Jak to działa?

Foodsi to pierwsza polska aplikacja do ratowania jedzenia. Lokalni przedsiębiorcy, np. sklepy, czy restauracje przygotowują paczki z produktów o krótkim terminie przydatności. Taka oferta pojawia się w aplikacji. Użytkownik może ją kupić w korzystnej cenie, za połowę wartości lub jeszcze taniej. Tyle teoria, a jak jest w praktyce?

Idziemy na zakupy

W piątkowy poranek w Inowrocławiu dostępna jest tylko jedna oferta. To cukiernia, która oferuje “dużą paczkę” za 19,99 zł przy cenie regularnej 40 zł. Z opisu wynika, że możemy w niej trafić na pieczywo, ciasta, kanapki, sałatki lub soki. Co konkretnie będzie w środku? To pozostaje niespodzianką.

Klikamy rezerwuj, płacimy blikiem i dostajemy informację, że paczka jest od razu gotowa do odbioru. Na miejscu trzeba pokazać aplikację i przesunąć przy sprzedawcy zielony suwak na ekranie.

Jedziemy po odbiór paczki. Wszystko przebiega zgodnie z instrukcją. Po chwili odbieramy dwa kartoniki i papierową torebkę. W środku trzy rodzaje ciast i ciasteczka. Cena przed rabatem wynosi 43,18 zł.

Produkty wyglądają i smakują jak pełnowartościowe. Z pewnością nie są stare i bez obaw można je zaoferować gościom.

Untitled-1

Na kolejne okazje polujemy w sobotę i niedzielę. Niestety, dla wskazanej lokalizacji, czyli Inowrocławia, ofert brak. W poniedziałek rano zaglądamy ponownie. Na liście pojawia się kilkanaście ofert. Prawie wszystkie wystawione przez sklep mięsny, który oferuje paczki niespodzianki za 29,99 zł zamiast 60 zł. Jest też wstawka cukierni i piekarni. Decydujemy się na sprawdzenie tej drugiej. Za 9,99 zł kupujemy paczkę wartą 30 zł. Oferta będzie do odbioru następnego dnia między 16.30, a 18. Nazajutrz odbieramy paczkę, zaglądamy do środka, a tam znajdujemy dwa chleby, bagietkę, ciastko i kanapkę. Zastrzeżeń co do świeżości - brak.


W 2023 roku w aplikacji odebrano ponad 1,5 miliona paczek ratując przed zmarnowaniem 694 tys. kg żywności.


O opinię pytamy jedną z użytkowniczek aplikacji, która korzysta z niej od grudnia.

- Na początku byłam bardzo zadowolona, kiedy z cukierni otrzymałam pierwszą paczkę, bo były rozmaitości: galaretka z owocami, kaszka manna z owocami i kawałki różnych ciast, a za wszystko zapłaciłam 20 zł. Następnym razem dostałam same kostki piernikowe, więc to był już mój ostatni zakup - mówi nam Paulina z Inowrocławia.

Idea zapobieganiu marnowaniu żywności jest bez wątpienia słuszna, a wykorzystanie w tym celu aplikacji pozwala wygodnie i łatwo połączyć sprzedawców z użytkownikami zaspokajając przy okazji interesy obu stron. Zakupy za połowę, czy 1/3 wartości wydają się atrakcyjne, nawet, jeśli nie kupujemy wybranych przez siebie produktów. Warto pamiętać, że sam zakup z pomocą aplikacji nie uchroni produktu przez zmarnowaniem, jeśli trafi on do kosza w naszym domu.