Zarówno radni koalicji, jak i opozycji nie szczędzili słów uznania w kierunku dyrekcji i pracowników KCK. Maciej Szota zwrócił uwagę na mnogość sekcji zainteresowań oraz wydarzeń kulturalnych. Zdaniem PiS decyzja o podziale jednostki, podjęta podczas ostatniej sesji w atmosferze konfliktu na linii dyrektor KCK - władze miasta, jest nieuzasadniona.

Przywoływanie tej sprawy podczas dzisiejszych obrad przez radnych spotykało się z odbieraniem głosu przez przewodniczącego, choć rajcy PiS mieli pretensje, że dotyczyło to tylko ich, a nie członków koalicji. Ci natomiast wyraźnie akcentowali, że ich pozytywna ocena działalności KCK dotyczy omawianego okresu, a w przyszłości "może być tylko lepiej".

- Prezydent już raz pokazał, zamieniając IDK w KCK, że była to bardzo dobra decyzja, która zrobiła wiele pozytywnego dla inowrocławskiej kultury. Jestem przekonany, że tym razem też tak będzie zwłaszcza, że z nową perspektywą finansową przed jednostkami kultury otwierają się nowe możliwości - ocenił radny Patryk Kaźmierczak.

Krytycznie o jednej ze sfer działalności KCK wypowiedział się Marcin Wroński, a ściślej o prowadzonych przez nie mediach. - My jako radni opozycji prowadzimy wiele inicjatyw, składamy interpelacje, a jesteśmy pomijani czy to w telewizji miejskiej, czy na portalu inianie. Zdaniem Tomasza Marcinkowskiego taka sytuacja nie ma jednak miejsca. - Praktycznie nigdy nie było sytuacji, aby radni tzw. koalicji byli tam jakoś szczególnie naznaczani, albo były ich wypowiedzi i myślę, że organ, który to prowadzi, zachowuje się sprawiedliwie wobec wszystkich. Opozycja nie jest tam w żaden sposób omijana, czy niedopuszczana - stwierdził przewodniczący rady. Na wniosek radnego wiceprzewodniczącego Grzegorza Kaczmarka dyskusję na ten temat zamknięto.

Radni głosowali nad oceną działalności merytorycznej Kujawskiego Centrum Kultury, które nie obejmowało sprawozdania finansowego. Nie zostały też jeszcze opublikowane protokoły doraźnych kontroli przeprowadzonych na początku tego roku przez Urząd Miasta Inowrocławia.