Przetarg na regionalne połączenia na liniach zelektryfikowanych na Kujawach i Pomorzu, realizowane przez osiem lat, wciąż nie jest rozstrzygnięty. Poszło o pieniądze. Jedyną ofertę złożyła firma Polregio, która jednocześnie zaskarżyła tryb, w którym zdecydowano się wyłonić operatorów przewozów.

- Jeśli chodzi o firmę Polregio zaproponowaliśmy wskaźnik rewaloryzacyjny, który w przypadku znacznego wzrostu cen energii elektrycznej, zabezpiecza zarówno środki samorządu województwa jak i spółki. Polregio próbuje wprowadzić mechanizm, który nie jest akceptowalny, gdyż powoduje istotne naruszenie przepisów ogłoszonego przetargu. Liczę na to, że uda się wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie i wkrótce podpisać stosowną umowę - mówi członek zarządu województwa Aneta Jędrzejewska. Marszałek województwa zaapelował kilka dni temu publicznie do spółki Polregio, aby ta wycofała zaskarżenie do sądu.

O ile w opublikowanym już projekcie nowego rozkładu jazdy znalazły się połączenia lokalne z Inowrocławia do Bydgoszczy, czy Torunia, to brakuje pociągów w stronę Wielkopolski, które są współfinansowane przez oba samorządy. Póki co, są tylko połączenia z Mogilna do Torunia, w tym jedna para pociągów Gniezno-Toruń. Samorząd województwa wielkopolskiego zaplanował natomiast wzrost do siedmiu połączeń relacji Poznań - Mogilno, realizowanych przez Koleje Wielkopolskie. Oznaczałoby to też ograniczenie oferty dla mieszkańców Janikowa, czy Kołodziejewa i konieczność przesiadek.

Rozwiązanie tej patowej sytuacji nie musi oznaczać, że pociągi Poznań - Inowrocław powrócą w dogodnych dla pasażerów porach, ponieważ przewoźnik będzie musiał dostosować godziny odjazdów do wcześniej zaplanowanych połączeń istniejących w rozkładzie. Bez zmian pozostaje oferta 16 pociągów spółki PKP Intercity na tej trasie.