego miesiąca aż o 6 stopni Celsjusza.

Średnie temperatury powietrza w Europie, w tym - w Polsce - rosną. Naukowcy uznają to za jedną z konsekwencji globalnych zmian klimatu. "Doskonale widać to właśnie na przykładzie okresu letniego. W ostatnich latach, w stosunku do pozostałych pór roku, najczęściej to właśnie ten okres jest ekstremalnie ciepły" - zauważa dr Walczakiewicz.

Klimatolog sugeruje, że kwestią czasu - kilku, być może kilkunastu lat - będzie odnotowanie w Polsce temperatury maksymalnej, osiągającej 40 st. C lub wręcz tę wartość przekraczającej.

Długotrwałe fale upałów w Europie są po części konsekwencją wzrostu temperatur w Arktyce, w wyniku czego tzw. fale atmosferyczne, występujące w troposferze, zaczynają spowalniać (zmniejsza się ich prędkość przemieszczania), co przekłada się na dłuższy napływ gorących, zwrotnikowych mas powietrza z kierunków południowych - tłumaczy dr Walczakiewicz.

Zwraca on również uwagę na poważne następstwa wzrostu średnich temperatur na świecie. Coraz dłuższe fale upałów przekładają się m.in. na wzrost umieralności, zwłaszcza w grupie osób chorych i seniorów. Zmienia się też krajobraz - lodowce (np. górskie), które jeszcze kilka dekad temu można było oglądać przez większość roku - częściowo zanikły albo znacznie zmniejszyły swój zasięg. Zimy są coraz cieplejsze. Wysychają zbiorniki wodne. Niektóre gatunki roślin i zwierząt zaczną wymierać.

IMGW zaznacza natomiast, że latem częściej zdarzają się susze. "Obserwujemy niedobór opadów, bardzo niskie przepływy w rzekach i niski poziom wód gruntowych. A równocześnie jest bardzo duże zróżnicowanie przestrzenne anomalii opadów, dla przykładu w czerwcu w Katowicach było 3 proc. normy opadowej, a na Helu wieloletnia norma była przekroczona dwukrotnie" - czytamy w informacji przesłanej do PAP.

Instytut dodaje, że zmieniający się klimat oznacza latem również większą liczbę gwałtownych zjawisk meteorologicznych, takich jak burze. "Burze z bardzo silnym wiatrem, z intensywnymi opadami były zawsze, ale nie tak często, jak teraz" - podkreśla IMGW.

Lato zakończy się w poniedziałek o godzinie 9.50, gdy Słońce osiągnie punkt równonocy jesiennej (tzw. punkt Wagi), rozpoczynając astronomiczną jesień. (PAP)

autor: Szymon Zdziebłowski

szz/ zan/