Głośna "afera fakturowa" wybuchła w październiku 2017 roku. Sprawa dotyczy nieprawidłowości w funkcjonowaniu wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej w inowrocławskim ratuszu. Chodzi o wyprowadzanie pieniędzy z urzędu na podstawie fikcyjnych faktur w latach 2015-2017. Według śledczych w aferę uwikłani są nie tylko byli pracownicy ratusza, ale również prywatni przedsiębiorcy.

Początkowo śledztwo w tej sprawie prowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Ustaliliśmy, że obecnie bada ją zupełnie inna jednostka. Przyczyna przeniesienia śledztwa do Gdańska na razie nie jest znana.

- Decyzją Prokuratora Regionalnego w Gdańsku postępowanie w tej sprawie kontynuuje obecnie gdańska Prokuratura Okręgowa - mówi nam prokurator Grażyna Wawryniuk.

Zarzuty za fikcyjne faktury

Do tej pory ustalono, że osoby zamieszane w sprawę w celu wyłudzenia pieniędzy posługiwały się fałszywymi fakturami, które opisywały jako prawdziwe, by zatuszować oszustwo. Faktury wystawiano za wykonanie fikcyjnych prac, a następnie przekładano je w kasie urzędu miasta, aby rozliczyć wcześniej pobraną i wyłudzoną zaliczkę.

Poza pracownikami urzędu w proceder byli zaangażowani przedsiębiorcy z różnych branż: hotelarka, która miała dostarczać catering na imprezy na wydarzenia kulturalne; fryzjerka, która fikcyjnie roznosiła ulotki, czy elektryk na niby naprawiający instalacje.

W sumie w śledztwie 16 osobom - 4 urzędnikom i 12 przedsiębiorcom - przedstawiono 187 zarzutów oszustwa i posługiwania się fałszywymi lub poświadczającymi nieprawdę fakturami, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w celu osiągniecia korzyści majątkowych.

Sytuacja bez zmian

Aż 80 zarzutów usłyszała w tej sprawie była naczelnik wydziału kultury, promocji i komunikacji społecznej Urzędu Miasta Inowrocławia – Agnieszka Ch. Urzędniczka pełniła także funkcję rzecznika prasowego prezydenta miasta. Zarzuty dotyczą wyłudzenia pieniędzy na łączną kwotę 253 tys. złotych. Grozi jej za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Kilka miesięcy temu prokuratura nie wykluczała poszerzenia listy zarzutów i zapowiadała, że kolejne osoby mogą uzyskać status podejrzanego. Sprawdziliśmy, czy coś się zmieniło.

- Do tej pory nie uległa zmianie zarówno liczba osób, którym zostały przedstawione zarzuty, jak i zakres tych zarzutów. Śledztwo nadal jest w toku - mówi nam Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Śledczy badają jednak także wątki związane z ewentualnym przywłaszczeniem przez urzędników składników majątkowych inowrocławskiego ratusza, takich jak sprzęt biurowy, czy nagród rzeczowych, które powinny trafić do młodych mieszkańców Inowrocławia.