Test: Fiat 600e. Słoneczne wakacje z deszczem pierwszego dnia
Jest dużo przestronniejszy od “Pięćsetki”, jeszcze bardziej stylowy i znacznie lepiej wyposażony, a do tego produkowany w Polsce. Już pędzicie do salonu? Zabierzcie ze sobą parasol.
Najnowsza odsłona “Sześćsetki” nawiązuje do modelu produkowanego w latach 50-tych i 60-tych ubiegłego wieku. Podobnie, jak w przypadku “Pięćsetki”, Fiat ponownie udanie połączył nowoczesność z historią, tworząc ciekawe, współcześnie wyglądające, ale nawiązujące do przeszłości auto.
Pierwszy Fiat 600e zjechał z taśmy produkcyjnej 7 września 2023 roku. Z taśmy fabryki Stellantis w Tychach. W tym samym zakładzie powstają też jego technologiczni bliźniacy, czyli Jeep Avenger i Alfa Romeo Junior. Wszystkie trzy marki należą bowiem do jednego koncernu Stellantis.
Fiat 600e to przedstawiciel segmentu B-crossoverów. To oznacza, że po pierwsze, jest o rozmiar większy, niż model 500, a po drugie, pozycja za kierownicą jest wyższa, co korzystnie wpływa na widoczność. Samochód jest też znacznie bardziej komfortowy i przestronny.
Wygląd
Fiata 600 nietrudno rozpoznać na ulicy. To samochód na tyle charakterystyczny, że rzuca się w oczy. Z przodu w centralnym miejscu umieszczono emblemat z nazwą modelu, zamiast z logiem producenta. Swoją drogą liczbę “600” znajdziemy w wielu miejscach, jak choćby w okolicach lamp, na felgach, na tylnym zderzaku, fotelach, kierownicy, czy na obudowie wirtualnych zegarów.
Wracając na zewnątrz, zaokrąglone światła są w pełni LED-owe, a nachodzące na nie fragmenty maski sprawiają wrażenie jakby przymrużonych oczu. Z bocznej perspektywy też da się dostrzec “600” w dolnej części tylnych drzwi. Przyciemniane tylne szyby, chromowane listwy wokół przyciemnianych szyb i duże, 18-calowe alufelgi - wszystko to sprawia, że 600 wygląda efektownie. Zadbano też o czarną płetwę rekina i spojler dachowy. Dopiero na tylnej klapie znajdziemy logo Fiata. Elektryczny napęd zdradza mała literka “e” poniżej oraz zielone tablice.
W topowej wersji La Prima do dyspozycji mamy cztery kolory lakieru. Wszystkie, a jakże, mają w nazwie Włochy, a odnoszą się do Ziemi, słońca, morza i nieba. Mnie trafiło się włoskie słońce, czyli pomarańcz. To jedyna bezpłatna opcja, bo pozostałe wymagają dopłaty 3 tys. zł. Tak na zdjęciach, jak i na żywo, ten odcień prezentuje się w sam raz do miejskiego, wesołego autka.
Wnętrze - cielakom wstęp wzbroniony
Zdarzyło mi się natrafić w internecie na zdjęcia, na których ludzie w swoich Fiatach przewozili… krowy. Uno, Panda, Cinquecento. Też kojarzycie, jak cielaki przyklejone do tylnej szyby tych samochodów, jeździły z właścicielami na… powiedzmy, wycieczki?
Te czasy definitywnie się skończyły. Do Fiata 600 możecie co najwyżej zapakować chihuahua’ę, która dopiero co wyszła z kąpieli. I to wcale nie ze względu na ilość miejsca, ale warunki, jakie panują w środku.
Tapicerka foteli “Sześćsetki” wykończona jest jasną ekoskórą, podobnie jak część boczków drzwi i góra deski rozdzielczej. Taka kombinacja kolorów i materiałów daje wrażenie, jakbyśmy przebywali w samochodzie wyższej klasy. To, co we wnętrzu Fiata nie zostało pokryte skórą, jest po prostu plastikowe, ale ogólna jakość materiałów prezentuje się nieźle. Żadnych zastrzeżeń nie mam do jakości spasowania elementów.
Przestrzeń
Pod kątem ilości miejsca w środku, “Sześćsetka” daje wyraźną przewagę nad “Pięćsetką”. Czterem dorosłym osobom nie powinno brakować miejsca na nogi. Z tyłu mogłoby być nieco więcej przestrzeni nad głowami, ale do 180 cm wzrostu jest w pełni komfortowo. W trójkę na tylnej kanapie będzie już jednak ciasno. Bagażnik liczy niezłe 360 litrów.
Z perspektywy kierowcy Fiat 600 daje bardzo dobrą widoczność, wygodne, miękkie fotele wraz z przyjemnymi zagłówkami oraz fajną, dwuramienną, skórzaną kierownicę. O ile siedzenie na fotelu kierowcy w Fiacie 500 wspominam, jak bym zajął miejsce na krześle barowym, to tutaj jest znacznie przyjemniej.
Wyposażenie
Topowa wersja La Prima posiada wyposażenie, o którym jeszcze kilka lat temu właściciele Fiatów mogli pomarzyć. Kto by pomyślał, że skórzane fotele mają grzanie, a ten po stronie kierowcy posiada elektryczne sterowanie i masaż? Elektrycznie sterowana klapa bagażnika? Jest. Bardzo dobrej jakości system kamer 360? Obecny. Grzana przednia szyba? Proszę bardzo. Android Auto bez kabla? Pewnie. Osiem kolorów oświetlenia wnętrza? Czemu nie. O takich banałach, jak automatyczna klimatyzacja, cztery elektryczne szyby z trybem auto, czy bezkluczykowy dostęp, wspominać nie trzeba.
Na pokładzie jest nawet aktywny tempomat z jazdą środkiem pasa ruchu i asystent jazdy w korku. Pomysłowym i stylowym patentem okazuje się sposób zamykania przedniego schowka między fotelami. Mowa o magnetycznej, składanej osłonce.
Fiat dobrze wypada pod kątem multimediów. 10,25-calowy ekran centralny ma niezłe parametry i dość intuicyjne menu. Interfejs jest dobrze znany z innych modeli koncernu Stellantis. Układ ekranu możemy dostosowywać za pomocą kafelków.
7-calowy ekran przed kierowcą oferuje kilka widoków. Jest nowocześnie, ale czytelnie. Szereg tradycyjnych przycisków do sterowania klimatyzacją to dodatkowy atut.
Jak jeździ?
Fiat 600 zadebiutował na rynku jako elektryk. Posiada silnik o mocy 156 KM i baterię o pojemności 56 kWh niezależnie, czy mówimy o wersji wyposażenia RED, czy La Prima.
Przy masie wynoszącej 1 520 kg, pierwsza setka pojawia się na liczniku równo po 9 sekundach, a prędkość maksymalna to 150 km/h. I to są liczby, których nie powinniśmy się czepiać w segmencie B-crossoverów na prąd.
Kierowca ma do dyspozycji trzy tryby jazdy. Ten pośredni dobrze sprawdza się na co dzień, ale jednocześnie wyraźnie tłumi możliwości jednostki napędowej. W sport Fiat staje się dużo żwawszy i gwałtowniej reaguje na gaz. Przy prędkościach zbliżonych do 100 km/h w trakcie wyprzedzania w trybie normal trochę brakowało mi mocy, dlatego chętnie korzystałem z tego, ile fabryka w Tychach dała, przełączając się w sport.
Nie osiągi są tu jednak najważniejsze, ale to, jak Fiatem 600 jeździ się na co dzień. A jeździ się bardzo przyjemnie. Ponownie odnosząc się do “Pięćsetki”, tutaj komfort jazdy jest nieporównywalnie wyższy. Czuć po prostu, że jedziemy pełnoprawnym samochodem, a nie jakąś miniaturką, jak to bywa w segmencie A. Samochód nie podskakuje nerwowo na pierwszej lepszej dziurze, nie zdmuchnie go silniejszy powiew wiatru, a jak załadujemy komplet pasażerów, to nadal będzie jako tako przyspieszał.
Elektryczny napęd, niemal 20-centymetrowy prześwit, wysoka pozycja za kierownicą i bogate wyposażenie - wszystko to powoduje, że Fiat 600 jest bardzo zwinnym, funkcjonalnym i komfortowym samochodem na miasto.
Zasięg
Akumulator o pojemności 56 kWh wydaje się optymalny dla tej wielkości auta. Katalogowo, Fiat 600 powinien pokonać 400 km w cyklu mieszanym i 600 km w mieście. Jak było w praktyce?
Wyjeżdżając z Warszawy miałem 100% baterii i 400 km zasięgu wskazywanego przez komputer. Po przejechaniu 242 km, pozostało mi 31% i 88 km. Połowa tego dystansu wiodła autostradami, gdzie nie przekraczałem 120 km/h.
Kręcąc się po mieście, Fiat zużywał około 12 kWh/100 km, co oznacza zasięg na poziomie 470 km. Spokojna jazda w trasie, to wyniki od 11 do 13 kWh/100 km, czyli podobny rezultat. W trakcie testu panowały temperatury w okolicach 25 stopni Celsjusza, korzystałem z klimatyzacji i nie używałem trybu eko. Jestem przekonany, że przy odrobinie starań, da się zejść ze zużyciem do niskich 10 kWh/100 km i uzyskać tym samym ponad 500 km zasięgu.
Dla miejskiego samochodu to wynik w zupełności wystarczający. Wielu użytkowników przy pokonywaniu niewielkich odległości każdego dnia, wystarczy, że podłączy 600 do ładowarki zaledwie kilka razy w miesiącu.
Ładowanie
Naładowanie baterii od 0 do 100% ze zwykłego gniazdka potrwa 24 godziny. Przy pomocy wallboxa skrócimy ten czas do niespełna 6 godzin, a na szybkiej, publicznej ładowarce z 20% do 80% uzupełnimy energię w niecałe pół godziny. Maksymalna moc ładowania prądem stałym to 100 kW. Mnie na szybkiej ładowarce udało się osiągnąć dokładnie 100 kW. W praktyce, w trakcie testów wielu innych elektryków rzadko udawało mi się dojść do obiecanych przez producentów, maksymalnych mocy ładowania. Z Fiatem nie było problemów.
Ceny, czyli tutaj rozkładamy parasol
Okrągłe 190 000 zł to cena Fiata 600 w topowej wersji wyposażenia La Prima. Za uboższą odmianę RED trzeba zapłacić 165 000 zł. Nieporównywalnie szybsza i znacznie większa Tesla 3 kosztuje 194 000 zł.
Da się taniej
Fiat 600 zadebiutował jako elektryk, ale do oferty dołączyła już wersja hybrydowa. 3-cylindrowy silnik o pojemności 1,2 l wspierany prądem oferuje 100 KM. Ceny tej wersji startują od 108 000 zł, a w bogatej odmianie La Prima, 600 kosztuje 128 000 zł.
Podsumowanie
Fiat 600 to najfajniejszy Fiat, jakim jeździłem. Włosi po raz kolejny udowodnili, że potrafią tworzyć małe, stylowe auta, jak mało kto. “Sześćsetka” jest świetnym samochodem jako całość, bo oprócz walorów użytkowych, daje przyjemność jazdy na prądzie. Ten rodzaj napędu najlepiej sprawdza się w miejskim aucie, a niskie zużycie energii oznacza prawdziwie tanie “tankowanie”.
Jeśli jazdę Fiatem 600 przyrównać do słonecznych wakacji, gdzieś na włoskim wybrzeżu, to dzień zapłaty za te wakacje w salonie będzie raczej zimną ulewą. 62 tysiące złotych dopłaty do hybrydy (128 tys. zł), czyli niemal 50%, by mieć elektryka (190 tys. zł), to przykra sprawa.
Cennik:
Dziękuję Stellantis Polska za udostępnienie auta do testu.