Jest to propozycja wychodząca naprzeciw żądaniom protestujących, jednak trudno przypuszczać, że uspokoi sytuację. Oczekiwania są zdecydowanie większe - podwyżka o 1000 złotych miesięcznie. Poza tym, jak informują przedstawiciele KNZZ Ad Rem, przedstawiona propozycja jest pewnym wybiegiem ze strony ministerstwa. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami podwyżka o 150 złotych była już postanowiona w listopadzie i aktualna propozycja zwiększa tę kwotę tylko o 50 złotych, co przekłada się na około 110 złotych "na rękę" i tak naprawdę niewiele zmienia w sytuacji materialnej pracowników.
Minister Ziobro zapowiedział, że spotka się z przedstawicielami środowiska 18 grudnia, przy czym ministerialnym wkładem do dyskusji ma być wspomniana powyżej 200-złotowa podwyżka wynagrodzeń. Czy jest to dobra baza do rozmowy?
- Te propozycje to nic nowego, obietnice te są w projekcie budżetu na 2019 rok. W listopadzie dostaliśmy list od ministra Ziobry, w którym to wszystko zostało już zawarte. Także to nie jest tak, że my to wywalczyliśmy. Po prostu informacja została podana do publicznej wiadomości. Podwyżka 5% została zamieniona tu na kwotę 200 zł, tylko, że z tego dostaniemy nie 5 a 2,3% - komentują pracownicy inowrocławskiego sądu. - Takimi informacjami wprowadza się społeczeństwo w błąd. To 800 zł wypłacane jest jednorazowo i my z tego dostajemy około 500 złotych - dodają.
- Propozycja ministerstwa niewiele zmienia w obecnej sytuacji, to tylko mała zmiana w stosunku do obiecanej wcześniej 5-procentowej podwyżki. Na jutro zaplanowane jest spotkanie w Ministerstwie Sprawiedliwości i być może po jego zakończeniu będziemy wiedzieli więcej - powiedział nam Piotr Arsoba z bydgoskiego oddziału KNSZZ "Ad Rem".
Warto dodać, że trzy organizacje związkowe, w tym wspomniany KNSZZ "Ad Rem" powołały dzisiaj Komitet Protestacyjny Pracowników Polskich Sądów, który przede wszystkim chce doprowadzić do podpisania porozumienia gwarantującego wzrost płac dla pracowników sądów.