- Poprzez decyzję władz wojewódzkich o ograniczeniu połączeń regionalnych spora grupa inowrocławian na co dzień dojeżdżających do pracy do Torunia, Bydgoszczy oraz innych miejscowości w bliskim sąsiedztwie naszego miasta, pozostała bez transportu umożliwiającego im na bezpieczny i sprawny dojazd do pracy - zauważa radny Damian Polak.

Jak zauważa, województwo kujawsko-pomorskie to jedyny region w Polsce, w którym drastycznie ograniczono siatkę połączeń kolejowym w nowym rozkładzie jazdy. Na linii Bydgoszcz - Inowrocław pozostało tylko 5 par pociągów, na linii Toruń - Inowrocław - 4 pary.

Odpowiadając na zapytanie zastępca prezydenta miasta Ewa Witkowska poinformowała, że ograniczenie połączeń dotyczy też innych miast i gmin. - Jest ono skutkiem polityki finansowej rządu, na którą samorządy nie mają wpływu oraz wygórowanych żądań firm chętnych do obsłużenia połączeń kolejowych. Takie informacje otrzymał prezydent miasta Ryszard Brejza w trakcie rozmów, jakie w tej sprawie przeprowadził z Urzędem Marszałkowskim w Toruniu - wyjaśnia Ewa Witkowska.

Zlikwidowane połączenia kolejowe to efekt podpisania nowej, mniej korzystnej dla pasażerów, umowy przez samorząd województwa ze spółką Polregio. Od nowego roku zniknęło wiele pociągów, głównie na liniach z Inowrocławia do Torunia i Bydgoszczy, ale także z Bydgoszczy do Laskowic Pomorskich, czy całkowicie z Włocławka w kierunku południa województwa (do Kutna).

Prezydent Włocławka jeszcze w grudniu interweniował u marszałka województwa wskazując na negatywne skutki społeczne, jakie mogą nastąpić wskutek likwidacji połączeń. W efekcie udało się najpierw przywrócić część pociągów na linii z Włocławka do Kalisk Kujawskich, a ostatecznie - po kolejnych rozmowach samorządowców - na całej trasie do Kutna, od 26 lutego.