- Nie spodziewałam się ani większych porcji, ani lepszej jakości jedzenia, bo zdaję sobie sprawę, że posiłki w szpitalach nie mogą być zbyt doprawione, ale pacjent oczekuje, by były chociaż zjadliwe. Śniadania były standardowe - żytni chleb z dodatkami. Nie ma co narzekać. Natomiast obiady były tragiczne, od plastikowej zupy lepsza byłaby zupka chińska - pisze nasza czytelniczka.
Kobieta przez kilka dni przebywała na oddziale położniczym w inowrocławskim szpitalu. Podczas pobytu zwróciła także uwagę, że wywieszony jadłospis często nie zgadzał się z tym, co pacjentki faktycznie dostawały na talerzach. - Jednego dnia na drugie śniadanie miał być sok owocowo-warzywny, a dostałyśmy jabłko, na podwieczorek miała być galaretka z owocami, ale ostatecznie w ogóle jej nie było - opisuje.
Przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło wdrażanie programu "Dobry posiłek", który miał odmienić żywienie w szpitalach. Jak podawało Ministerstwo Zdrowia, według założeń placówki miałyby otrzymać dodatkowe środki, a NFZ zadbałby, by jakość żywienia w szpitalach była znacznie lepsza niż do tej pory. Rozpoczęcie programu zaplanowano na początek 2024 roku, jednak ostatnie wybory parlamentarne diametralnie odmieniły polityczną rzeczywistość. Czy, jeśli to koalicjanci stworzą nowy rząd, zajmą się naprawą systemu żywienia w szpitalach?
- Priorytetem jest dla nas wycena świadczeń, ponieważ pieniądze, które aktualnie przeznaczamy na ochronę zdrowia, są skandalicznie małe. Kiedy wycena ulegnie zdecydowanej poprawie, to na lepsze żywienie w szpitalach również znajdą się pieniądze. Obecnie fundusze wyrzucane są w błoto - na niepotrzebne inwestycje czy rozdmuchane stanowiska urzędnicze. Gigantyczne kwoty idą są na zatrudnianie pracowników kancelarii prezydenta czy premiera. Marnujemy fundusze na kolejne stanowiska urzędnicze, na pensje dla szwagrów, żon i córek. Z tego trzeba zupełnie zrezygnować, a zastanowić się nad realnymi problemami. Aby w szpitalach było lepiej, nie wystarczy „dorzuć" pieniędzy. Trzeba usiąść z lekarzami i porozmawiać o wycenie świadczeń, a następnie zrobić reformę – mówi nam Norbert Pietrykowski, poseł-elekt z Trzeciej Drogi PSL- Polska 2050.
Krzysztof Gawkowski zwraca uwagę także na konieczność oddłużenia szpitali.
- Kwestia żywienia w wielu szpitalach od lat jest spychana na sam koniec drabinki problemów, z którymi mierzą się placówki. Dzieje się tak z powodu coraz większego zadłużenia szpitali i braku odpowiednio przygotowanych regulacji, które pozwalałyby zabezpieczyć pacjenta przed marnym żywieniem. Nowy rząd powinien bezwzględnie zająć się takimi problemami i je skutecznie doregulować. Warto zauważyć, że za dewastację żywienia szpitalnego odpowiedzialny jest nieoszacowany budżet przeznaczony na posiłki dla pacjentów. Dopóki zatem placówki nie zostaną oddłużone, problem będzie spychany na sam koniec kolejki i ciężko będzie go rozwiązać bez systemowych zmian - komentuje dla Ino.online Krzysztof Gawkowski, poseł Lewicy.