- Od przyszłego roku w Inowrocławiu nie będzie budżetu obywatelskiego. Jak stwierdził prezydent Ryszard Brejza, "rząd narzucił przepisy, które wprowadzają szereg niekorzystnych rozwiązań, co może być przyczyną oszustw". To ma się nijak do rzeczywistości. Mamy chyba dwa światy: pana prezydenta i jego syna z Koalicji Obywatelskiej oraz świat realny, w którym realizowane są budżety obywatelskie - mówi Ireneusz Stachowiak, kandydat na prezydenta Inowrocławia w ubiegłorocznych wyborach samorządowych.

Jako przykład podaje m.in. Gdańsk, gdzie prezydent Aleksandra Dulkiewicz i Rada Miasta uregulowały to, jak można przeprowadzić głosowanie w budżecie obywatelskim, biorąc pod uwagę nowe przepisy.

- To nieprawda, że budżet obywatelski w Inowrocławiu nie może być realizowany. 75-tysięczny Konin ma budżet na 3 mln zł, Piła - 2 mln zł, Łomża - 2 mln czy Ostrów Wielkopolski - 1 mln zł. Dlaczego w naszym mieście nie można tego zrobić, skoro w innych można - dodaje Stachowiak.

Czy w Inowrocławiu powinien funkcjonować budżet obywatelski na dotychczasowych zasadach?

W związku z tym radni Zjednocznej Prawicy zapowiadają, że w najbliższym czasie wyjdą z nową inicjatywą w tej sprawie.

- Chcemy w ciągu dwóch tygodni wystąpić do prezydenta z inicjatywą uchwałodawczą, która zabezpieczyłaby na ten cel 1,8 mln złotych w nadchodzącym budżecie, z czego chcielibyśmy, aby 10 proc. wykorzystała młodzież. Mieliśmy nadzieję, że prezydent dostosuje obowiązujące akty prawne w naszym mieście do nowych przepisów, ale tak się nie stało - mówi Damian Polak, miejski radny.

Więcej o decyzji prezydenta Ryszarda Brejzy i wprowadzonych zmianach piszemy TUTAJ.