O dwóch takich, co nawarzyli piwa

Pomysł stworzenia browaru w Inowrocławiu, produkującego tylko jedno piwo regionalne mógłby wpędzić ich w niezłe kłopoty. Jednak przedsiębiorcy, Jakub Stępniowski i Maciej Zieliński, znaleźli złoty środek. Postawili na kontraktowe uwarzenie swojego piwa. Dzięki temu od kilku miesięcy w niektórych sklepach i restauracjach otrzymać można Piwo Inowrocławskie. Jednak na tym nie koniec...

Są już nowe plany i pomysły, które w niedalekiej przyszłości przełożą się na powstanie kilku nowych stylów piwa, dostępnych w naszym mieście i jego okolicach. Czy jest zatem szansa, że Inowrocław będzie jednak miał własny browar? Odpowiedź na to pytanie oraz inne ciekawostki na temat Piwa Inowrocławskiego znajdziecie w rozmowie poniżej.

Oprócz tego, że jesteście przedsiębiorcami, jesteście również dobrymi kolegami. Opowiedzcie, w jakich okolicznościach pojawił się pomysł na stworzenia piwa regionalnego?

Kuba Stępniowski: Sam pomysł pojawił się już 6 lat temu. Podczas podróżowania po Polsce z wielką ciekawością próbowałem regionalnych piw. Już wtedy dotarło do mnie, że nasze miasto też mogłoby mieć i swoje. Dlaczego by takiego nie zrobić, tym bardziej że sam trochę w domu warzyłem, więc znałem procesy. Problemem było znalezienie browaru, który spełniłby oczekiwania. Posiadając już jakiś plan, recepturę trzeba było wkroczyć do tego browaru i uwarzyć piwo na swoich zasadach. A wiadomo, że niechętnie wpuszcza się pierwszą, lepszą osobę z ulicy i pozwala się jej korzystać z całej browarniczej aparatury, która warta jest krocie. Inny problem dotyczył ilości produkcyjnych. Po drodze znajdowaliśmy browary zainteresowane podjęciem współpracy, ale trzeba było zamawiać u nich bardzo duże ilości.

I dlatego zdecydowaliście się na jeden z browarów na Śląsku?

Kuba: Po długich i ciężkich poszukiwaniach znaleźliśmy Browar Jana w Zawierciu, który zaproponował nam świetne warunki. Wielkim atutem był fakt, że browar ten wyposażony był w nowoczesną aparaturę, którą wciąż ulepsza i rozbudowuje. I to właśnie oni warzą nam nasze piwo kontraktowo. Miałem swoją recepturę, którą browar przełożył z kolei na własne warunki. Tym sposobem powstał produkt najbliższy naszym oczekiwaniom - jakim jest Piwo Inowrocławskie.

Maciej Zieliński: To było jedyne, możliwe wyjście dla nas na tamtą chwilę. Próba stworzenia browaru od podstaw w Inowrocławiu byłaby niczym strzał w stopę dla przedsiębiorcy. Nie da się bowiem utrzymać browaru z jednego produktu, bez przygotowania, bez dystrybucji, itd.

Maciej, a co pomyślałeś sobie w momencie, kiedy Kuba przedstawiał Ci swój pomysł?

Maciej: Znamy się z Kubą od wielu lat i to była krótka piłka. Zadzwonił, spotkaliśmy się, miał ze sobą piwo, spróbowałem... Najpierw zapytał mnie, czy trunek mi smakuje, a potem czy "wchodzę w to" – padło dwa razy tak. Jak teraz o tym myślę, to wychodzi na to, że najpierw się zgodziłem, a potem dopiero zapytałem o warunki współpracy. (śmiech) W branży jestem już 10 lat i widziałem w tym czasie już wiele - lepsze i gorsze pomysły. Takie, które wydawały się dobre, a padały po kilku miesiącach. Pomysł Kuby, pomyślałem, że jest do zrealizowania, gdy poprowadzi się go z głową. Zaczęliśmy działać.

Kuba: Maciej – tak, jak ja jest pasjonatem piwa. W jego pubie organizowane były tzw. "Kraftowe czwartki". Była mi potrzebna taka złota osoba, która podzielałaby te same pasje, myśli... My z Maciejem nadajemy na tych samych falach, uzupełniamy się i dlatego dobrze nam się współpracuje.

Maciej: Kuba to ten kreatywny, a ja jestem takim księgowym. (uśmiech)

Kuba, wspomniałeś, że sam warzyłeś piwo. Skąd zainteresowanie?

Kuba: Może stąd, że po prostu lubię piwo. (śmiech) A tak na poważnie… Moim zdaniem warzenie piwa jest poniekąd sztuką magiczną. Wszędzie wychwala się sommelierów za ich pracę i rozsmakowywanie się w winach, tym bardziej, że dawniej w zwyczaju picie wina należało do ludzi z tak zwanych wyższych sfer, a piwo było dla ludu. Teraz czasy się zmieniły, a w Polsce doświadczyliśmy niedawno tzw. "Piwnej Rewolucji", dzięki której pojawiło się wiele browarów rzemieślniczych i kontraktowych warzących bardzo ciekawe piwa, w różnych stylach. Analogicznie wzrosła ilość osób zwanych cervesario, czyli piwnych degustatorów-znawców. Sama historia piwa jest bardzo ciekawa. Trunek ten towarzyszy ludziom od bardzo zamierzchłych czasów i nie na darmo zwykło się mówić, że piwo jest "złocistym napojem bogów"? (uśmiech) Na dodatek w niedużych ilościach ma nawet właściwości zdrowotne, jest źródłem m.in. witamin oraz aminokwasów. Żeby nie było jednak tak kolorowo należy pamiętać, że wciąż jest to alkohol i należy "korzystać" z niego odpowiedzialnie. Wracając jednak do pytania… Kiedyś, w trakcie jednego z pobytów we Wrocławiu pierwszy raz spróbowałem piwa restauracyjnego warzonego na miejscu. Poczułem wtedy, że smakuje ono zupełnie inaczej, dużo pełniej, lepiej niż piwo koncernowe, takie ogólnodostępne w sklepach. Zastanawiałem się skąd bierze się taka różnica, tym samym zagłębiając się coraz bardziej w ten temat. Najpierw były poszukiwania nowych doznań smakowych, później domowe eksperymenty. Od tego zaczęła się moja przygoda.

DSC_5774

Czy warzenie piwa jest skomplikowanym procesem? Czy każdy może tego spróbować?

Kuba: Może być skomplikowane, ale też nie musi. Wszystko zależy jakie piwo chcemy zrobić. Często ograniczeniami są brak odpowiedniego sprzętu i niezbędnej wiedzy. Jeśli jednak mamy już odpowiednie narzędzia oraz doświadczenie granicą pozostaje tylko nasza wyobraźnia. Dla wszystkich, którzy chcieliby spróbować uwarzyć piwo w domowych warunkach, a do końca nie wiedzą jak to zrobić, polecam brewkit. Jest to taki zestaw startowy dla początkujących, gdzie znajdziemy wszystkie niezbędne narzędzia do uwarzenia swojej pierwszej domowej warki.

Jak powstawało Piwo Inowrocławskie - co to za produkt?

Kuba: Jest to niefiltrowane piwo jasne, typu lager, dolnej fermentacji. Najbardziej popularnym w Polsce - i na świecie w zasadzie - typem piwa jest tzw. eurolager. Jest ono jednak cienkie, mało treściwe - bez tzw. ciała piwnego, czyli takie, które ma po prostu orzeźwiać w upalne dni. My chcieliśmy stworzyć coś, co za sprawą swojego smaku zapadnie ludziom w pamięć. Lager jest typem uniwersalnym i najlepiej się sprzedaje - po prostu. Piwo Inowrocławskie jest takim "tuningowanym" lagerem, który powinien trafić do większości odbiorców, poza tym w swoich planach mamy działalność na rzecz miasta, więc musieliśmy postawić na piwo, które zasmakuje ludziom.

Maciej: Chcieliśmy, aby Piwo Inowrocławskie było doceniane za jego smak i aby ludzie chcieli do niego powrócić. Zależało nam, żeby było produktem z wyższej półki, dlatego też należało utrzymać pewien poziom.

Piwo jest już dostępne na rynku od sierpnia 2018 roku, dlaczego dopiero teraz zdecydowaliście się na rozmowę o nim?

Maciej: Działaliśmy szybko - tak, żeby produkt mógł trafić na półki jeszcze w trakcie tzw. sezonu piwnego. Przez pośpiech, przyznajemy, że obecna etykieta na butelce Piwa Inowrocławskiego jest jeszcze do dopracowania. Po załatwieniu wszystkich formalności, piwo pojawiło się na rynku pod koniec sierpnia 2018 roku. Nie skupialiśmy się na dużej promocji, chcieliśmy sprawdzić, czy produkt sam się obroni. Obserwowaliśmy sprzedaż, która miała nam pokazać, czy projekt w ogóle wypali i czy jest zainteresowanie. Wyniki sprzedaży miały być również sygnałem, czy warto rozwijać ten biznes w Inowrocławiu.

I warto?

Maciej: Udało się. Póki co nie narzekamy na brak zainteresowania. Piwo zyskuje nowych fanów wśród mieszkańców i nie tylko. Cieszy się również popularnością wśród kuracjuszy, którzy kupują je jako pamiątkę z pobytu w Inowrocławiu. (uśmiech) Dziś, nasze piwo można znaleźć na półkach wielu sklepów w Inowrocławiu i w większości tutejszych restauracji. Wkrótce będziemy włączać się do sieci marketów, cały czas powiększając sieć dystrybucji.

Wiem, że nie obyło się bez słów krytyki Waszego piwa. Czego dotyczyły?

Maciej: Oczywiście. Dla równowagi życiowej, dochodzą do nas również i te negatywne opinie na temat naszego produktu. (uśmiech) Głównie dotyczą tego, że piwo jest inowrocławskie, a produkowane na Śląsku, ale inaczej się nie dało, co już tłumaczyliśmy. Produkt krytykowany jest też za jego cenę. Chcemy tutaj zaznaczyć, że sklepy i restauracje same regulują swoje ceny. My na to nie mamy wpływu. Cena zaczyna się od 4,99 zł i naszym zdaniem nie odbiega od ceny dobrych piw rzemieślniczych.

Kuba: Od siebie możemy zapewnić, że nie oszczędzamy na surowcach. Korzystamy z tych, które naszym zdaniem są najlepszej jakości. Nasze piwo składa się z trzech rodzajów słodu i trzech rodzajów chmielu. Skład piwa jest zatem bogaty, co musi przekładać się na cenę.

DSC_5762

Jakie są Wasze plany rozwojowe?

Maciej: Wiemy, że na samym Piwie Inowrocławskim nie zbudujemy browaru, dlatego ponownie musimy wykazać się kreatywnością. Opracowujemy już nowe produkty, nowe receptury. W tym roku przyłożymy się też bardziej do promocji. Chcemy się pokazać na licznych imprezach plenerowych w mieście i nie tylko. W planach mamy działalność na rzecz miasta - wspierając m.in. drużynę koszykarską inowrocławskiej Noteci oraz piłkarzy Cuiavii. Warto wspomnieć, że będziemy sponsorem głównym piłkarskiego meczu inauguracyjnego, który rozegrany zostanie na własnym boisku. Odbędzie się w pierwszy weekend kwietnia, na który to, już teraz serdecznie zapraszamy.

Brzmi konkretnie. A jakie plany macie na ten rok?

Kuba: Do lata planujemy wprowadzić trzy nowe style piwa: schwarzbier, Inowrocławskie lekkie - do 3% alkoholu i jeszcze jakieś smakowe lub pszeniczne, zobaczymy. Najprawdopodobniej już na początku marca dostępna będzie nasza nowość, czyli "Inowrocławska Wiewióra". Będzie to ciemne piwo, typu schwarzbier o smaku orzechowo-waniliowym. Receptura została stworzona przez nas wspólnie z doświadczonym piwowarem Browaru Jana w Zawierciu, panem Dawidem Zamorą. Chcemy trochę przełamać tę złą sławę piwa ciemnego, które kojarzone jest głównie z ciężkim porterem. Mamy nadzieję, że dotrzemy naszą "Inowrocławską Wiewiórą" zarówno do wytrawnych piwoszy, jak i powszechnego odbiorcy.

Maciej: Będzie to nasz produkt eksportowy, chcemy, żeby poszedł na całą Polskę. Etykieta będzie bardzo innowacyjna. Możemy zdradzić, że będzie z dodatkami multimedialnymi.

Kuba: Z tym konkretnym piwem wiążemy wielkie nadzieje. Chcemy również część dochodu z jego sprzedaży przekazać na rzecz Parku Solankowego oraz jego mieszkańców, jakimi są wiewiórki.

Inowrocław z własnym browarem. Czy teraz ta wizja staje się realnym planem?

Maciej: Ujmę to tak – gdzieś, kiedyś usłyszeliśmy, że piwo inowrocławskie powinno być słone. Jest to dziwne, choć ciekawe wyzwanie dla nas, eksperyment, którego być może podejmiemy się już we własnym browarze. To jest nasz cel na 2019 rok - żeby pod jego koniec móc poinformować o przeniesieniu produkcji do Inowrocławia.

Kuba: Możemy zdradzić, że mamy już wstępnie wybraną lokalizację. Jesteśmy też na etapie rozmów odnośnie zaopatrzenia w aparaturę do sprawnego funkcjonowania browaru.

Dziękujemy za rozmowę