Miejscem splatającym bohaterów filmu dokumentalnego jest Inowrocław. To tutaj przyjechali ludzie z różnych stron kraju, aby leczyć się, jak również odpocząć i rozerwać.

- Film ma roboczą nazwę "Kuracjusz pozytywny". Chcemy pokazać życie w sanatorium, ale pod takim kątem, aby podkreślić, że ludzie przyjeżdżają do sanatorium i bardzo często odmieniają swoje życie, że bardzo często przyjeżdżają z miejsc, w których nie czują się dobrze, pogubili się w życiu, a tutaj odzyskują radość życia - mówi Karolina Drogowska, jedna z reżyserek filmu.

- Nasi bohaterowie to osoby bardzo, bardzo samotne - podkreśla druga reżyserka, Amelia Radecka. - Jeden jest samotny, ale jest gadułą, więc jeździ do sanatorium, aby rozmawiać z ludźmi. Inny też jest samotny, ale niezbyt rozmowny. Siedzi cały czas w domu. Ale gdy tu przyjechał, już pierwszego dnia można było zauważyć, że w oczach młodnieje. To niesamowita przemiana - dodaje.

Film pokazywać będzie codzienne życie kuracjusza – przedpołudniowe zabiegi oraz popołudniowe spotkania towarzyskie. Reżyserki obrazu podkreślają jednak, że wybrane do dokumentu osoby nie należą do takich, które przyjeżdżają na kuracje wyłącznie się wyszaleć.

- To są osoby samotne i chcemy pokazać, choć leczenie to nie tylko zabiegi i nasi bohaterowie pójdą się pobawić, może kogoś poznają. Taki Kazimierz, który jest osobą bardzo samotną, nawet jeśli z tego pobytu w Inowrocławiu nie pozna żadnej dziewczyny, a marzy o tym, żeby mieć żonę, to jeśli zdobędzie tu jakiegoś przyjaciela, to też będzie sukces. Bo będzie miał po prostu do kogo dzwonić - mówi Amelia Radecka.



Całej ekipie produkującej film Inowrocław bardzo przypadł do gustu. Wszyscy podkreślają, że jest to wymarzone miejsce na taki dokument.

- Jesteśmy naprawdę zachwycone. Trochę jeździłyśmy po sanatoriach i tutaj wszystkie miejsca są na światowym poziomie. To jest takie jedno wielkie SPA - mówi Karolina Drogowska. - To, że jest tu osobne miasteczko, to też bardzo dobre rozwiązanie. Ciechocinek jest choćby bardzo rozbity, no i trochę bazarowy, bo te wszystkie stragany psują urok miejsca. W Inowrocławiu wszystko jest z klasą - dodaje Amelia Radecka.

Ciekawostką jest, że jedna z dwóch reżyserek obrazu ma inowrocławskie korzenie. - Cieszę się, że będę mogła pokazać z bardzo pozytywnej strony miasto, z którego pochodzę. Tu moi rodzice, jako młode małżeństwo, zamieszkali i tu się urodziłam. Jakiś czas później wyprowadziliśmy się do Wrocławia, ale pół dzieciństwa tu spędziłam, bowiem przyjeżdżałam do dziadków. Zresztą babcia cały czas do mnie dzwoni i pyta, kiedy ją odwiedzę - śmieje się Karolina Drogowska.

Premiera filmu o inowrocławskich kuracjuszach w Telewizji Polskiej jest wstępnie planowana na koniec roku. Możliwe, że zostanie on wyemitowany w kilku odcinkach. [IO]