- Na zwolnieniach lekarskich przebywa 125 policjantów. Podejmujemy działania, aby zachować ciągłość służby. Pilne zgłoszenia realizowane są na bieżąco - mówi nam podinsp. Bożena Buczkowska z KPP w Inowrocławiu.

Ogólnokrajową akcję protestacyjną policja ogłosiła w czerwcu. Na początku polegała na tym, że policjanci zamiast mandatów znacznie częściej zaczęli stosować pouczenia. Później protest przyjął formę strajku włoskiego. To oznaczało bardzo skrupulatne i wolne wykonywanie różnego rodzaju czynności służbowych. W międzyczasie policjanci zaczęli zostawiać w domu prywatny sprzęt, który na co dzień wykorzystywali podczas służby. Od niedawna protestujący zaczęli masowo korzystać ze zwolnień lekarskich. W powiecie inowrocławskim na chorobowym przebywa aktualnie prawie 40% funkcjonariuszy. Jak mówi nam Piotr Kujawa, przewodniczący Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów Województwa Kujawsko-Pomorskiego, takiej sytuacji w polskiej policji jeszcze nie było.

- Sytuacja jest bezprecedensowa. Masowe zwolnienia lekarskie to oddolne postępowanie policjantów. My, jako związek, możemy np. wycofywać prywatny sprzęt. Jeszcze czekam na dane, ile sprzętu prywatnego jest wykorzystywanego w kujawsko-pomorskim. Np. w dolnośląskim policjanci wykorzystują 385 prywatnych komputerów. To pokazuje trochę dziadostwo w naszej firmie. Moim zdaniem sytuacja jest tym bardziej napięta, że policjanci się dowiedzieli z mediów, że wojsko dostało 650 zł bez niczego, bez negocjacji, więc to wywołało taką frustrację w środowisku - mówi nam Piotr Kujawa.

9 i 10 listopada w całej Polsce, w tym również w Inowrocławiu, policjanci organizują akcję "Poleje się krew". Będzie ona polegała na masowym oddawaniu krwi, za co przysługuje dzień wolny od pracy.

Wśród postulatów policjantów są m.in. podwyżki w wysokości 650 zł, emerytura po 15 latach służby, odmrożenie waloryzacji pensji, pełna odpłatność za nadgodziny, czy pełna wypłata na czas zwolnienia lekarskiego trwającego do 30 dni.