Po emisji głośnego materiału TVN "Franciszkańska 3", w części samorządów, jak np. w Toruniu wyrażone zostały stanowiska "w obronie Jana Pawła II". Na początku marca radny Damian Polak wraz z działaczem Solidarnej Polski Ireneuszem Stachowiakiem zaapelowali do prezydenta Inowrocławia i przewodniczącego rady, aby inowrocławski samorząd przyjął apel w obronie Jana Pawła II, jednocześnie honorowego obywatela naszego miasta.

- Zagraniczne media działające w Polsce prowadzą krucjatę przeciwko cywilizacji chrześcijańskiej, której celem jest m.in. doprowadzenie do zbiorowej niepamięci o wielkim autorytecie Polaków i Kościoła, którym niewątpliwie jest Jan Paweł II - argumentowali wnioskodawcy z PiS.

Podczas poniedziałkowej sesji radny Polak dopytywał, jaki bieg nadano sprawie. Przewodniczący rady wyjaśnił, że pismo z przyczyn formalnych nie mogło wywołać żadnych skutków. - Jeżeli chcieliście wywołać taki temat, to trzeba było załączyć projekt stanowiska, czy apelu, zebrać podpisy co najmniej sześciu radnych i złożyć mi na biurku i mielibyśmy ten apel na biurku - wyjaśnił.

Tomasz Marcinkowski pokusił się też o szerszy komentarz do tej sprawy. - Chcecie rękoma moimi i prezydenta wywołać już na szczęście przebrzmiałą trochę w mediach hucpę i wciągnięcie papieża w sprawy polityki. Jan Paweł II to niewątpliwie wielki Polak, wielka postać w naszej historii, rola jaką w niej odegrał nie podlega żadnemu przecenieniu. Rysa, jaka na tym bardzo dobrym wizerunku pojawiła się za sprawą dziennikarzy i historyków, tego wizerunku w żaden sposób nie narazi na żaden szwank, tak jak i próby zdyskredytowania i położenia takich rys na życiorysie Lecha Wałęsy. Święty Jan Paweł II nie potrzebuje obrońców tego swojego wizerunku, a zwłaszcza w postaci sposobu, jakim chcieli tutaj dyskusję na sesji urządzić radni PiS i swoim działaniem upolitycznić ten wizerunek. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem wywoływania w Inowrocławiu, a szczególności na sali sesyjnej takiej dyskusji - ocenił przewodniczący rady.