Długo czekaliśmy na ogłoszenie nazwiska kandydata Zjednoczonej Prawicy. Z czego to wynika?

Jako środowisku zależało nam na odbyciu wewnętrznej dyskusji i wybraniu najlepszej drogi oraz kandydata. Przeprowadziliśmy wiele rozmów i wymieniliśmy dziesiątki argumentów, żeby wybrać tego jednego, na którego postawimy. Cieszę się, że zaufano mi, jednocześnie mam świadomość olbrzymiej odpowiedzialności i wyzwania jakiego się podejmuję. Często powtarzam, że wygrywają i osiągają wyznaczone cele ci, którzy działają zespołowo. Potrafię zbudować taki zespół i mam wsparcie wielu środowisk.

Przez ostatnie 1,5 roku w życiu publicznym w naszym mieście nie było o Panu słychać, a do wyborów pozostało raptem kilka miesięcy. Czy to wystarczający czas na przekonanie do siebie wyborców?

Przez dziesięć lat pracowałem dla Inowrocławia i nigdy się z nim nie rozstałem i nie rozstanę. Jest on bowiem moją małą ojczyzną i chciałbym żeby był również tak odbierany przez każdego mieszkańca naszego miasta. Lecz faktycznie przez ostatnie 1,5 roku przyglądałem się miastu z innej perspektywy, nie zabierając głosu w debacie publicznej. W tym czasie często rozmawiałem z mieszkańcami na temat tego, co dzieje się w Inowrocławiu. Wielu z moich rozmówców widzi potrzebę zmian, nowego otwarcia. Do wyborów pozostało kilka miesięcy, to dużo czasu na rozmowę z mieszkańcami o programie, nowej wizji miasta i najpilniejszych potrzebach. Chcę ten czas wykorzystać maksymalnie, aby przekonać inowrocławian do swoich pomysłów, a także wsłuchać się w ich potrzeby.

Rozstając się z ratuszem, zwrócił Pan uwagę na upolitycznienie się lokalnej władzy, stanięcie prezydenta miasta i jego ekipy po stronie jednej partii, Platformy Obywatelskiej.

Odchodząc z urzędu powiedziałem, że będę współpracował z każdym, komu leży na sercu dobro Inowrocławia - to jest wciąż aktualne. W samorządzie lokalnym nie ma miejsca na animozje partyjne, trzeba działać na rzecz rozwoju miasta i poprawy życia mieszkańców. Niestety obecny prezydent w ostatnim czasie poświęcił Inowrocław dla rozwoju kariery syna, a po przegranych wyborach przez PO przeszedł do opozycji wraz ze swoim synem. Najgorsze jest to, że wprowadził do tej opozycji cały Inowrocław, który ewidentnie traci w wyniku ich działań.

Dzisiaj próbuje się stworzyć taką narrację, że obecny rząd nie chce wspierać miasta, a to jest nieprawda. Przykładem może być chociażby decyzja o kontynuacji budowy drugiej części obwodnicy. Rozmawiałem z wieloma ministrami i wiem, że są przychylnie nastawieni do Inowrocławia. Niestety widzę, że prezydent i jego syn wolą budować swoją pozycję polityczną na stawianiu się w opozycji do obecnego rządu. Ja uważam, że dobry prezydent musi zabiegać o sprawy swojego miasta bez względu na to kto aktualnie rządzi, przykładem takim jest Prezydent Torunia, który współpracuje dla dobra miasta z każdym rządem. Tak postrzegam rolę prezydenta i radnych. Każdy z nas ma swoje poglądy i przekonania, ale na poziomie samorządu mają mniejsze znaczenie. Duża polityka powinna pozostać w Warszawie.

Czy może Pan zagwarantować, że po zwycięstwie Zjednoczonej Prawicy samorząd nie będzie upolityczniony? Czy można lobbować w ważnych sprawach bez udziału polityki?

Jeżeli będę miał na to wpływ, to zaproponuję, aby jednym z wiceprzewodniczących rady oraz przewodniczącym komisji rewizyjnej był ktoś z opozycji. Musimy przywrócić standardy, ograniczyć konflikty i wsłuchać się w głos ludzi, którzy mają czasami inne zdanie. Tego do tej pory brakowało w Inowrocławiu. Nie ma jednej słusznej drogi, jedynej słusznej wizji. Będę otwarty na racjonalne pomysły oraz argumenty. Można i trzeba budować dobre relacje z sąsiednimi samorządami, a także z przedstawicielami administracji rządowej. Musimy umiejętnie przekonywać do swoich racji i zdobywać sojuszników, którzy będą nas wspierać w realizacji ważnych projektów takich jak np. modernizacja drogi nr 15 od Gniezna do Torunia oraz drogi nr 25 z Inowrocławia do Bydgoszczy. To powinny być drogi dwupasmowe, tak jak nasza obwodnica. Tak pojmuję skuteczny lobbing na rzecz miasta. Nie można rezygnować z tych relacji tylko dlatego, że teraz rządzi ktoś inny.

Przez 10 lat odpowiadał pan głównie za inwestycje w Inowrocławiu. Strefy gospodarcze, budowę dróg. Jak z pewnego dystansu oceni Pan wcześniejsze i obecne działania miasta w tym zakresie?

Zbudowaliśmy strefy gospodarcze na terenach, które są własnością miasta. Udało się pozyskać kilku inwestorów. Niestety największym problemem jest brak dobrego skomunikowania z autostradami. Dlatego musimy zabiegać o przebudowę dróg krajowych nr 15 i 25 - takie są dziś oczekiwania inwestorów. Miasto powinno zacząć ściśle współdziałać z naszymi przedsiębiorcami, wspierać ich rozwój. Lokalne firmy współpracują z partnerami z całej Polski, być może któryś z nich będzie zainteresowany uruchomieniem produkcji w Inowrocławiu bądź okolicy. Powinniśmy także rozważyć czasowe zwolnienie z podatku od nieruchomości dla firm inwestujących w naszych strefach.

Bardzo ważne jest zacieśnienie współpracy na poziomie powiatu z innymi gminami, czyli zbudowanie wspólnej oferty i działań promocyjnych. Musimy spojrzeć na to w ten sposób, że jeżeli dana inwestycja powstanie np. w gminie Inowrocław, to wpłynie to również na rozwój naszego miasta, bo tam będą mogli pracować inowrocławianie. Jedną z najważniejszych spraw jest wspomniana już wcześniej modernizacja dróg krajowych nr 15 i 25. Jeżeli wygram wybory to stworzę grupę lobbingową, wspólnie z prezydentami: Torunia, Gniezna oraz burmistrzami: Strzelna, Gniewkowa i innymi samorządami, na rzecz przebudowy tych dróg. Rozmawiałem już o tym z ministrem Jackiem Sasinem, który zapewnił, że będzie naszym sojusznikiem w dążeniu do realizacji tych inwestycji. Musimy wspólnie z politykami z regionu doprowadzić do tego, że modernizacja tych dróg zostanie wpisana na listę zadań w kolejnych latach. Ważne jest również stworzenie spójnego systemu ścieżek rowerowych w mieście. Muszą być kontynuowane remonty osiedlowych ulic, konieczne jest zdecydowane zwiększenie liczby miejsc na osiedlach parkingowych.

Z polityką inwestycyjną wiąże się też promocja miasta. Jak miałaby ona wyglądać?

W wymiarze ogólnopolskim mamy teraz do czynienia z jedną promocją - niestety negatywną. Jest ona wynikiem pracy wydziału utworzonego dla celów budowania wizerunku dwóch osób. Jak to się skończyło - widzimy - cierpi na tym całe miasto. Moim zdaniem powinniśmy otworzyć się na współpracę z innymi samorządami i nawiązać z nimi partnerskie kontakty. Dzisiaj odwiedza nas zbyt mało gości z zagranicy, trzeba dbać o dobre relacje z ośrodkami polonijnymi i zachęcać do rehabilitacji oraz wypoczynku w Inowrocławiu. Wykorzystajmy w pełni potencjał uzdrowiska. Bliskość lotnisk w Bydgoszczy, Poznaniu i Gdańsku powinna spowodować, że będzie rozwijała się turystyka uzdrowiskowa. Druga rzecz to promocja i kultura miasta. Inowrocławianie skupieni w organizacjach pozarządowych będą np. organizowali większość wydarzeń kulturalnych. Tutaj widzę duży potencjał we wzmocnieniu trzeciego sektora. Miasto ma służyć mieszkańcom reprezentowanym przez organizacje pozarządowe oraz osiedlowe rady. To one będą filarem w zaspokajaniu potrzeb mieszkańców. Powinny pomagać i dbać o dobre relacje. Organizacje mają wspierać młodych jak i starszych inowrocławian, pomagać im się rozwijać na wszystkich płaszczyznach. Jako prezydent będę otwarty na ciekawe i realne pomysły.

Powinniśmy aktywniej szukać sponsorów, z którymi wspólnie zrealizujemy duże przedsięwzięcia. Jestem za zdecydowanym zwiększeniem wysokości budżetu obywatelskiego, ponieważ teraz jest tak niski, że mieszkańcy nie mogą realnie wpływać na istotne inwestycje, a jedynie głosować na drobne zadania. Pieniądze, które były przeznaczane do tej pory na "promocję" powinny wzmocnić budżety organizacji pozarządowych i przyczynić się m.in. do rozwoju młodych talentów z naszego miasta. Postawmy poprzeczkę wysoko i dążmy do tego, żebyśmy za kilka, kilkanaście lat mogli z dumą podziwiać naszych wychowanków na mistrzostwach, olimpiadach czy na deskach teatrów. Zainwestujmy w nasze dzieci i młodzież oraz stwórzmy warunki dla ich rozwoju i wspierania talentów.

Jaki wpływ miałoby to na promocję sportu, wspieranie poszczególnych drużyn?

Dla mnie kwestia promocji w zakresie sportu jest chyba najbardziej drażliwym tematem. Jeżeli klub nie może pozyskać od sponsorów (mówię tu o Noteci) np. minimum miliona złotych na grę na przyzwoitym poziomie w ekstraklasie, to musimy sobie powiedzieć szczerze - miasto nie powinno wykładać takich środków z budżetu na opłacanie sprowadzanych zawodników, noclegi i wyżywienie dla nich. Uważam, że możemy zagwarantować utrzymanie dla zespołów, które w większości bazują na naszych zawodnikach lub przynajmniej z naszych okolic. Powinniśmy tym zawodnikom pomagać się rozwijać i kontynuować karierę w klubach, które grają w wyższych ligach. Oczywiście, jeżeli klub będzie miał sponsorów strategicznych (będę też o to zabiegał) to niech się rozwija i awansuje wyżej.

W obecnych realiach lepiej grać dobrze w drugiej lidze niż przegrywać w pierwszej i ciągle walczyć o przetrwanie. Stwórzmy system, który pozwoli zbudować drabinkę sportową, tak aby kształcić dzieci od najmłodszych lat. Doprowadźmy je do pewnego poziomu np. do silnej drugiej ligi w koszykówce, czy trzeciej lub czwartej ligi w piłce nożnej, a tym najlepszym pomóżmy w dalszej karierze sportowej w innych klubach pierwszoligowych czy ekstraklasy. Większy sens ma bowiem osiąganie sukcesów w niższej lidze, niż wymuszony awans (np. poprzez zakup tzw. dzikiej karty).

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

[MP]