"Rada Miejska Inowrocławia zdaje sobie sprawę, że moment do dyskusji i decyzji w sprawie regulacji wynagrodzeń samorządowców jest trudny, ale to nie radni go wybrali, lecz rząd. Niedawno doprowadzono do wzrostu uposażeń parlamentarzystów, członków rządu, administracji rządowej i Prezydenta RP. Od 2015 r. rząd nie pozwalał na jakąkolwiek, choćby inflacyjną podwyżkę dla prezydentów, burmistrzów, wójtów, a w 2018 r. obniżył nawet ich wynagrodzenia
o kilkanaście procent.
Prezydent Inowrocławia w 2002 r. rozpoczynając pierwszą kadencję, łącznie z wysługą lat i wszystkimi dodatkami zarabiał 9 597,50 zł brutto, a w tym roku przed podwyżką otrzymywał 10 940,00 zł brutto (ok. 6 400,00 zł netto). Oznacza to, że na przestrzeni blisko 20 lat, jego wynagrodzenie wzrosło jedynie o 15%. Dla porównania, w 2002 r. minimalne wynagrodzenie brutto w Polsce wynosiło 760,00 zł, a w 2022 r. będzie to kwota 3 010,00 zł, czyli o 296% więcej. Warto zwrócić uwagę, że prezydentowi nie przysługuje wynagrodzenie za nadgodziny lub pracę w dni wolne i świąteczne.
Powstałe dysproporcje stały się tak rażące, że rząd podjął decyzję o obowiązkowym podwyższeniu w Polsce wszystkim marszałkom, starostom, prezydentom, burmistrzom, wójtom ich wynagrodzeń - w przypadku Prezydenta Miasta Inowrocławia na poziomie nie mniej niż ok. 16 000,00 zł i nie więcej niż ok. 20 000,00 zł (netto ok. 13 000,00 zł).
Prezydent od kilku kadencji miał wynagrodzenie w górnej granicy i radni nie uznali, aby dotychczasowa jego praca i zaangażowanie w sprawach Miasta, stały się przyczynkiem do obniżenia jemu pułapu wynagrodzenia. Gdyby prezydentowi podniesiono wynagrodzenie jedynie do obowiązkowego poziomu minimalnego, to łatwo policzyć, że powstała różnica zamyka się rocznie kwotą ok. 50 000,00 zł.
Nie wpływa to w żaden istotny sposób na problemy finansowe Miasta, które powstały na skutek zabrania nam przez rząd ponad 20 mln zł. Wobec powyższego łączenie tych dwóch spraw jest nieuprawnione."
Tomasz Marcinkowski
Przewodniczący Rady Miejskiej Inowrocławia