- Nasz postulat dotyczy jedynie przesunięcia lokalizacji gazociągu na odległość 40 m od zabudowy mieszkaniowej - mówią. Plany zakładają z kolei, że inwestycja przebiegać będzie 15 metrów od ich domostw.
Zaskarżyli już decyzję wojewody w sprawie lokalizacji. Ich zdaniem w trakcie jej wydawania doszło do szeregu nieprawidłowości.
- Fakty te potwierdził m.in. Minister Rozwoju i Technologii wskazując, że takie działania podważają zaufanie obywateli do instytucji państwa. W tej sprawie Prokuratura na wniosek CBA wszczęła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu prywatnego i publicznego przez pracowników Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy - mówi Sławomir Kroczyk, jeden z protestujących.
Mieszkańcy zaskarżyli ponadto Ministra Rozwoju i Technologii do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wszystko dlatego, że ten, mimo stwierdzenia nieprawidłowości, odmówił rozpatrzenia odwołania. WSA przyznał im rację.
- W przypadku odrzucenia odwołania przez ministra - zaskarżymy tę decyzję ponownie do sądu. Jesteśmy przekonani, że argumenty są po naszej stronie i nie ustaniemy w walce o bezpieczeństwo naszych rodzin. Co w sytuacji gdy decyzja lokalizacyjna wojewody z dnia 9 czerwca 2022 r. zostanie uchylona, a rozpocznie się budowa? Miliony wyrzucone na budowę gazociągu pójdą "w błoto". Mamy nadzieję, że w takiej sytuacji winni tej sytuacji poniosą odpowiedzialność przed niezależnym wymiarem sprawiedliwości - dodaje Sławomir Kroczyk.
- Według informacji przekazanej przez Polską Spółkę Gazownictwa wraz z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, nie ma możliwości zlokalizowania gazociągu wzdłuż pasa obwodnicy. Jak wskazywaliśmy, co potwierdza rozpoczęta budowa, można było ją tam zlokalizować. W dłuższym odcinku niż zakładaliśmy - podkreśla nasz rozmówca dołączając poniższe zdjęcie.
Mieszkańcy zapowiadają kolejne kroki w walce o przesunięcie inwestycji.