Kierownictwo ministerstwa spraw wewnętrznych zapowiedziało, że od 1 stycznia 2022 r. funkcjonariusze służb podległych MSWiA otrzymają podwyżkę w wysokości 677 zł brutto. Na taki sam wzrost płac nie mogą liczyć pracownicy cywilni policji, którym zaproponowano nieznaczny wzrost pensji w wysokości 160 zł brutto. W przypadku osób, które zarabiają najniższą krajową, oznacza to tyle, co nic.
W związku z tą sytuacją pracownicy cywilni policji w całym kraju przystąpili do czarnego protestu. Co to oznacza? Masowe zwolnienia lekarskie oraz urlopy na żądanie.
Zobacz też: Pijany kierowca bmw śmiertelnie potrącił kobietę
- Potest odbywa się w Inowrocławiu, całym garnizonie kujawsko-pomorskim, jak i całym kraju. Warunki płacowe są tak żenujące, że pracownicy zniechęcili się, są osłabieni i postanowili zadbać o swoje zdrowie. Nie identyfikują się już z firmą, która o nich nie zadbała. To są zaległości sprzed wielu lat. Doszliśmy do szklanego sufitu. Pytanie, czy ktoś się nad nami pochyli, bo tego brakuje. W policji praca jest napięta. Pracuje się pod ogromnym ciśnieniem. Wiele osób postanowiło teraz o siebie zadbać - mówi w rozmowie z Ino.online Zbigniew Szmigiero, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Pracowników Policji w Bydgoszczy.
Zbigniew Szmigiero przyznaje, że sytuacja jest coraz bardziej poważna. Nie wiemy, ilu dokładnie pracowników cywilnych policji w powiecie inowrocławskim dołączyło do czarnego protestu, że będzie ich coraz więcej.
- Ta sytuacja jest dynamiczna i cały czas się zmienia, ale tendencja jest rosnąca - dodaje Zbigniew Szmigiero.