- Według statystyk policyjnych najwięcej "wpadek" zaliczają tzw. kierowcy dnia następnego. Ich samopoczucie jest dobre, a jak się okazuje, alkohol jest jeszcze we krwi. Dlatego uważamy, że badanie alkomatem powinno być rzeczą naturalna, normalną - twierdzi radny Henryk Procek.

Urządzenie miałoby być również dostępne o każdej porze dnia i nocy. - Wiemy, że obecnie można na komendzie taki pomiar wykonać. My jednak uważamy, że powinno to odbywać się w sposób automatyczny, żeby też tego policjanta dyżurującego odciążyć - mówi Henryk Procek. - To jest oczywiście przede wszystkim w trosce o kierowców. Jest to praca nad ich świadomością i zapewnienie jednak tej anonimowości. Najważniejszą rzeczą jest bezpieczeństwo. Celem jest, żeby jak najbardziej upowszechnić kalibrowane alkomaty, które pozwolą samemu wykluczyć się z ruchu drogowego - dodaje powiatowa radna Wiesława Pawłowska.

Koszt najtańszego alkomatu z technologią czujnika elektrochemicznego to 1300 złotych. - Taki porządny, wiszący na ścianie kosztuje natomiast około 2500 zł. Myślę, że to nie jest aż tak duży wydatek - mówi Henryk Procek. - Na stacjach i w drogeriach również można kupić alkotesty. Ich cena waha się od 5 do 10 zł. Jednak nie są one tak do końca zgodne z tymi policyjnymi testami - dodaje.

Radni PO docelowo chcieliby, żeby zainstalować takie urządzenia we wszystkich komisariatach i posterunkach naszego powiatu. - Takich punktów powinno być jak najwięcej - zaznaczają. Podobne urządzenia znajdują się już w Katowicach, Warszawie, Krakowie, Bełchatowie i Rudzie Śląskiej. [AJ]