"To nie spalarnie, a ich brak prowadzi do patologii". NFOŚiGW potwierdza konieczność budowy nowych instalacji

Powstanie nowych instalacji termicznego przetwarzania odpadów może nie tylko ułatwić zagospodarowania rosnącej ilości odpadów, ale również obniżyć opłaty za śmieci – podkreśla wiceprezes NFOŚiGW Dominik Bąk w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP. W wywiadzie odnosi się do najczęściej pojawiających się zarzutów ze strony przeciwników budowy spalarni, wskazując na konieczność realizacji tego rodzaju inwestycji na terenie całej kraju.

Narodowy Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej otrzymał 78 wniosków o dofinansowanie budowy w Polsce 39 instalacji termicznego przetwarzania odpadów. Ich realizacja pochłonie kwotę około 17 mld złotych, co pozwoli skutecznie zagospodarować nadmiar śmieci. Jak podkreśla wiceprezes NFOŚiGW podpisano już kilka umów z wykonawcami instalacji termicznego przetwarzania na łączną kwotę 1 mld zł. Jego zdaniem kluczowe jest przeznaczenie środków publicznych na ograniczenie obciążeń finansowych mieszkańców w związku z koniecznością zagospodarowania nadmiaru odpadów. Z drugiej strony Fundusz stawia sobie za cel walkę z patologiami, które co jakiś czas mają szanse ujrzeć światło dzienne, w postaci spektakularnych pożarów nielegalnych składowisk.

Wiceprezes Dominik Bąk w rozmowie z Serwisem Samorządowym PAP zwraca uwagę, że "niektóre odpady są tak "skonstruowane", że nie nadają się do recyklingu". Jedyną formą ich zagospodarowania jest właśnie wykorzystanie jako paliwa w instalacjach termicznego przetwarzania. Wiceprezes NFOŚiGW podkreśla, że "organy wydające decyzje są „napastowane” przez organizacje przeciwne budowie spalarni, które uważają, że wiedzą lepiej nie mając przy tym żadnego mandatu społecznego". Wskazuje, że alternatywą dla budowy spalarni będzie "nielegalne składowanie lub porzucanie odpadów".

Kluczowym argumentem przywoływanym przez wiceprezes NFOŚiGW w rozmowie z Polską Agencją Prasową jest kwestia wydajności instalacji termicznego przetwarzania odpadów w skali całego kraju: "W Niemczech wydajność instalacji na jednego mieszkańca to ponad 300 kg, w Skandynawii jest ponad pół tony na mieszkańca. W Polsce to zaledwie 30 kg". Przedstawiciel Funduszu wskazuje na zagrożenia, "że to, co nie zostanie zabrane i zagospodarowane zgodnie z prawem, może zostać porzucone i ulegnie spaleniu, ale już nie w kontrolowanych warunkach nie szkodząc środowisku a przynosząc tanią energię elektryczną i ciepło". Koszty nielegalnego zagospodarowania odpadów ponosi całe społeczeństwo, bo obecnie trzeba zapłacić około 10 tys. zł za tonę odpadów, równocześnie generując wydatki na niezbędną kompensację strat środowiskowych.

Dominik Bąk z NFOŚiGW podkreślił, że "nie potrzebujemy od nikogo importować odpadów, bo mamy swoje i musimy je zagospodarować". Jednocześnie zwrócił uwagę, że tworząc gospodarkę o obiegu zamkniętym należy mieć pełną świadomość, że wielu materiałów nie można przetwarzać w nieskończoność w procesie recyklingu. Z czasem tracą one swoją wartość jako surowiec i wówczas mogą zostać wykorzystane jako paliwo w instalacjach termicznego przetwarzania. Od wielu lat stanowią one ważne źródło energii w branży cementowej, co nie budzi sprzeciwu czy protestów ze strony przeciwników tego rodzaju zakładów.

Całość rozmowy z wiceprezesem NFOŚiGW Dominkiem Bąkiem można znaleźć w Serwisie Samorządowym PAP https://samorzad.pap.pl/kategoria/srodowisko/wiceprezes-nfosigw-nie-spalarnie-ich-brak-sa-patologia