Alex jest tancerzem, który specjalizuje się w poppingu. O tym, czym charakteryzuje się ten taniec oraz o marzeniach i planach poppera z Inowrocławia, przeczytacie poniżej.

Skąd wzięło się u Ciebie zainteresowanie tańcem. Jak to się wszystko zaczęło?

Alex Kwiatkowski: Wszystko zaczęło się od Internetu, pięć lat temu. Wcześniej oglądałem filmiki, teledyski związane z tańcem, ale w ogóle mnie to nie jarało. Kiedyś zobaczyłem filmiki, z których co prawda aktualnie się śmieję, bo to były jakieś dubstepowe rzeczy - ludzie ubrani w drogie ubrania, ale nie robiący jakichś specjalnie wyćwiczonych rzeczy. Jednak mnie się to wtedy zaczęło podobać. Stwierdziłem, że muszę się dowiedzieć, jak to, co oni robią się nazywa. Sięgałem do poradników, poszperałem, zacząłem ćwiczyć, nagrywać i wstawiać filmiki pytając ludzi o opinię.



Czyli można powiedzieć, że jesteś samoukiem?

Alex: Można tak powiedzieć. Bez nauczyciela jest jednak bardzo ciężko. Szybko dowiedziałem się, że mój tata ma znajomego – Pawła Juniewicza ze szkoły "Raz Dwa Trzy", którego mi polecił. Powiedział, że jeśli chcę spróbować tańczyć, to mam się właśnie do niego udać. Paweł specjalizuje się głównie w breakdance, ale to on wyjaśnił mi czym jest popping. Poćwiczyłam z nim rok, może półtora, a potem obrałem własną ścieżkę. Zacząłem wyjeżdżać na obozy, szukać własnego stylu, były warsztaty… I tak powoli - od zawodów do zawodów, od poziomu do poziomu – myślę, że teraz jest całkiem nieźle (uśmiech). Trenowałem też z moim serdecznym kolegą Michałem SiPop Kujawskim, a niedawno, bo jakieś dwa lata temu zajął się mną Michał "Kaczorex" Kaczorowski, zwycięzca "Got To Dance". #reklama#

To teraz Ty nam wyjaśnij, czym jest popping?

Alex: Najprościej mówić to – każdy z nas posiada mięśnie i każdy z nas posiada uszy. Popping polega na rytmicznym spinaniu mięśni do konkretnej muzyki, do tzw. bitu, do różnych warstw melodycznych. Przy tym nie zapominając o samym tańcu, czyli groovingu. Do tego dochodzą różne style, bo w poppingu mamy waving, robot, toyman… Jest ich mnóstwo!

W którym z tych styli czujesz się najlepiej?

Alex: Moja osoba jest znana z tego, że mam bardzo mocne kolana. Robię bardzo dużo, tzw. ground movesy, czyli rzeczy, które powodują u większości bóle kolan czy kontuzje. Ja, na szczęście nie miałem jeszcze żadnej kontuzji i mam nadzieję, że długo ich mieć nie będę. Bardzo lubię też waving.

A dlaczego zainteresował Cię akurat popping?

Alex: Próbowałem też innych styli tańca - HipHop Dance, nawet odnosiłem jakieś sukcesy. Jednak uważam, że popping jest najbardziej cierpliwym stylem tańca i według mnie - najbardziej tajemniczym i złożonym - co mnie przyciągnęło w nim bardziej niż w hip-hopie. Zaraz po breakdance jest to też najbardziej widowiskowy taniec.



Długo przygotowywałeś się do zawodów w Krakowie? Jakie inne sukcesy masz już na swoim koncie?

Alex: Nie. Zgadaliśmy się z Ewulin (partnerka taneczna Alexa na zawodach Red Bull BC One Cypher Poland - przyp.red.) przez komputer, że fajnie byłoby na takie zawody pojechać. I to był taki spontaniczny wyjazd, który okazał się sukcesem. Wspaniała przygoda. Co do moich sukcesów - pomimo pięcioletniego stażu i ogromnej konkurencji wygrałem masę walk i byłem na podium takich zawodów, jak największe z hiphopowych wydarzeń w środowisku tańca - Rytm Ulicy, Dance Tribute, Opolska California, Redbull BC One, Juste Debout Slovakia, które były eliminacjami do największych zawodów na świecie i gdzie wygrałem z Rosją i Czechami, Big Dance Elite, Urban Dance Meeting, itd. Regularnie też zakwalifikowuję się do finałów największych imprez w kraju, jak np.: GDM czy SDK i wiele innych.

Masz już w planach jakieś inne zawody?

Alex: Jadę z grupą moich uczniów na zawody "Polski Popping", które odbywają się w Olsztynie. A potem zobaczymy…

Czyli nie tylko sam trenujesz, ale uczysz poppingu też innych?

Alex: Niestety popyt na popping w naszym mieście mnie nie zachwycił. Zacząłem pracę od września w "Studiu Tańca Adama Borzęckiego" i mam obecnie małą grupę uczniów. Widzę, że mają zajawkę i chcą to robić, więc oby tak dalej. Uczę też prywatnie, niedługo będę miał przyjemność poprowadzić warsztaty w Bydgoszczy, więc wszystko powoli zaczyna się rozwijać.

Tańczysz pięć lat? To według Ciebie długo, czy krótko?

Alex: Pięć lat - według niektórych to może wydawać się krótko, a dla innych długo. Według mnie to jest bardzo krótko. Większość moich znajomych ma już ten staż powyżej "dyszki". Jednak, jak jeździłem na zawody na początku, to nie zniechęcałem się tym, że nie przechodziłem eliminacji, że krócej tańczę niż inni. Byłem głodny tego, żeby dorównać im poziomem. To mnie motywowało.

Ile czasu poświęcałeś na treningi?

Alex: Cały czas! W moim przypadku to było tak, że od samego początku marzyłem o tym, żeby wyrobić sobie markę. Mieć swoją ekipę i żeby inni wiedzieli, z kim mają do czynienia na zawodach. Więc ja poświęcałem dużo czasu na treningi. Po szkole, codziennie trenowałem do godz. 22.00. Czasami zdarzało się, że jechałem 10 godzin, gdzieś w Polskę tylko po to, żeby sobie z kimś potańczyć. Jednak to wszystko zależy od tego, jaki ktoś ma próg, co mu będzie sprawiało trudność i jak sobie z tym poradzi. No i trzeba mieć zapał.



Czy wiążesz swoją przyszłość z tańcem?

Alex: To wszystko zależy od pewnego dużego projektu, o którym na tym etapie wolałbym nie mówić. Jeśli tam uda mi się osiągnąć sukces, to na pewno będę się dalej kształcił w tym kierunku. Myślę też o studiach, ale nie mam jeszcze pojęcia jakich. Maturę będę zdawać z angielskiego, geografii i WOSu, więc w miarę uniwersalnie.

Nie masz sprecyzowanych planów na przyszłość, a czy jest coś, poza tańcem, co Cię "kręci"?

Alex: Interesuje mnie zoologia. Zawsze chciałem by jak Steve Irwin, łowca krokodyli (śmiech). Może kiedyś… Ale na razie taniec.

Czy jest ktoś na kim się wzorujesz w tańcu?

Alex: Jeśli chodzi o sam taniec to nie. Natomiast samym stylem bycia imponuje mi francuski tancerz, Nelson. Jeśli chodzi o wzorowanie się na kimś, to ja staram się nie wzorować na tancerzach poppingu, tylko właśnie na francuskich tancerzach hip-hop. Jednak to jest chyba bardziej inspiracja, podpatrywanie, a nie wzorowanie się, bo i tak przeobrażam wszystko na swój styl.

Co Ciebie inspiruje w takim razie?

Alex: Styl, pewność siebie, oryginalność i wykonanie ruchów.

Jakie są Twoje marzenia?

Alex: Chciałbym wygrywać wszystkie największe zawody w Polsce i zagranicą, prowadzić warsztaty wokół globu i non stop się kształcić. Nie musieć martwić się o każdą złotówkę. Aktualnie wszystko, co zarobię wydaję na wyjazdy taneczne. Chciałbym być rozpoznawalny w swoim środowisku, a może nawet i sławny.

Jak zachęciłbyś innych do spróbowania swoich sił w poppingu?

Alex: Jeżeli ktoś dostrzega to, jaką frajdę sprawia mi ten taniec i sam chce poczuć taka frajdę, to powinien spróbować. Jeżeli ktoś chce zacząć tańczyć, to musi liczyć się z tym, że parę lat minie, zanim zacznie się odnosić sukcesy. Najważniejsze, żeby być konsekwentnym, zbierać doświadczenia i dążyć do tego, żeby być dobrym/najlepszym. To się opłaci. Wiem to na swoim przykładzie. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do kontaktu!

Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów. [AJ]