Podczas dzisiejszej sesji radni jednogłośnie zdecydowali, że nowy skwer u zbiegu ul. Rybnickiej i Szerokiej będzie nosił imię Gusa Edwardsa, brodway'owskiego kompozytora inowrocławskiego pochodzenia. Ta sprawa nie budziła żadnych kontrowersji, ale stała się przyczynkiem do krótkiej dyskusji na temat aktualnego oblicza centrum miasta.
- Dlaczego w tamtym miejscu, gdzie był teren zabudowany, po wyburzeniu obiektu pozostała wyrwa w zabudowie miasta i sporządzono tam inną formę niż obiekt budowlany. W każdym centrum miasta są to najdroższe tereny i można powiedzieć, że inwestorzy wręcz wyrywają sobie kawałki ziemi, żeby móc zabudować pod działalność gospodarczą, pod zabudowę mieszkalną, a my w miejscach, które służyły do zamieszkania robimy skwery - pytał Jacek Tarczewski, radny PIS.
Rajca za przykład dobrej inwestycji przytoczył zabudowę wolnego terenu przy ul. Biskupa Laubitza, gdzie powstał biurowiec, a obecnie hotel.
- Ten teren został sprzedany chyba najdrożej w historii miasta za metr kwadratowy. Powstał obiekt, który służy mieszkańcom, jednocześnie jest też pewną wizytówką nowoczesności. Gdybyśmy w takim kierunku szli. Mamy już dosyć placów pogrodzonych drewnianymi płotami, nasze miasto wygląda prawie jak Biskupin. Aż dziwne, że w centrum miasta nie ma inwestorów. Część obiektów jest pozabijana deskami. Trochę szkoda, że w takim kierunku idziemy - dodał Jacek Tarczewski.
Prezydent Inowrocławia przypomniał, że wcześniej, przy przyjmowaniu planów zagospodarowania przestrzennego nie było takich zastrzeżeń. Z budżetu miasta przeznaczono środki na rozebranie fundamentów, a następnie wybudowanie parku kieszkonkowego. Działka ta była też jedyną w tej części miasta - oprócz tej przy byłym "Pewexie", która była własnością miasta.
- Obydwie działki zagospodarowaliśmy zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców Inowrocławia, zamieszkującymi centrum miasta - żeby pokazać, że można coś pięknego zrobić, że centrum Inowrocławia zasługuje na inwestycje, jeżeli są one w naszym zakresie - mówił Ryszard Brejza. - Ja spotkałem się tylko i wyłącznie z wyrazami podziękowania za to, co zrobiliśmy w tych dwóch miejscach - dodał.
Włodarz poinformował, że tym miejscem przez lata nie byli zainteresowani inwestorzy przede wszystkim z uwagi na pozostałe fundamenty po poprzednim obiekcie i konieczność wykonywania prac pod okiem konserwatora zabytków. - Nie tak daleko, na działce po przekątnej tego skweru mamy wyrzucane śmieci, stawiane są samochody. Strażnicy miejscy bez przerwy ścigają właściciela, żeby uporządkował ten teren. To jest własność prywatna. Nie mam jako prezydent Inowrocławia możliwości przymuszenia człowieka, który zainwestował w grunt w centrum miasta po kamienicy lub rozebrał ją i miał działkę do tego, aby ją zabudował. Prawo na to nie pozwala - dodał.
Ryszard Brejza wyraził nadzieję, że w ślad za powstałymi dwoma nowymi skwerami upiększającymi centrum Inowrocławia pójdą prywatni inwestorzy.