Poniżej treść pisma:
"Odnosząc się do wczorajszego burzliwego zebrania dotyczącego budowy największej spalarni odpadów w kraju, w naszym uzdrowiskowym Inowrocławiu, z zażenowaniem odebrałem fakt Pana nieobecności na tym spotkaniu. Dlaczego ucieka Pan przed dyskusją i spotkaniem z mieszkańcami w tej niezwykle ważnej sprawie, skoro wcześniej zobowiązał się Pan, podpisując list intencyjny, wspierać powstanie tej inwestycji na każdym etapie jej realizacji? Dlaczego zabrakło Pana przy stole prezydialnym u boku inwestora i pozostałych stron tego porozumienia?
Informuję Pana, że żaden z kilkuset mieszkańców miasta i gminy obecnych na spotkaniu, nie poparł projektu, który Pan tak promuje w gazetce urzędowej. Mieszkańcy są oburzeni planami budowy spalarni i w kilka dni uzbierali ponad 6000 podpisów sprzeciwu wobec planów budowy tego obiektu w naszym mieście.
Spotkał się z nami kompletnie nieprzygotowany inwestor firmy z „Niemiec”, której właścicielami, jak się okazuje, są Chińczycy. Przedstawiano nam wersje funkcjonowania instalacji odmienne od tych, które opublikowano w folderach informacyjnych. Czy inwestor przekonał kogoś do tej inwestycji? Odpowie Panu na to pytanie zapewne Pani Prezydent Witkowska, która siedziała schowana wśród zbulwersowanych mieszkańców.
Ku mojemu zaskoczeniu, przedstawiciele inwestora informowali nas, że jednak w Inowrocławiu planują budowę spalarni odpadów komunalnych, a nie jak to pięknie Pan nazywa ustami rzecznika „Zakład Termicznego Punktu Odpadów”.
Dowiedzieliśmy się także, że nie mówi Pan prawdy mieszkańcom. Otóż z komina spalarni nie będzie wydobywa się „tylko para wodna”, a inwestor nie deklaruje zabrania każdego mieszkańca Inowrocławia na wycieczkę do spalarni w Magdeburgu, jak Pan nas zapewniał.
Jeszcze raz apeluję do Pana o wycofanie się z popierania tej inwestycji, niezwykle szkodliwej z punktu widzenia mieszkańców miasta i gminy, a także funkcjonowania uzdrowiska. Jeszcze jest czas, aby na tym etapie, powstrzymać zakusy inwestora i uratować wizerunek Inowrocławia jako miasta o charakterze uzdrowiskowo-przemysłowym.
Uciążliwa produkcja prowadzona przez zakłady chemiczne, powinna zostać ograniczona. Tymczasem firma chce zrealizować inwestycję, która tę uciążliwość spotęguje oraz sprawi, że tysiące tirów wrócą na ulice Inowrocławia, ale tym razem z odpadami z całej Polski, a może i Europy, gdyż inwestor kluczył odpowiadając na to pytanie."
Ireneusz Stachowiak