Do zdarzenia doszło w sobotę tuż po północy na ul. Witkowskiej w Gnieźnie. Jedna z mieszkanek zgłosiła policjantom, że kierowca srebrnego auta na pobliskiej pętli autobusowej może być pijany.

- Stróże prawa udali się we wskazane miejsce, gdzie znajdował się pojazd, lecz jego kierowca na widok radiowozu ruszył w kierunku centrum miasta. W tym czasie funkcjonariusze użyli sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej, którą zignorował. Po przejechaniu kilku ulic udał się w kierunku Wrześni. Przez cały czas trwał za nim pościg. Po drodze, przy próbach zatrzymania pojazdu kierowca mercedesa staranował dwa radiowozy należące do gnieźnieńskiej policji - informuje policja.

Mercedes jechał z Gniezna przez powiat wrzesiński, swarzędzki, a następnie wjechał do Poznania. Mężczyzna siedzący za jego kierownicą zajeżdżał drogę policjantom, nie chciał się zatrzymać. - Podjęto decyzję o użyciu radiowozu jako środka przymusu i zepchnięto auto na torowisku przy ulicy Warszawskiej, blokując dalszą ucieczkę. Tutaj zostały uszkodzone dwa kolejne policyjne samochody - relacjonują funkcjonariusze.

Pojazdem kierował 35-letni mieszkaniec Inowrocławia. Po zbadaniu wyszło na jaw, że miał 0,46 promila alkoholu. Mężczyzna trafił do aresztu w Poznaniu, z którego w godzinach południowych został przetransportowany do siedziby gnieźnieńskiej policji. Za stworzenie zagrożenia katastrofy w ruchu drogowym i czynnej napaści na funkcjonariuszy grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności. [IO]