Jak mówi nam lekarz naczelny inowrocławskiego szpitala, w ciągu kilku ostatnich dni coraz częściej do Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej oraz do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego zgłaszają się pacjenci z cechami infekcji górnych dróg oddechowych (gorączka, kaszel, katar), u których stwierdza się dodatni wynik badania w kierunku Covid-19. Sytuacja ta w szczególności dotyczy dzieci oraz młodych dorosłych.
We wtorek Główny Inspektor Sanitarny Paweł Grzesiowski w rozmowie z PAP przyznał, że sanepid będzie "zalecać noszenie maseczek i zwiększenie uważności, jeśli chodzi o higienę rąk, dezynfekcję powierzchni, właśnie po to, by zapobiegać rozprzestrzenianiu się Covid-19, grypy i RSV". To wywołało falę komentarzy, a zdania w tej kwestii są mocno podzielone.
- W mojej ocenie, jak i większości ekspertów z zakresu epidemiologii oraz chorób zakaźnych, w obecnej sytuacji powszechne noszenie maseczek nie ma uzasadnienia. W tym miejscu należy znaczyć, że wcześniejszy obowiązek noszenia maseczek przyczynił się do wzrostu zachorowań na przewlekłe schorzenia układu oddechowego, a niewłaściwie ich stosowane i użytkowane przyczyniło się do transmisji zakażenia. Od kilku już lat obserwowany jest cykliczny wzrost zachorowań na COVID-19 w sezonie jesiennym i wiosennym - mówi Bartosz Myśliwiec.
Lekarz podkreśla, że mimo wszystko należy zwrócić uwagę na właściwą higienę rąk i szczególną ochronę osób w podeszłym wieku, z wieloma chorobami oraz z obniżoną odpornością.
Przypomnijmy, że z doniesień medialnych wynika, iż w USA pojawił się nowy wariant COVID-19 zwany FLiRT, który objawia się głównie gorączką, bólami gardła, kaszlem, bólami kostno-mięśniowymi oraz brakiem smaku i/lub węchu. Częstym objawem są także zaburzenia poznawcze o charakterze "mgły covidowej". Dotychczasowy wariant OMICRON oprócz dolegliwości ze strony układu oddechowego powoduje także objawy ze strony przewodu pokarmowego, takie jak m.in.: dolegliwości bólowe jamy brzusznej czy też biegunka.