Nieoficjalny protest rozpoczął się w ubiegły piątek. Wówczas rozchorowali się pierwsi pracownicy. W poniedziałek na zwolnieniu lekarskim było ich już ponad 100.

Obecna sytuacja w szpitalu to zalążek planowanego strajku. Związki zawodowe pracowników medycznych, eksploatacyjno-technicznych, pracowników ochrony zdrowia i działająca przy szpitalu "Solidarność" zapowiadają w tej sprawie referendum.

- Związkom zawodowym znana jest sytuacja personalna pracowników. Osoby zatrudnione w naszym zakładzie bardzo często pracują za najniższą krajową, co skutkuje koniecznością podejmowania dodatkowej pracy, często ponad siły. Sytuacja taka przyczynia się do narastającego zmęczenia i stresu, czego efektem może być obecna sytuacja - informują związkowcy.

Jak się okazuje, w ostatnim czasie związki zawodowe prowadziły rozmowy z dyrekcją szpitala i starostą inowrocławskim. Niestety, strony sporu nie doszyły do porozumienia, a ostatecznie podpisano protokół rozbieżności.

-Te informacje zostały na ostatnim zebraniu przekazane załodze szpitala, co wywołało ogromne oburzenie. Wśród personelu jest solidarność, a ludzie są zdeterminowani do dalszych działań. W najbliższym czasie planowane jest przeprowadzenie referendum strajkowego - piszą w komunikacie związkowcy.

Przypomnijmy, że brak obecnie personelu to głównie problem dla działów, które zajmują się diagnostyką oraz części oddziałów szpitalnych i poradni w zakresie pracy sekretariatów i obsługi rejestracyjnej. Szczególnie ograniczony jest dostęp do diagnostyki, co powoduje dłuższy czas oczekiwania na badania. Utrudniona jest także praca apteki szpitalnej, rehabilitacji, działu technicznego i zaopatrzenia.

- Trudno mi komentować, czy to efekt sporu. Nie mam żadnej informacji na ten temat. Dla nas jest to wzmożona absencja chorobowa, która zresztą, nie może być formą protestu. Nie będę tego komentował - mówi Eligiusz Patalas, naczelny lekarz inowrocławskiej lecznicy.