Kończąca się kampania wyborcza lokalnej Koalicji Obywatelskiej jest coraz bardziej nerwowa i oparta wyłącznie na próbie mobilizacji wyborców przez „czarny PR”, internetowy hejt oraz niczym niepoparte pomówienia. Działacze inowrocławskiej Platformy starają się wszystkim swoim konkurentom przypiąć łatkę PiS-u i uparcie przekonują, że wyłącznie ich kandydat na urząd Prezydenta Miasta Inowrocławia zapewni dostęp do środków unijnych.
Jest to skrajna demagogia i zaprzeczenie wszelkich wartości, z którymi ci sami ludzie afiszowali się ochoczo jeszcze kilka miesięcy temu – demokracji, samorządności, obywatelskości. Pan Poseł przedstawia się powszechnie jako ofiara autokratycznych zapędów poprzedniego rządu i obrońca demokracji. Jednocześnie odmawia innym prawa do posiadania własnego zdania i poglądów.
W demokracji każdy obywatel ma prawo do własnego zdania i do nieskrępowanego wyrażania go. Każdy obywatel ma prawo startu w wyborach i ubiegania się o poparcie społeczne. W dojrzałej demokracji spór kandydatów w trakcie kampanii wyborczej opiera się o pomysły, rozwiązania i programy wyborcze. Niedojrzali i zakompleksieni ludzie sięgają po oszczerstwa i pomówienia.
W samorządzie rolą Rady Miejskiej jest stanowienie prawa i kontrola organu wykonawczego. Rada jest głosem mieszkańców i ma stać na straży ich interesów. Nie tyle ma prawo, ale obowiązek rozliczać Prezydenta z jego działań i podejmowanych przez niego decyzji. Co dopiero osobę, która nie jest Prezydentem Miasta, ale tymczasowo pełniącą tę funkcję z politycznego nadania.
Retoryka Pana Posła i jego popleczników przypomina aż za dobrze okres sprzed 15 X ubiegłego roku, a nawet sprzed roku 1989. Oto jedyną słuszną i właściwą drogą jest ta, którą wytyczyła jedna partia i jej władze. Wszyscy inni są wcieleniem politycznego zła.
Doradzam Panu Posłowi i jego współpracownikom wykorzystać zbliżający się czas Świąt Wielkanocnych żeby ochłonąć. Dla ich własnego dobra.
Tomasz Marcinkowski