W przeciwieństwie do podwyżki podatku od nieruchomości, który dotknie głównie mieszkańców Inowrocławia i przedsiębiorców, w przypadku opłaty uzdrowiskowej również opozycja poparła zaproponowaną przez prezydenta miasta nową stawkę opłaty dla przyjezdnych, którzy przybywają do Inowrocławia na dłużej niż jeden dzień. Tzw. opłata uzdrowiskowa wzrośnie o 60 groszy, co ma spore znaczenie dla budżetu miasta. Przyjęta stawka jest bowiem uwzględniana przy obliczaniu rekompensaty z budżetu państwa. Radny Maciej Basiński podsunął nawet pomysł, aby zmaksymalizować opłatę.
Ryszard Brejza przypomniał jednak, że od 2025 roku kuracjusz sam będzie już mógł wybierać dogodne dla siebie uzdrowisko i wtedy opłata ta będzie miała większe znaczenie. Konkurencja między kurortami się nasili.
- Kto wie, czy następna rada i prezydent miasta nie będą musieli podejmować decyzji o obniżeniu opłaty uzdrowiskowej, aby więcej gości korzystało z usług naszych sanatoriów - przyznał Ryszard Brejza.
Dla porównania, w pobliskim Ciechocinku opłata ta - również po niedawnej podwyżce - wyniesie w 2023 roku 5,40 zł (maksymalna możliwa stawka), podobnie jak w Kołobrzegu, w Ustce natomiast 4,50 zł. Warto jednak wspomnieć, że w Ciechocinku oprócz opłaty uzdrowiskowej obowiązują też bilety wstępu na teren tężni w wysokości 6 zł, także dla mieszkańców tej miejscowości.
Zdaniem radnych PiS Inowrocław powinien jednak jeszcze bardziej zarabiać na turystach. Radny Damian Polak w swojej interpelacji zwraca uwagę na cennik korzystania z termy przy ul. Świętokrzyskiej, gdzie bilet kuracjusza kosztuje 13,50 zł, a inowrocławianie muszą płacić więcej, bo 21 zł (z Kartą Inowrocławianina 16,80 zł). - Dlaczego inowrocławianie są zmuszeni płacić za wstęp na basen więcej niż kuracjusze, dlaczego Ośrodek Sportu i Rekreacji pobiera niższą opłatę za wstęp od kuracjuszy? - pyta. Do tematu wrócimy, gdy otrzymamy odpowiedź.