Podczas poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Rejonowym w Inowrocławiu Małgorzata W. odniosła się do trzech zarzucanych jej czynów, przyznając się częściowo do dwóch z nich. Pierwszy zarzut dotyczył wprowadzenia w błąd skarbnika ratusza i wyłudzenia około 2 tysięcy złotych na podstawie fikcyjnej faktury za rzekomą organizację wystawy "Od imienin do imienin", która odbyła się 25 stycznia 2016 roku. Oskarżona przyznała, że pobierając zaliczkę z miejskiej kasy, była świadoma, że środki te nie zostaną przeznaczone na ten cel.
- Akurat pieniądze z tej zaliczki zostały przeznaczone na etap finałowy konkursu 'Świeć się z Energą'. Zostały kupione doładowania [do telefonów - przyp. red.], abyśmy mogli oddawać głosy w drodze SMS na Miasto Inowrocław. Miasto zajęło wtedy drugie miejsce i wygrało nagrodę - mówiła przed sądem Małgorzata W.
Drugi zarzut, do którego oskarżona się nie przyznała, również dotyczył imprezy "Od imienin do imienin". Chodziło o fakturę, na której znalazła się usługa dostarczenia cateringu przez inną oskarżoną, Małgorzatę S., a którą podpisała Małgorzata W.
- Małgorzata S. przywiozła wielki tort. Była też kawa i herbata oraz dwie kelnerki, które obsługiwały krojenie tortu i które zapewniła pani S. Zdjęcia z tej imprezy, w tym zdjęcia tortu, były zamieszczane na różnych portalach. Uroczystość się odbyła i dopóki nie zobaczyłam zarzutów, to myślałam, że tamta faktura była zapłatą za tort i usługę gastronomiczną. Nie miałam co do tego żadnych wątpliwości, gdyż to nie była pierwsza faktura od pani S. - mówiła oskarżona.
Sąd chciał poznać szczegóły usługi, m.in. wagę lub rozmiary tortu. Oskarżona twierdziła, że szczegóły te ustalały Agnieszka Ch., ówczesna naczelnik wydziału i główna oskarżona w sprawie, oraz Małgorzata S.
Zamiast zabawy karnawałowej startery i doładowania
W kolejnym zarzucie Małgorzata W. również przyznała się częściowo. Dotyczył on wyłudzenia z miejskiej kasy około 2 tysięcy złotych na rzekomą organizację zabawy karnawałowej w ferie 2016 roku.
- Przyznaję się do posługiwania się nierzetelną fakturą, ale nie przyznaję się do tego, że miałabym osiągnąć w ten sposób korzyść majątkową. Wiedziałam, że faktura nie została zapłacona za zabawę karnawałową. Miałam wiedzę, że została pobrana na startery i doładowania – mówiła na sali rozpraw Małgorzata W.
Jak wyjaśniła, doładowania te służyły potem do oddawania głosów w plebiscycie "Antypaństwo" w programie "Państwo w Państwie", w którym nominowany był ówczesny prezydent Ryszard Brejza.
- Dostaliśmy informacje od pani Agnieszki Ch. Cytuję: "Nie może prezydent tego wygrać, albowiem do zwycięzcy przyjeżdżają z kamerą i wręczają statuetkę antybohatera" - odczytała wiadomość, którą urzędnicy mieli otrzymać od naczelnik wydziału. - Mieliśmy głosować codziennie przez dwa miesiące przez e-maile i konta na Facebooku. (...) Kont na Facebooku musiało być bardzo dużo, bo z jednego można było oddać tylko jeden lub dwa głosy – mówiła oskarżona.
W swoich wyjaśnieniach Małgorzata W. podkreślała, że naczelniczka wydziału wywierała naciski na urzędników w tej sprawie. W głosowanie miał być zaangażowany cały wydział. Sąd dopytywał ją, czy ówczesny prezydent mógł o tym wiedzieć.
- Ja wszystkie polecenia dostawałam od pani Agnieszki Ch. Prezydent nie przychodził do wydziału i nie wydawał takich poleceń - powiedziała Małgorzata W.
Oskarżona przyznała, że zakładaniem kont na Facebooku zajmowali się głównie inni urzędnicy, Przemysław W. i Wojciech S. Sama również utworzyła trzy konta. Prokurator Michał Kierski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku pytał, czy nie uważała wtedy, że takie działanie nie było zgodne z obowiązkami wydziału.
- Byłam młodszym referentem, a o takich sprawach decydował naczelnik. Dziś myślę, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca - mówiła.
Kolejna rozprawa w sprawie "afery fakturowej" odbędzie się w kolejny poniedziałek, 10 lutego 2025 roku.