Za kilka tygodni Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy otrzyma opinię biegłego toksykologa, która wskaże czy policjanci, którzy pod koniec maja podczas interwencji mieli znęcać się i w nieuprawniony sposób użyć paralizatora wobec skutego kajdankami 27-letniego Michała z Inowrocławia, byli pod wpływem narkotyków. Śledczy zlecili te badania, aby wyprzedzić wszelkie pytania odnośnie stanu psychofizycznego funkcjonariuszy.
- Czekamy na wyniki badań toksykologicznych zarówno zmarłego 27-latka, jak i policjantów. Przy tego typu nadzwyczajnych zdarzeniach taki jest sposób postępowania. Chodzi o rozwianie wszelkich wątpliwości i uprzedzenie pytań, które mogą paść, a na które chcemy mieć wszystkie odpowiedzi. Skoro pobrano krew do badań, to wynik będzie jednoznaczny - mówi nam Agnieszka Adamska-Okońska z Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
Jakie elementy powinna zawierać opinia toksykologa? Otóż, jeżeli wynik badania potwierdzi obecność w organizmie substancji zakazanych, to na podstawie próbki krwi biegły określi rodzaj narkotyku, pod którego wpływem był badany, a także stężenie danej substancji.
Co dalej z dyżurnym i zastępcą komendanta
Podejrzani policjanci zostali aresztowani na trzy miesiące. Konsekwencje mogą ponieść kolejne osoby. To m.in. dyżurny inowrocławskiej policji, które feralnej nocy przekazywał informacje dotyczące interwencji, a także ówczesny zastępca komendanta.
Postępowanie dyscyplinarne wobec dyżurnego prowadzi inowrocławska komenda. Natomiast osobne czynności wyjaśniające prowadzone są także przez Wydział Kontroli KWP w Bydgoszczy i jak mówi nam Monika Chlebicz, rzecznik bydgoskiej jednostki, dotyczą one różnych aspektów mających związek z interwencją. - Były zastępca komendanta z Inowrocławia pozostaje w dyspozycji Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy. Postępowanie dyscyplinarne wobec niego trwa - dodaje Chlebicz.