Marek Słabiński odniósł się do spraw, które pojawiły się w artykule dotyczącym krytyki radnego Damiana Polaka dotyczącej powołania nowego pełnomocnika w strukturach inowrocławskiego urzędu. Słabiński, jak przyznaje, poczuł się wywołany do odpowiedzi, bo zarzucono mu zatrudnienie dodatkowego prawnika oraz podjęcie współpracy z byłą dziennikarką "Expressu" w czasie pełnienia przez niego funkcji prezydenta Inowrocławia.

- Nie jest żadną tajemnicą i można to sprawdzić w Biuletynie Informacji Publicznej, że zatrudniony przeze mnie mecenas [...] otrzymał średnie miesięczne wynagrodzenie, jakie otrzymują prawnicy zatrudnieni w ratuszu. Zachęcam autora tego oświadczenia, do przyjrzenia się umowie, jaką zawarł ówczesny prezydent Ryszard Brejza z biurem prawnym z Gdańska za rzekome reprezentowanie go w aferze fakturowej. Kwota, jaką otrzymała ta firma, kilkakrotnie przekroczyła średnie uposażenie prawnika. Przypominam, że w tym czasie w Urzędzie Miasta Inowrocławia również było zatrudnionych pięciu radców prawnych - uważa Marek Słabiński. Z kolei współpracę z wyznaczoną przez niego osobą w ramach przygotowywania miesięcznika "Nasze Miasto Inowrocław" ocenia pozytywnie, bo chciał zmienić wizerunek pisma.

- Chciałem, aby ostatni numer miesięcznika prezentował odpowiedni poziom, a nie był, jak do tej pory, tylko tubą propagandową prezydenta. Zaprosiłem do współpracy przy tworzeniu tego numeru także wszystkich radnych. Poprosiłem, aby zamieścili swoje materiały, przeznaczając na to połowę gazety, jednak radni Koalicji Ryszarda Brejzy nie nadesłali żadnych artykułów. Obecnie docierają do mnie liczne sygnały od mieszkańców, że w wielu rejonach miasta, Nasze Miasto Inowrocław nie zostało dostarczone do skrzynek. Jak to się stało, że większość inowrocławian gazety nie dostała i czy prawdą jest, że dystrybucja została wstrzymana na polecenie "nowego pełniącego obowiązki"? - dopytuje Słabiński.

Naczelnik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej poinformowała, że nie jest prawdą, że mieszkańcom nie dostarczono grudniowego wydania informatora.

- Kolportaż rozpoczął się 20 grudnia i zakończył się 22 grudnia kontrolą, zatem informator trafił do mieszkańców jeszcze przed wyznaczeniem z dniem 22 grudnia Wojciecha Piniewskiego do pełnienia funkcji Prezydenta Miasta Inowrocławia. Ponadto w internecie 20 grudnia opublikowane zostało e-wydanie, o czym informowaliśmy w mediach społecznościowych - przekazuje Adriana Szymanowska. - Nadmienię, że według przygotowanych zleceń rozpoczęcie kolportażu informatora zaplanowane było na 19 grudnia, jednak "doświadczona i profesjonalna" pani redaktor nie wysłała materiałów na czas, lekceważąc kalendarz wydawniczy, co spowodowało przesunięcie rozpoczęcia kolportażu o jeden dzień, o czym był Pan informowany przez redaktor naczelną - dodaje.

Marek Słabiński podniósł też zarzut, że pod opublikowanym pismem z ratusza, kierowanym do radnego Polaka, nikt się nie podpisał. Przyznajemy, że błąd był po naszej stronie (podpis w przesłanej nam korespondencji znajdował się kilka linijek pod tekstem oraz linkami i omyłkowo nie został skopiowany do materiału), choć naszym zdaniem z samego kontekstu (i zastosowanej liczby mnogiej) oraz dotychczasowej reguły można było wywnioskować, że tekst był stanowiskiem urzędu, który reprezentuje rzecznik.