22-letnia Paulina jest zapaloną miłośniczką sportu, a przede wszystkim jego historii oraz igrzysk olimpijskich. Udział w sztafecie to spełnienie jej najskrytszych marzeń. Jak udało się zatem to marzenie zrealizować?

IO: Zacznijmy od początku. Kiedy zaczęło się Twoje zainteresowanie sportem? #dzwiek1#posłuchaj#end# IO: Czyli przede wszystkim interesuje Cię historia sportu?

Paulina Królak: Tak, zwłaszcza historia igrzysk olimpijskich, a dokładniej historia startów Polaków na igrzyskach.

IO: Dlaczego wybrałaś akurat tę dziedzinę?

Paulina Królak: W 2004 roku krótko po Igrzyskach Olimpijskich w Atenach moja nauczycielka wychowania fizycznego z gimnazjum przekazała mi informację, że stowarzyszenie Super Kibic w Dzierżoniowie wraz z Polskim Komitetem Olimpijskim są organizatorami konkursu "Na olimpijskim szlaku - od Aten do Aten". Postanowiłam w nim wystartować tak z ciekawości. W eliminacjach wojewódzkich zajęłam siódme miejsce. Do dogrywki o trzecie miejsce zabraknął mi jeden punkt. Później się okazało, że drużyna województwa kujawsko-pomorskiego w kategorii szkół gimnazjalnych wygrała zmagania krajowe. Od tego momentu sobie postanowiłam, że następnym razem muszę zrobić wszystko, żeby zakwalifikować się do drużyny wojewódzkiej. Strasznie przeżywałam, że zabrakło mi tego jednego punktu. Przez dwa tygodnie nie mogłam spać, cały czas o tym rozmyślałam. Do dziś pamiętam, jakie głupie błędy wtedy popełniłam.

IO: Rozumiem, że na tym nie poprzestałaś?

Paulina Królak: Tak. W kolejnym konkursie "Od Chamonix do Turynu" udało mi się zakwalifikować do drużyny wojewódzkiej. Wtedy zajęliśmy czwarte miejsce w kraju, ale dla mnie to nadal było mało. Później dowiedziałam się o konkursie o tematyce igrzysk od Aten do Pekinu. Wtedy postanowiłam sobie, że za wszelką cenę postaram się zdobyć miejsce w pierwszej trójce indywidualnie. Eliminacje wojewódzkie przeszłam bez żadnego problemu, podobnie jak dwa późniejsze etapy konkursu. Niestety w finale, który odbył się w Warszawie, nie udało się wygrać i to nie dlatego, że miałam jakiś spadek formy, tylko dlatego, że drużyna z jednej szkoły, już nie będę mówić z jakiej, mnie oszukała. Podczas testów używali telefonów komórkowych i pisali sobie odpowiedzi. Były osoby, które o tym wiedziały, ale o wszystkim organizatorów powiadomiły dopiero w momencie oddania testów, a wtedy już nie dało im się tego udowodnić. Zamiast zwycięstwa płakałam za zdobycie drugiego miejsca.

IO: Wróćmy do tematu sztafety olimpijskiej. Jak to się stało, że w lipcu pobiegniesz z olimpijskim zniczem w ręku? #dzwiek2#posłuchaj#end#

IO: Konkurencja na pewno była ogromna, a jednak to Ty zostałaś wybrana.

Paulina Królak: Z tego co wiem, to swoje zgłoszenia przesłało kilkanaście tysięcy osób z Polski.

IO: W takim razie co tam napisałaś, że to właśnie Ciebie wybrano?

Paulina Królak: Napisałam o swojej sportowej pasji. O tym, że sport stanowi znaczną część mojego życia, że startuję w różnorakich konkursach wiedzy olimpijskiej, że odnoszę w nich sukcesy. Napisałam też, że moim marzeniem jest, aby w przyszłości pracować jako analityk sportowy, dlatego podjęłam się studiów matematycznych. Napisałam również, że start w sztafecie to moje wielkie marzenie. Pierwszą próbę udziału w sztafecie podjęłam cztery lata temu, kiedy igrzyska odbywały się w Pekinie. Niestety wtedy były tylko dwa miejsca i jeszcze ograniczenie w ilości znaków. Dzień wcześniej przygotowałam sobie taką wspaniałą wypowiedź, dlaczego akurat mnie mają wybrać, a nie kogoś innego, ale przez to ograniczenie musiałam ją skrócić, no i się nie udało. Ale nie żałuję, bo później się okazało, że polska sztafeta zbojkotowała start i osoby, które wygrały ten konkurs, nawet nic z tego nie miały.

IO: Wspomniałaś, że chciałabyś pracować jako analityk sportowy i również dlatego studiujesz matematykę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wytłumacz proszę, czym zajmuje się taka osoba?

Paulina Królak: Analityk sportowy to osoba, która z reguły pracuje przy zakładach bukmacherskich i jej zadaniem jest ustalanie kursów, czyli prawdopodobieństwa, czy dana drużyna lub zawodnik zwycięży, czy nie. Rządzą się tym skomplikowane procedury. Niezwykle przydatna jest znajomość analizy matematycznej, podobnie jak i rachunku prawdopodobieństwa. Mam nadzieję, że po skończonych studiach uda mi się znaleźć pracę w tym zawodzie. Naprawdę bardzo bym tego chciała.

IO: To na pewno wymaga też sporej wiedzy o sportowcach, drużynach.

Paulina Królak: Tak, chociaż bardziej wolałabym zajmować się dyscyplinami niezespołowymi. Piłką nożną tak nie za bardzo się interesuję, ale ustalenie kursu w lekkiej atletyce, pływaniu, czy podnoszeniu ciężarów byłoby dla mnie dużo łatwiejsze.

IO: Zapewne znasz dużą ilość nazwisk zawodników?

Paulina Królak: Na bieżąco staram się śledzić wydarzenia sportowe. Najbardziej pasjonuje mnie lekka atletyka. Prowadzę różne zestawienia, zapisuję aktualne rekordy świata, zbieram wycinki z prasy.

IO: A jaki jest rekord świata na 100 metrów mężczyzn?

Paulina Królak: 9,58 Usaina Bolta ustanowiony podczas mistrzostw świata w Berlinie.

IO: Widzę, że pytanie było chyba zbyt łatwe. Powróćmy jednak do tematu sztafety. Jak to wygląda z kosztami? Czy wyjazd jest w pełni darmowy?

Paulina Królak: Tak. Firma Samsung pokrywa wszelkie koszty.

IO: A czy po zakończeniu sztafety zostajesz na olimpiadzie, czy wracasz do Polski?

Paulina Królak: Niestety wracam. Wygrana w konkursie dotyczy tylko udziału w sztafecie.

IO: Oprócz osiemnaściorga osób wyłonionych w konkursie w polskiej sztafecie pobiegną też znani sportowcy, czy aktorzy. Czy to też jest dla Ciebie jakieś wyróżnienie?

Paulina Królak: Na pewno.

IO: Zatem czyja obecność sprawi Ci największą przyjemność?

Paulina Królak: Przemysława Babiarza. To jest jeden z moich ulubionych komentatorów sportowych. Podoba mi się to, jak komentuje zawody sportowe. Jest specjalistą od lekkiej atletyki, pływania i łyżwiarstwa figurowego.

IO: Jaka była Twoja reakcja, kiedy dowiedziałaś się, że weźmiesz udział w sztafecie?

#dzwiek3#posłuchaj#end#

IO: Czyli to, że pojedziesz do Londynu zawdzięczasz również koledze?

Paulina Królak: Tak, gdyby nie zadzwonił do mnie kilkanaście minut przed dwunastą w południe, zostałabym skreślona z listy zwycięzców. Przede wszystkim błogosławię ten dzień, kiedy założyłam profil na Facebooku. Chciałam skasować, ale później, kiedy znajomi wysyłali mi zaproszenia, już tam zostałam.

IO: A czy Twoje sportowe zainteresowania przekładają się również na jakąś aktywność ruchową?

Paulina Królak: Ja jestem bardziej teoretycznym sportowcem, niż praktycznym. Ostatnio marzyłam o tym, żeby zrobić licencję sędziego lekkoatletycznego, ale za późno o tym przeczytałam i dopiero w przyszłym roku będę mogła ją zrobić.

IO: Ile czasu w sumie spędzisz w Londynie?

Paulina Królak: Wylot zaplanowany jest na 19 lipca z Okęcia. Będzie to wyjazd czterodniowy. Start polskiej reprezentacji przewidziano na 20 i 21 lipca. Centrala w Londynie przydzieliła mi dzień startu na 21 lipca w dzielnicy Londynu Tower Hamlets. Ze mną w grupie będzie biegło sporo Anglików, a z polskich gwiazd Jasiek Mela i prawdopodobnie Michał Żebrowski.

IO: Z jakim dystansem będziesz się musiała zmierzyć?

Paulina Królak: Trzysta jardów, więc około 275 metrów. To będzie najwolniejsze 300 metrów w moim życiu, będę chciała jak najdłużej nacieszyć się tą chwilą. Na szczęście dostaniemy repliki znicza od firmy Samsung, o wartości bagatela 240 funtów.

IO: Choć zwykle w takich chwilach życzy się spełnienia marzeń, to Ty już je spełniłaś, więc powodzenia na igrzyskach!

Paulina Królak: Dziękuję.

Wraz z Pauliną w sztafecie pobiegnie siedemnaścioro innych zwycięzców konkursu zorganizowanego przez firmę Samsung oraz ośmioro znanych Polaków, m.in. Artur Partyka, Marta Żmuda Trzebiatowska, czy Mariusz Czerkawski. Letnie Igrzyska Olimpijskie odbędą się w Londynie po raz trzeci (wcześniej w 1908 i w 1948 roku), a rozpoczynają się 27 lipca.