Komisja zdrowia, rodziny i pomocy społecznej Rady Miejskiej Inowrocławia zajmowała się ostatnio analizowaniem działań przeprowadzanych w naszym mieście w sprawie rozwiązywania problemów alkoholowych. Ze strony rajców padały m.in. pytania o kulturę picia w Inowrocławiu, a ta - jak się okazuje - nie jest najlepsza.

- Mężczyźni zostali zawładnieci, ale rynek alkoholowy dał dużą ofertę dla młodzieży i kobiet. Nie wiem, czy państwo pamiętacie reklamę piwa "EB", w której mówiono, że jak pijesz napoje niskoprocentowe, to się tak nie uzależnisz i dużo młodzieży zaczęło spożywać alkohol. Dzisiaj są to już częśto klienci, a rynek alkoholowy poszedł też w kierunku kobiet i tutaj jest duży popyt - uważa naczelnik wydziału spraw społecznych i promocji zdrowia Grzegorz Gąsiorek i zwraca uwagę na większą dostępność alkoholu.

- Zauważmy charakterystyczną rzecz, wychodzi facet z "Biedronki" z zakupami, odkręca "małpkę", wypija, wrzuca do kosza i idzie dalej. Chodzi o to, że to spożycie stało się uzasadnione społecznie i o wiele prościej spożyć taką butelkę nie krępując się - mówił podczas obrad komisji naczelnik.

"W tej chwili model kobiet uzależnionych to wcale nie jest bieda, ale kobiety biznesu po 30. roku życia, które idąc do domu po pracy kupują sobie jakąś wódkę, a przemysł alkoholowy tylko się z tego cieszy"

W ostatnim czasie Miejska Komisja ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych nie stwierdziła, aby w miejscowych sklepach sprzedawano alkohol osobom nietrzeźwym i niepełnoletnim.

W ocenie naczelnika, ta kwestia, czyli świadomość sprzedawców wyraźnie się poprawiła. - Zauważyłem też w trakcie kontroli w sklepach, że młodzież też jest już taka, że w niektórych sytuacjach kupując papierosy lub alkohol sama wyciąga dowód, bo wiedzą, że sprzedawca będzie chciał go zobaczyć - dodaje.

Sprzedaż alkoholu osobom nieletnim jest przestępstwem, za co grozi grzywna, a także cofnięcie zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych.