Kilkaset osób szło w kondukcie pogrzebowym zmarłego Sylwestra Chęcińskiego, którego pochowano w sobotę na Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu. W tym gronie była rodzina, liczni przyjaciele – artyści – przedstawiciele władz, ale i mieszkańcy Wrocławia i całego Dolnego Śląska.
„Swoją sagą o przesiedleńcach z Kresów, swą trylogią o rodzinach Kargulów i Pawlaków zrobiłeś bardzo dużo dla integracji naszej dolnośląskiej społeczności, dla kształtowania się tożsamości Dolnoślązaków. Jesteś honorowym obywatelem Dolnego Śląska, bo doceniamy to, co zrobiłeś swoimi filmami dla nas i dla całej Polski” - mówił przewodniczący sejmiku woj. dolnośląskiego Andrzej Jaroch.
Reżyser Waldemar Krzystek odczytał list prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacka Bromskiego, w którym podkreślono, że Chęciński był wybitnym twórcą.
„Żegnamy cię z żalem, ale też i z pewną zazdrością. Dlatego, że w swoim długim życiu potrafiłeś zrobić tak wiele. Masz w dorobku filmy, które przyniosły ci ogromną popularność i są wciąż chętnie oglądane” - napisał w liście Bromski.
Aktor Andrzej Grabowski odczytał pełny anegdot list aktora Jana Nowickiego, który spuentował śmierć reżysera cytatem z tytułów jego filmów. „Można powiedzieć, że odchodzą sami swoi, bo nie ma mocnych. Bywaj” - powiedział aktor.
Wcześniej prezydent Andrzej Duda pośmiertnie odznaczył reżysera Sylwestra Chęcińskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Order został wręczony przed mszą świętą odprawioną w Archikatedrze pw. Świętego Jana Chrzciciela we Wrocławiu. List w imieniu prezydenta odczyta jego doradca Tadeusz Deszkiewicz.
Prezydent podkreślił, że Sylwester Chęciński był wyjątkowym twórcą, który satyrą potrafił walczyć z absurdami PRL i komunizmem.
„Mam nadzieję, że jego trylogia o rodzinach Kargulów i Pawlaków nie straci zainteresowania wśród widzów i będzie wciąż chętnie oglądana przez kolejne pokolenia, które mają już prawo nie pamiętać czasów PRL” - napisał prezydent.
Podkreślił, że reżyser był wybitnym artystą i ma też wielkie zasługi dla krzewienia polskości, dlatego pośmiertnie przyznał Chęcińskiemu Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski.
Posłanka Mirosława Stachowiak-Różecka odczytała też list od wicepremiera, ministra kultury Piotra Glińskiego.
Gliński napisał, że twórczość Chęcińskiego pokazała, jak wszechstronnym jest reżyserem, choć najbardziej znany był z trylogii o Kargulach i Pawlakach oraz innych komedii. Przypomniał, że artysta odnalazł się też w innych gatunkach filmowych, bo realizował również filmy szpiegowskie, obyczajowe i dla dzieci.
„Mówiąc o historii polskiego filmu, nieodmiennie będziemy przywoływać nazwisko Sylwestra Chęcińskiego, którego domeną twórczości stały się komedie. Zdaniem wielu to najtrudniejszy gatunek, jednak to komedia stała się jego znakiem firmowym” - napisał wicepremier Gliński.
Trumnę z ciałem Chęcińskiego wystawiono w Archikatedrze Św. Jana Chrzciciela o godz. 10.30 i obok umieszczono księgę kondolencyjną.
Sylwester Chęciński urodził się 21 maja 1930 roku Suścu na Lubelszczyźnie. Liceum skończył w Dzierżoniowie na Dolnym Śląsku, a 1956 r. ukończył łódzką szkołę filmową. Swój pierwszy film, "Historię Żółtej Ciżemki” nakręcił pięć lat później.
Chęciński zrealizował popularną trylogię z Kargulem i Pawlakiem, czyli filmy „Sami Swoi”, "Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”, a także „Wielkiego Szu” i „Rozmowy kontrolowane”. Nakręcił w sumie 16 filmów fabularnych.
W 2014 r. na Festiwalu Filmowym w Gdyni został uhonorowany „Platynowymi Lwami” za całokształt twórczości. W 2017 r. dostał Orła za osiągnięcia życia.
W swojej karierze był trzykrotnie odznaczony Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski - w ubiegłym roku krzyżem komandorskim z gwiazdą, a także Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jest honorowym obywatelem Wrocławia i Dolnego Śląska.
Chęciński zmarł 8 grudnia w wieku 91 lat.(PAP)
autor: Roman Skiba
ros/ pat/