Ratusz uzasadnia podwyżkę zwiększonym wskaźnikiem waloryzacji. To maksymalna wysokość opłaty, jaką samorząd może ustalić. Wcześniej było to 1,14 zł. Podczas dyskusji radny opozycji Marcin Wroński zaproponował, aby wzorem Warszawy w ogóle zrezygnować z pobierania tych opłat, czyniąc przedszkola całkowicie darmowymi.
- Rodzice, którzy zostawiają dzieci w przedszkolu na dłużej to najczęściej rodzice, którzy pracują i taki ukłon powinniśmy wykonać w stronę rodziców, a nie sięgać coraz głębiej do portfeli mieszkańców - mówił radny.
Zastępca prezydenta miasta Wojciech Piniewski przypomniał, że rok temu ze strony rajcy padła taka sama propozycja. Uważa on, że Inowrocław i Warszawa to miasta nieporównywalne, a sam wniosek uznał za hipokryzję.
- Kto jak kto, ale radny Inowrocławia na pewno zna budżet miasta i wielkość zaangażowanych środków w utrzymanie oświaty, szkół i przedszkoli. Gdybyśmy na to popatrzyli nie tylko przez pryzmat wzniosłego hasła odstąpienia od opłat, ale tego ile państwo na oświatę daje, ale i miasto dokłada, to na szybko zebrane dane za ubiegły rok, na same wynagrodzenia i pochodne, ten wydatek wyniósł 80 milionów złotych, a subwencja oświatowa 57 milionów złotych. Brakuje 23 mln zł - wyliczał Wojciech Piniewski. - Subwencja oświatowa ani dotacja przedszkolna nie pozwala na zabezpieczenie takiego poziomu i partycypacja rodziców jest czymś naturalnym - dodał.
Większością głosów radni poparli zmianę opłaty za pobyt dzieci w przedszkolach.