W całym kraju trwa protest ratowników medycznych, którzy walczą o podwyżkę pensji oraz lepsze warunki pracy. Kilka dni temu informowaliśmy, że inowrocławscy ratownicy masowo idą na zwolnienie L4, co wpływa na pracę szpitalnego oddziału ratunkowego oraz obsadę karetek. W poniedziałek otrzymaliśmy w tej sprawie kolejną wiadomość od ratowników.

- W inowrocławskim Szpitalu Wielospecjalistycznym zarówno w zespołach wyjazdowych państwowego ratownictwa medycznego, jak i na oddziale ratunkowym w dalszym ciągu brak rozmów z dyrekcją i wypracowanych porozumień. Praca w tych komórkach jest sparaliżowana z powodu braku obsady. Chcemy godnie zarabiać i ratować życie naszych pacjentów, jak nasi koledzy z ościennych powiatów, którym udało się wypracować porozumienie z dyrekcją. Wciąż mamy nadzieję i wierzymy w to, że w naszym zakładzie dojdzie do rozwiązania tego problemu - czytamy.

Prośbę o odniesienie się do zarzutów pracowników ratownictwa medycznego skierowaliśmy do Bartosza Myśliwca, naczelnego lekarza lecznicy.

- Nikt z przedstawicieli ratowników medycznych do dnia dzisiejszego nie zgłosił się do nas z oczekiwaniami. Żaden z ratowników nie jest w sporze z dyrekcją, nikt nie zgłaszał, że szykuje się pogotowie strajkowe i nagle pojawią się problemy kadrowe. Dowiedzieliśmy się o tym dopiero, gdzie zaczęły spływać zwolnienia lekarskie – przyznaje Bartosz Myśliwiec. I dodaje: Z jednej strony ratownicy oczekują od dyrekcji podjęcia negocjacji, ale przecież przebywają na L4. Nie jesteśmy w stanie w jakimkolwiek trybie wezwać ich do zakładu pracy. To nie jest jednak warunek determinujący tę sprawę. Najważniejsze jest to, że po prostu nikt z ratowników medycznych oficjalnie się do nas nie zgłosił, nie wpłynęło żadne pismo, w którym zaprezentowaliby swoje oczekiwania.

Protest ratowników medycznych jest ogólnopolski, dlatego o rozwiązaniu sporu dyskutowano w całym kraju. Rozmowy toczyły się także w Bydgoszczy, a uczestniczył w nich dyrektor inowrocławskiego szpitala.

Jak mówi Bartosz Myśliwiec, ustalono m.in., że podwyżki ratowników będą, jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia zwiększy wycenę funkcjonowania karetki. Do dziś do szpitala nie wpłynęły dokumenty w tej sprawie, które mogłyby dać podstawę do negocjacji.

Z taką narracją szpitala nie zgadzają się ratownicy medyczni, którzy informują, iż we wrześniu skierowali do dyrekcji pismo z oczekiwaniami.

- Zakładowa Organizacja Związkowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych w Inowrocławiu w dniu 8.09.2021r. przesłała do dyrekcji szpitala pismo nr OZZRM 3/09/2021, z jasno określonymi oczekiwaniami i chęcią pilnego spotkania w sprawie postulatów ratowników. Do wczoraj (5.10.21) nie było żadnej odpowiedzi. Twierdzenia, że "nikt z przedstawicieli ratowników medycznych do dnia dzisiejszego nie zgłosił się do nas z oczekiwaniami" są nieprawdziwe. Planowane jest na jutro spotkanie dyrekcji z przedstawicielami grupy zawodowej - poinformował nas przewodniczący ZOZOZZRM przy szpitalu Marek Lampka.

Sytuacja w inowrocławskim szpitalu

Niestety nie mamy dobrych wieści, jeśli chodzi o sytuację kadrową w inowrocławskim szpitalu. Jak udało nam się ustalić aż 40 na nieco ponad 90 ratowników medycznych przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim.

Wojewódzki Wydział Zarządzania Kryzysowego podjął już decyzję o relokacji zespołów ratownictwa medycznego z ościennych powiatów, w miejsca gdzie najwięcej "wypadło" ich przez zwolnienia L4. Wojewoda kujawsko-pomorski podjął też rozmowy ze strażą pożarną, która wspiera szpitale w niektórych interwencjach.

- SOR w szpitalu funkcjonuje w miarę normalnie. Wszystkie izby działają i mamy to pozabezpieczane. Aby zwiększyć obsadę, musieliśmy poprosić o pomoc pielęgniarki z innych oddziałów. Jeśli chodzi o karetki, to są one obsadzone na tyle, na ile jesteśmy w stanie to zrobić - mówi Bartosz Myśliwiec.