MMA to szachy dla dużych chłopców
Gala Ragnarok MMA 2 ma szansę wypromować MMA w naszym regionie?
Paweł Więcek: Sport nie jest obcy w Inowrocławiu, ale takich imprez potrzebujemy znacznie więcej. MMA w Polsce jest coraz bardziej popularne, dlatego powinniśmy tę dyscypline promować także w naszym mieście. Poza tym, w Inowrocławiu działa klub No Limits z grupami dla początkujących, mniej zaawansowanych i zaawansowanych. Są osoby, które przychodzą trenować i robią to tylko dla siebie, ale są też zawodnicy, którzy próbują swoich sił amatorsko.
Mateusz Baranowski: Chcemy, żeby to miasto żyło, dlatego cieszymy się, że gala Ragnarok odbędzie się właśnie tutaj. Im wiecej ludzi na trybunach, tym lepiej. Jedno jest pewne - będą pioruny i grzmoty.
MMA to nie jest sport dla grzecznych chłopców.
Mateusz Baranowski: Kolana, łokcie, duszenia - z perspektywy obserwatora może to wyglądać brutalnie, ale dla nas MMA to sport, który uczy pokory i dyscypliny. Dzięki niemu mamy szansę się rozwijać i poznawać nowych ludzi. Oczywiście, że są siniaki i otarcia, ale taki jest sport. W piłce nożnej zdarzają się jeszcze poważniejsze kontuzje. MMA to przyjaźnie, atmosfera, klimat, który jest nie do opisania. Warto w to wejść, żeby przekonać się na własnej skórze. Nie wyobrażam sobie robić coś innego.
Paweł Więcek: Do walk podchodzimy czysto sportowo. Jest to dyscyplina rozwojowa, szczególnie dla osób, które potrzebują adrenaliny. Sami już zauważyliśmy, że do klubu No Limits w Inowrocławiu zaczyna przychodzić coraz więcej młodych ludzi, ponieważ rodzice widzą w nich potencjał. W tym sporcie można rozładować emocje.
Jak wyglądały przygotowania do gali?
Paweł Więcek: Wracam do MMA po długiej przerwie, podczas której poświęcałem się pracy i rodzinie. Treningi wznowiłem na przełomie lutego i marca, a w czerwcu pojawiła się propozycja, by zawalczyć na gali Ragnarok 2. Wcześniej trenowałem karate kyokushin, kick-boxing i kulturystykę. Zobaczymy, co po takiej przerwie jestem w stanie zdziałać i czy uda mi się przełożyć doświadczenie na walkę w klatce.
Mateusz Baranowski: Trenuję codziennie od poniedziałku do soboty pod okiem najlepszych trenerów w klubie XYZ Fight Academy Bydgoszcz. Razem z Pawłem przygotowujemy się też w inowrocławskim No Limits. Sztuki walki trenuję właściwie od kiedy pamiętam. Na początku tata zapisał mnie na karate, później był boks, kick-boxing, nawet capoeira. Z czasem MMA robiło się coraz bardziej popularne. Na początku była to zabawa, ale z czasem przyszły występy na zawodach, zwycięstwa i propozycje. Na najbliższej gali chcemy zawojować Inowrocław i zobaczymy, co będzie dalej.
Jak osiągnąć w tym sporcie sukces?
Mateusz Baranowski: Liczy się tylko cieżka praca. Trenujemy wszystko - boks, muay thai, zapasy, parter. To jest morze możliwości i niekończąca się nauka. Żeby wejść do oktagonu trzeba najpierw zadbać o kondycję. W grę wchodzi siłownia, basen, bieganie, crossfit. Wszystko po to, aby dobrze przeprowadzić pojedynek. W MMA każdy sport jest cegiełką, który tworzy całość. Aby coś osiągnąć, musimy stale układać życie pod treningi i gale. To ciężka praca pełna wyrzeczeń, ale nie ma lepszego uczucia niż to, że z treningu na trening jest się coraz lepszym.
Paweł Więcek: Poza tym, każdy z nas ma swoje zajęcia i pracę. Nie możemy poświęcić się tak, jak zawodowcy, którzy robią po dwa treningi dziennie. Do tego dochodzą dieta, masaże, fizjoterapia. Jest bardzo dużo wyrzeczeń, czasami płaczu, bo nierzadko robimy to kosztem innych osób.
Ale MMA to nie tylko siła fizyczna?
Mateusz Baranowski: Minuta w klatce trwa pół godziny. To nie tylko bicie, ale przede wszystkim myślenie, skupienie, wytrzymałość, zwinność. MMA rozwija umysł. Zawsze mówię, że są to szachy dla dużych chłopców, którzy po prostu lubią się bić. Nikt nie jest jednak maszyną. Kiedy wchodzimy do oktagonu dochodzi stres, który zabiera nam tlen i część siły. Jeśli ktoś tego nie przeżył i nigdy nie wszedł do klatki, to może tego nie zrozumieć.
Oglądacie walki swoich przeciwnków?
Paweł Więcek: Raz widziałem, jak walczy mój kolejny przeciwnik i wystarczy. Od tego są trenerzy, którzy decydują, jaką wybieramy strategię. Oni analizują jego mocne i słabe strony. Treningi robimy też typowo pod niego. Nie ma czasu, by oglądać filmy i się podkręcać. Najważniejsze, żeby w oktagonie mieć czystą głowę.
Mateusz Baranowski: Jest skład trenerski, któremu ufam i wie najlepiej, co robić. Zawsze mamy plan i strategię pod zawodnika. Podczas walki rzeba słuchać narożnika. Jak nie będziesz słuchać trenerów to zginiesz. Będąc w klatce, widzisz tylko 30 proc. tego, co się dzieje. Adrenalina i stres robią swoje.
Gala Ragnarok MMA 2 odbędzie się w hali widowiskowo-sportowej w Inowrocławiu 7 września. Widownia zobaczy 10 pojedynków, głównie na zasadach MMA, ale nie zabraknie również K-1.
Zdjęcia: archwium prywatne zawodników.