Jak relacjonuje klub PiS, temat ten nie pojawił się w ogóle na sesji Rady Miejskiej, w której większość ma Koalicja Obywatelska wraz z Porozumieniem Ryszarda Brejzy.

- Kiedy jest uchwała, która ma bronić nas przed wpływami niemieckimi, która ma nas bronić naszej suwerenności energetycznej, to radni, którzy w większości są z Koalicji Obywatelskiej, są przeciwni dyskusji na ten temat. To jest nie tylko bezpieczeństwo Bogatyni. To jest bezpieczeństwo Inowrocławia, Sępólna, Żnina, Warszawy, każdego miasta w Polsce. Radni Koalicji Obywatelskiej nie zgodzili się na wprowadzenie tego punktu do porządku obrad, a przypomnę, że jeszcze jakiś czas temu zajmowali się wielką polityką, kiedy chodziło o uchwałę dotyczącą badania wpływów rosyjskich - mówi poseł Bartosz Kownacki.

Dodał, że walka idzie o to, czy Polska będzie bezpieczna i suwerenna. Poseł zaznaczył, że sprawy Turowa dotyczą naszego bezpieczeństwa energetycznego. Podkreślał, że nigdy nie będzie zgody na zamknięcie kopalni w Turowie.

- Nigdy nie pozwolimy na to, abyśmy byli zależni czy to od Rosji, czy Niemiec. W interesie Niemiec jest zamknięcie elektrowni i kopalni węgla brunatnego w Polsce. Wyzwoliliśmy się od dominacji wschodu, teraz są tacy, którzy chcieliby byśmy popadli w dominację zachodu. To Polacy będą decydowali, w jakim kierunku należy się rozwijać - mówił Bartosz Kownacki podczas konferencji w Inowrocławiu.

Wiceprzewodniczący rady Patryk Kaźmierczak komentuje, że wbrew twierdzeniom posła do krótkiej dyskusji na ten temat doszło.

- W jej trakcie podkreśliłem, że w mojej ocenie największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego jest wyprowadzanie pieniędzy z państwowych spółek do różnego rodzaju fundacji oraz działacze PiS zarabiający w tych spółkach miliony. Jeśli zaś chodzi o zagrożenia dla miejsc pracy to przypominam, że nie kto inny jak nominant obecnej władzy jako członek zarządu spółki Solino z grupy Orlen krzyczał do górników "Ch... znacie się na robocie, wszystkich was pozwalniam" i takie zachowanie jak najbardziej stanowi w mojej ocenie bezpośrednie zagrożenie dla górników i miejsc pracy. Sytuacja w której członek zarządu państwowej spółki wyzywa pracowników jest skandaliczna tym bardziej, że zaraz po odwołaniu dostał awans w innej firmie kontrolowanej przez koncern pod kierownictwem Daniela Obajtka. Mimo, że sam Daniel Obajtek zapewniał, że dla takich osób w Orlenie nie ma miejsca. Światła dziennego nie ujrzała również informacja, czy odwołany członek zarządu otrzymał odprawę, a jeśli tak to w jakiej wysokości - wyjaśnia radny Patryk Kaźmierczak z Koalicji Obywatelskiej.