W Internecie nie milkną głosy dyskusji po wtorkowej emisji programu "Alarm", który poświęcono tzw. aferze fakturowej oraz sprawom udzielania premii miejskim urzędnikom. Oficjalny protest w sprawie sposobu w jakim pokazano Inowrocław, wystosował - o czym już pisaliśmy - prezydent Inowrocławia.

- Nie odnoszę się do kwestii politycznych, bo te można interpretować rozmaicie. Składam oficjalną skargę na skandaliczny brak obiektywizmu "dziennikarza", który w materiale zasugerował, ze w Inowrocławiu są jedynie zdewastowane i walące się kamienice - czytamy w liście Ryszarda Brejzy do prezesa TVP.

Głosy oburzenia słychać też w inowrocławskich sanatoriach. - Dyrektorzy tych placówek dzwonią do mnie i wyrażają obawy, że ich placówki mogą ucierpieć przez to, w jaki sposób przedstawiono Inowrocław - mówi Janusz Radzikowski. Przewodniczący komisji uzdrowiskowej Rady Miejskiej zaapelował dziś do lokalnych działaczy politycznych oraz parlamentarzystów, aby wizerunek naszego miasta nie był zakładnikiem w - jak to określa - warszawskiej wojnie partii politycznych.

- Przyjeżdżają do mnie goście, partnerzy, kontrahenci. Robię wszystko, żeby pokazać im nasze miasto z jak najlepszej strony. Buduję piękne osiedle, też pracuję na wizerunek miasta i nagle mam telefony z głosami "co tam u Was się dzieje?" - mówi Stanisław Barański. Przedsiębiorca przymierza się też do budowy hotelu. - Taki program to jednak rzucanie mi i innym płacącym tu podatki przedsiębiorcom kłód pod nogi. Nie mówię, że wszędzie jest idealnie, ale niech pokażą Inowrocław z każdej strony, a przede wszystkim rozdzielmy politykę od gospodarki - dodaje. [MP]